Autor Sabina Janikowska

coach

I trudno się dziwić. Dla większości z nas cały czas oznacza tajemną wiedzę, wiedzę, której znajomość jest kluczem do drugiego człowieka. Jego predyspozycji osobistych, ukrytych myśli, ponadto mowie ciała przypisujemy często potencjał wyjaśniania niejednoznaczności zachowań – zwłaszcza w tzw. trudnych sytuacjach. Bardzo często wyobrażamy sobie, że dzięki jej (mowy ciała) znajomości i znaczeniu uda nam się „coś” lepiej wynegocjować, zrozumieć, zdobyć przewagę emocjonalną, a w biznesie nawet negocjacyjną.

Trudno mi będzie w tak krótkim tekście opowiedzieć Państwu o wszystkich aspektach, uwarunkowaniach i znaczeniu mowy ciała. Ponieważ zawsze należy ją rozpatrywać w całości, w kontekście sytuacyjnym. A także w kontekście obserwacji człowieka – w jego podstawowych ruchach i mimice twarzy, tonie głosu, zachowaniu przestrzeni intymnej. Wszystko to składa się na ogólnie pojętą definicję mowy ciała.

Zaczyna się od mózgu…

Za to „co i jak” odpowiada ciało migdałowate. Jest to część mózgu, w której od czasów istnienia ludzkości zapisane są podstawowe dane dotyczące zachowań pozawerbalnych. I to ta część mózgu odpowiada za odczytanie prawdziwych danych. Dlatego wszyscy ci, którzy sądzą, że nauczenie się komunikatu JA „załatwi sprawę” komunikacji interpersonalnej, są w błędzie.

Wszystko, czym emanujemy, w jaki sposób się poruszamy, w jaki sposób „zagarniamy” przestrzeń osobistą, wszystko to wpływa na mowę ciała. Ale aby się jej nauczyć, zachęcam Państwa do analizy i obserwacji własnych zachowań i gestów. W kontekście sytuacji oficjalnych – zawodowych i tych towarzyskich. Obserwujcie swój ton głosu, napięcie ciała, szybkość wykonywanych gestów. 

Jakkolwiek to zabrzmi, każdy z nas jest ekspertem „od mowy ciała”, ponieważ każdy z nas się z nią rodzi i umiera. W mowę ciała wpisana jest cała dotychczasowa historia naszego życia. Każdy gest świadczy o tym, co przeżyliśmy oraz jakimi osobami jesteśmy „naprawdę”. Ton głosu, szybkość wypowiedzi, wszystko świadczy o nas. I o innych. Nie bez powodu wszelkie opracowania dotyczące komunikacji interpersonalnej wskazują na fakt, że jest ona czytelna i wiarygodna w 70–80 procentach. Reszta to „tylko” słowa.

Proponuję Państwu krótkie ćwiczenie. Oto instrukcja:

1. Wejdź do pokoju, gdzie przebywa kilka osób.

2. Pobądź tam chwilę – do 40–50 sekund.

3. Wyjdź i podsumuj wszystko,
co udało ci się zaobserwować.

4. Sprawdź to ze stanem faktycznym.

To krótkie ćwiczenie nauczy Państwa WIDZENIA. Ponieważ w mowie ciała najważniejsze jest widzenie. Czyli umiejętność postrzegania rzeczy takimi, jakimi są naprawdę. A najważniejsze są te wypowiedzi, do których prawie w ogóle nie przywiązujemy wagi. Wypowiedzi rzucone gdzieś pokątnie i pozornie bezznaczeniowo. Ta sama prawda dotyczy także, jeśli nie ZWŁASZCZA, gestów. Z mojej praktyki terapeutycznej wynika, że to twierdzenie jest absolutną prawdą. Bardzo często w toku wypowiedzi osób, z którymi pracuję, pada ciszej wypowiedziane zdanie. Zdanie prawie bez kontekstu, „ad hocowe”. I okazuje się, że właśnie to zdanie jest kluczem do sprawy głównej i najważniejszej. 

Tak samo sprawy się mają z mową ciała. O prawdzie człowieka stanowią najdrobniejsze gesty. Prawie niezauważalna zmiana mimiki twarzy. Nie dostrzegamy tego zjawiska na poziomie świadomym, mimo to zawsze wiemy, że „coś jest nie tak”. Bywa że osoba, która odgrywa przed nami lidera, ponieważ została wyuczona „liderskich gestów”, emanuje niepewnością, brakiem spójności, zwraca się do nas cichym i nieśmiałym głosem. A nawet jeśli głos jest doniosły, sprawia wrażenie „łamiącego się”, zaciśniętego w gardle. W takich sytuacjach dochodzi do tzw. niespójnego komunikatu. Ponieważ ktoś, kto powinien z racji funkcji być pewnym siebie i osadzonym – nie jest autentyczny. 

Zachęcam Państwa do obserwacji innych W KONTEKSTACH SYTUACYJNYCH. Najprostszy przykład – podczas rozmowy kwalifikacyjnej, na samym jej początku, zwykle panuje nerwowa atmosfera, a przynajmniej jest wyczuwalne delikatne napięcie. To zupełnie naturalne zjawisko. I powszechne. Większość z nas czuje rodzaj strachu przed rozmową kwalifikacyjną, ponieważ zależy nam na zmianie pracy. Potem sytuacja się uspakaja. Kandydat się rozluźnia. I może przyjść taki moment, że wskutek zadanego pytania, nagle „się zepnie”. Wtedy zawsze chodzi o KONTEKST. Warto zadać sobie pytanie, po czym rozpoznałem, że osoba się spięła. Jaka była fizjologiczna reakcja tej osoby. Ludzie w takich sytuacjach najczęściej dotykają twarzy rękami, zaczynają wiercić się na krześle, unikają kontaktu wzrokowego. Cały czas namawiam Państwa do patrzenia i WIDZENIA tego, co dzieje się w relacji.

Namawiam do obserwowania samych siebie w kontekstach różnych sytuacji. Samoobserwacja jest kluczem do nauczenia się mowy ciała innych ludzi. Zwracajcie uwagę na to, ile kto pozostawia wokół siebie przestrzeni osobistej. W swojej praktyce terapeutycznej wykonuję takie ćwiczenie – staję naprzeciwko osoby, z którą pracuję, i zaczynam się przybliżać. Są osoby, które już po pierwszym kroku, kiedy odległość między nami jest bezpieczna, wycofują się o krok. Są też takie, na które można dosłownie „wejść” i będą uśmiechnięte, czując dyskomfort. O czym zresztą później mówią, kiedy dyskutujemy, z czego wynika ta sytuacja – jednoznacznego przekroczenia własnych granic.

Mimo że mowa ciała jest „ułożona” w ten sam sposób dla każdego z nas, to jednak pojedyncze gesty, grymasy, nagłe zmiany pozycji ciała świadczą o całokształcie danej osoby. 

Cały czas namawiam Państwa do obserwacji otoczenia. Ale także do obserwacji siebie w jego kontekście. W 1999 r. Simons i Chabris, w ramach eksperymentu, spowodowali sytuację, która miała miejsce na wykładzie dla studentów. Podczas zajęć przez salę przeszedł mężczyzna przebrany za goryla. Połowa grupy nawet go nie zauważyła.

Zwracam Państwa uwagę, że za pomocą mowy ciała jesteście Państwo w stanie rozpoznać i rozszyfrować zachowania niewerbalne, które są uniwersalne i jednoznacznie czytelne. Mam tu na myśli np. zaciskanie warg do tego stopnia, że prawie nie widać ust, co oznacza, że osoba wykonująca ten gest jest bardzo zaniepokojona i zdezorientowana, innymi słowy, taki gest odbieramy jako sygnał, że „coś jest nie w porządku”.

Jak wspominałam wcześniej, w mowę ciała jest wpisana historia życia każdego z nas. I z tego powodu warto, abyście Państwo wiedzieli, że charakteryzują nas INDYWIDUALNE – w sensie znaczenia sytuacyjnego i emocjonalnego – gesty, mimika, ton głosu. Ten rodzaj mowy ciała najprościej i najefektywniej jest rozpoznać/nauczyć się u osób, z którymi spotykamy się „na co dzień”, i u takich, które są nam bliskie. 

Cytując Joe Naverro, jednego z najwybitniejszych ekspertów z zakresu mowy ciała, „najlepszym czynnikiem przypuszczalnego zachowania jest zachowanie już zaobserwowane”. 

Kiedy wchodzicie Państwo w relacje z kimś nowym, z kimś, kogo jeszcze nie znaliście wcześniej, zawsze warto jest „poobserwować” typowe gesty danej osoby. Zwłaszcza jeśli znajomość dotyczy spraw istotnych. Zwracajcie uwagę na to, jak osoby, z którymi tworzycie relacje, siedzą, jak układają ręce, jak ustawiają stopy, poznajcie mimikę ich twarzy – jakie robią miny, kiedy, po jakich stwierdzeniach czy gestach innych. Istotne w tym kontekście jest wzięcie pod uwagę, jaką przestrzeń „zagarniają” dla swoich potrzeb. Osoby pewne siebie „rozkładają” wokół swoje przedmioty, odbierając tym samym przestrzeń in

nym. Prawie zawsze robią to nieświadomie. Osoby niepewne siebie siadają na końcu krzesła. Gdzieś „na końcu stołu” w zależności od kontekstu. Ale te role mogą się odmienić. I do tego Państwa zachęcam – do ŚWIADOMEJ SPOSTRZEGAWCZOŚCI. I nauki samych siebie w kontekście sytuacyjnym. 

Jeśli ktoś z nas był przemocowo traktowany w dzieciństwie, wówczas, już jako dorosły człowiek, będzie zazwyczaj odruchowo ustawiał swoje ciało w pozycji „żółwika”. Czyli uniesie wysoko ramiona, tak aby ochronić szyję i klatkę piersiową, aby stworzyć pozycją ciała gest obronny, który zawsze wyraża lęk. Gest ten jest o tyle ważny, że zawsze taką postawę przyjmują bite i maltretowane psychicznie dzieci. I – jak już o dzieciach mowa, przypominam Państwu te czasy, kiedy mama kazała nam się witać z nielubianą przez nas ciocią. Owszem, podchodziliśmy do cioci, ale nasze ręce były zawsze zgięte w łokciu. Taki półuścisk. Bardzo często obserwuję takie gesty u dorosłych, którzy z przymusu i „bo tak wypada” udają sympatię wobec nielubianych przez siebie osób.

Pewnie wszyscy Państwo pamiętacie czasy, kiedy Jack Welch w swoich książkach uczył „jak zwyciężać”. I fajnie. Problem w tym, że wielu menedżerów po zapoznaniu się z tekstami jego książek zaczęło ćwiczyć tzw. wieżyczki. Wieżyczki, czyli splecione palce dłoni z kciukiem skierowanym ku górze. Gest piękny, władczy, prawie niezwyciężony, ale! Spora część tych osób zapominała, że mają jeszcze nogi. I właśnie te nogi, tak często pomijane w opisach mowy ciała, stanowią podstawę, ponieważ ułożenie nóg potwierdza lub zaprzecza temu, co dzieje się z tułowiem. A w mowie ciała nie ma nic gorszego niż sprzeczny komunikat.

A więc co z tymi nogami? Kilka prostych wytycznych:

1. Podchodząc do grupy, sprawdź, czy stopy obecnych oraz ich torsy kierują się w twoją stronę. Odpowiedź – tak – jest dobrze. Zwróć uwagę, jak reagują ci, którzy zrobili inaczej, i jak się z tym czujesz.

2. Kiedy siedzisz w czyjejś obecności, a ktoś łapie się za kolana i przechyla ciało do przodu, to ZAWSZE oznacza, że ma już dość rozmowy/towarzystwa i chce wyjść jak najszybciej.

3. Jeśli prowadzisz indywidualną rozmowę, a jedna ze stóp twojego rozmówcy skierowana jest na zewnątrz, to znaczy, że chce odejść we wskazanym przez stopę kierunku.

4. Kiedy palce stóp są skierowane ku górze, ten gest oznacza zadowolenie i spokój tej osoby.

5. Zazwyczaj krzyżujemy nogi, kiedy rozmawiamy. Nagłe pojawienie się kogoś, kogo nie lubimy, sprawia mechaniczne rozstawienie stóp.

6. Kiedy dwie osoby rozmawiają ze sobą i mają skrzyżowane stopy, czują się ze sobą bezpiecznie.

Starałam się opisać Państwu temat rozległy i wielopoziomowy w tak krótkim tekście – najlepiej, jak potrafiłam. Mam w głowie jeszcze sto zdań o gestach – zwłaszcza u kobiet – „zabawy” łańcuszkami, które świadczą o niepewności siebie, o owijaniu stóp wokół nóg krzesła – gest jednoznacznie świadczący o braku pewności siebie i dużym dyskomforcie, o pozycji policjanta z amerykańskiego filmu, który to gest zawsze wyraża władczą pewność siebie. Ale! Zachęcam do SAMOOBSERWACJI oraz ŚWIADOMEJ OBSERWACJI – ZALEŻNEJ OD KONTEKSTU! Innych osób.

 W mowie ciała zapisana jest historia naszego życia. Podstawowe, bo nieświadome reakcje z ciała. A ciało wszystko pamięta. 

Na zakończenie

Pozwolę sobie przytoczyć moje własne słowa:

Bądź tym, co chcesz poznać. Nie myśl. Nie szukaj słów. Poczuj inność, która staje się Tobą. Zobacz Świat oczami Tego, co zatrzymuje Twoją uwagę, co jest dla Ciebie ważne. TYM BĄDŹ. Tym przez chwilę pozostań. Jeśli poznać chcesz naprawdę. Jedność jest drogą w odnajdywaniu ukrytych znaczeń. Jedność pozwala ZOBACZYĆ. I tylko to jest prawdziwe.