W niniejszym dziale odpowiadamy na wszelkie pytania o tematyce weterynaryjnej związane ze zwierzętami towarzyszącymi i egzotycznymi. Zapraszamy do ich zadawania.

 

Saneczkowanie u psów

Bardzo charakterystyczne zachowanie psów, kiedy to siadają na zadzie, wyciągają kończyny tylne ku przodowi i przesuwają zadem po podłożu dzięki sile napędowej kończyn przednich – nazywa się potocznie saneczkowaniem. Może się zdarzać psom „czyściochom”, kiedy np. niedokładnie się załatwiły i chcą usunąć przyklejone do sierści resztki nieczystości. Bywa też, że kiedy na wiosnę decydujemy się na strzyżenie psa, zbyt krótko przycięty włos w tej okolicy może spowodować świąd i zaczerwienienie skóry – też drażniące dla psa.
Ale jeśli jest to zachowanie powtarzalne, to powinno wzbudzić niepokój u opiekuna. Najczęstszą przyczyną świądu okolicy zadu jest zatkanie gruczołów okołoodbytowych. Są to parzyste gruczoły, których ujście znajduje się w okolicy odbytu. Wydzielina tych gruczołów pachnie dość specyficznie – jest używana w komunikacji między psami (obwąchiwanie okolic zadu; czasem pies w stresie opróżnia te gruczoły i czuć nieprzyjemny zapach), ale też ma ułatwiać wydalanie – normalnie gruczoły są opróżniane podczas defekacji. Ale u niektórych psów to opróżnianie jest utrudnione (nie sprzyja mu też dieta oparta na miękkim jedzeniu). Pies staje się niespokojny, ogląda się, próbuje wylizywać i saneczkuje – kiedy nadmiar wydzieliny w gruczołach mu przeszkadza, może dojść do stanów zapalnych (powikłaniem są też nawracające stany zapalne uszu). Przy niedrożności kanałów wyprowadzających i przepełnieniu gruczołów może dojść nawet do przetoki. Konieczna jest wizyta w gabinecie weterynaryjnym i profesjonalne mechaniczne oczyszczenie gruczołów, czasem także antybiotykoterapia. Bywa, że jest to problem nawracający, zatem warto regularnie kontrolować gruczoły.
Kolejną przyczyną saneczkowania może być świąd okolicy odbytu związany z obecnością pasożytów wewnętrznych (jelitowych), a zwłaszcza tasiemca psiego, którego człony są obdarzone zdolnością ruchu i wydostają się z przewodu pokarmowego. Czasem nawet można je zobaczyć, przyklejone do sierści w okolicy zadu lub w kale – mają charakterystyczny kształt przypominający pestki ogórka. Warto pamiętać, że obecność tasiemca jest często powiązana z inwazją pcheł (żywiciela pośredniego) – zatem dochodzić może jeszcze uogólnione drapanie się zwierzęcia. Koniecznie trzeba psa odrobaczyć oraz zastosować profilaktykę przeciwpchelną (obejmującą także otoczenie psa, w tym legowisko).

Pęcherzyca liściasta (Pemphigus foliaceus)

Jest to jedna z najczęściej występujących chorób autoimmunologicznych skóry u psów i kotów. Określana mianem dermatoz pęcherzowych, gdyż w jej przebiegu pojawiają się okresowo pęcherze na skórze, które pękając zmieniają się w nadżerki. W zmienionej okolicy dochodzi do utraty włosa. Skóra jest nieprzyjemna w dotyku, łuszczy się. Choroba jest nieuleczalna, ma tendencje do nawracania. Autoagresja jest wynikiem niszczenia własnych komórek organizmu przez układ odpornościowy, gdyż komórki te rozpoznawane są jako obce. W przypadku pęcherzycy niszczone są połączenia między komórkami skóry, keratynocytami. Dochodzi do akantolizy, czyli oddzielania komórek od siebie. Zmiany lokalizują się na trufli nosowej, wokół nosa, oczu, warg – u psów, u kotów często na uszach, czy opuszkach łap i wokół pazurów (czasem zmiany dotyczą tylko pazurów, które rozwarstwiają się i zniekształcają). Zwierzę traci apetyt, jest apatyczne. Nie wykazano powiązań z wiekiem, czy płcią zwierząt. U psów jako rasy predysponowane wymienia się akity, chow-chow, czy dobermany.
Wyzwalaczem choroby mogą być infekcje bakteryjne, alergie, chroniczne problemy skórne, wspomina się też o lekach (np. ampicylina, kwas klawulonowy, amoxycylina).
Diagnoza nie jest łatwa, wymaga wielu badań laboratoryjnych (badanie krwi, badanie dermatologiczne, testy alergiczne, badanie histopatologiczne). Leczenie jest długotrwałe, bardzo często niezbędne jest podawanie leków przez całe życie zwierzęcia. Wspomagająco warto przejść na dietę dla alergików.

Ruja i ciąża u królików

Wiosna kojarzy się z sezonem rozrodczym wielu zwierząt. Obecnie, króliki utrzymywane w chowie nie są już tak zależne od pór roku i samice są gotowe do rozrodu praktycznie cały czas, mają dość wysoki poziom estrogenów w organizmie. U tego gatunku owulacja jest indukowana – czyli komórki jajowe są uwalniane z jajników po kontakcie królicy z samcem. Aby ograniczyć ryzyko niechcianych ciąż samce powinny być trzymane oddzielnie od samic albo króliki trzeba sterylizować. Najwcześniejszy możliwy wiek do przeprowadzenia kastracji to powyżej 3. miesiąca życia (wiek 4-6 miesięcy), a sterylizacji powyżej 5. miesiąca (wiek 5-7 miesięcy). Dojrzałość płciową króliki osiągają bardzo szybko: samce w wieku 5-7 miesięcy, samice 4-6. Wcześniej (około 4 miesiąca życia) już obserwuje się zdolność do kopulacji. Ciąża trwa 30-35 dni. Trudno zauważyć jej objawy, zwłaszcza u młodych samic (czasem nieznacznie zaokrąglony brzuch), toteż zdarza się, podobnie jak u szczurów, że ciężarne samice trafiają do handlu. Ważne jest także występowanie rui poporodowej! – królica dobę po porodzie może zostać po raz kolejny pokryta.
Na kilka dni przed porodem (a niekiedy dopiero tuż przed nim) samica buduje gniazdo – z puchu, który wyskubuje sobie z podbrzusza i boków oraz słomy, czy siana, w dalszym miejscu klatki. Konieczne jest dostarczenie jej materiału na gniazdo i zapewnienie spokoju (indywidualna klatka, oddzielona od kontaktu z klientami sklepu). Wykot zazwyczaj ma miejsce w nocy lub wczesnym rankiem. W miocie jest średnio 6 młodych (nagich i ślepych). Nie powinno się bez potrzeby podnosić i dotykać maluchów – wystarczy sprawdzić tylko czy są w gnieździe. Kontrolujemy także stan gruczołów mlekowych u samicy i ew. masujemy. Samica musi czuć się komfortowo, mieć stały dostęp do wody oraz dobrej jakości pokarmu. Stres może spowodować kanibalizm. Małe króliki do 3. tygodnia życia żywią się tylko mlekiem matki (więc to kondycja matki wpływa na ich rozwój). Futerko pojawia się ok. 4 dnia. Oczy otwierają się ok. 9. dnia. Po 20 dniach życia maluchy zaczynają się interesować pokarmami stałymi (dobrej jakości), a w 6. tygodniu można je odsadzać od matki. Dopiero 10-tygodniowe mogą trafić do nowych domów! Bardzo ważny społecznie i rozwojowo pod względem emocjonalnym jest czas spędzony z matką i rodzeństwem. Zbyt wczesne odsadzenie może wpłynąć na słabą odporność u zwierząt. A oddzielenie zbyt wczesne bardzo negatywnie wpływa na psychikę.