Krewetki akwariowe niewątpliwie wciąż budzą duże zainteresowanie wśród akwarystów. Od lat do najbardziej rozprzestrzenionych w akwarystyce należą krewetki słodkowodne z rodzaju Neocaridina. Te skorupiaki są cenione wśród hodowców nie tylko z uwagi na stosunkowo łatwą hodowlę, lecz także na liczne odmiany barwne. Jednakże, mimo że krewetki są utrzymywane w roli zwierząt ozdobnych już od ponad 20 lat, wciąż wiemy o nich niewiele. Doskonałym tego przykładem jest opisanie dwóch gatunków epibiontów krewetek, które choć są nowe dla nauki, to już nie są tak nowe w samej akwarystyce. To właśnie między innymi im został poświęcony niniejszy artykuł.
Tekst: dr inż. Rafał Maciaszek
Katedra Genetyki i Ochrony Zwierząt
Instytut Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie
rafal.maciaszek@lowcaobcych.pl
Epibionty krewetek
Zanim jednak przejdziemy do głównych bohaterów tego materiału, warto wyjaśnić, czym są epibionty krewetek. Nazywamy tak wszelkie organizmy występujące na ciele tych skorupiaków, począwszy od bakterii, przez glony, pierwotniaki i wrotki, po płazińce czy pijawczaki. Wiele z nich regularnie obserwuje się u zwierząt występujących na rynku zoologicznym. Z reguły są one niepożądane w hodowli. Wynika to z tego, że niektóre z nich są odpowiedzialne za występowanie różnych infekcji i problemów zdrowotnych hodowanych zwierząt. Ich obecność bywa niepożądana także w kwestii estetycznej. Przyczepione do pancerza krewetki „robaki” nie są pozytywnie postrzegane, a na konkursach tych zwierząt ozdobnych ich stwierdzenie wiąże się z dyskwalifikacją. Czy jednak rzeczywiście epibionty krewetek powinny być bezwzględnie zwalczane w hodowli tych skorupiaków? Nie do końca.
Badania naukowe – rozprzestrzenianie się epibiontów
W ramach pracy doktorskiej pt. „Potencjał inwazyjny epibiontów krewetek z rodzaju Neocaridina oraz metody kontroli ich ekspansji”, którą realizowałem w latach 2017–2023 w Instytucie Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie, wykonałem wiele badań i obserwacji płazińców, pijawczaków i glonów stwierdzanych u krewetek na rynku zoologicznym. Początkowo byłem przekonany o tym, że te organizmy powinny być po prostu usuwane z hodowli jako szkodliwe. Wynikało to nie tylko z tego, jak epibionty krewetek są postrzegane w akwarystyce, lecz także ze względu na fakt, że są one rozprzestrzeniane razem z tymi skorupiakami na skalę globalną, co zwiększa ryzyko ich przedostania się do środowiska przyrodniczego, gdzie mogą potencjalnie stanowić zagrożenie dla ekosystemów naturalnych. Wraz z porzuconymi krewetkami Neocaridina davidi do środowiska przyrodniczego Polski trafił m.in. płaziniec Scutariella japonica. Oba te gatunki stwierdzono w kanale pochłodniczym elektrowni Dolna Odra k. Gryfina. Ich dalsze rozprzestrzenianie może mieć nieprzewidywalne skutki dla rodzimej przyrody, zwłaszcza że w tych samych wodach występują już inwazyjne raki i kiełże czy rodzime ośliczki, które są potencjalnym wektorem chorób przenoszonych przez krewetki. Dotychczas najgroźniejszym epibiontem, który trafił do wód europejskich wraz z krewetkami Neocaridina, są pasożytnicze mikrosporidia Ecytonucleospora hepatopenaei, które zespół Sebastiana Prati (naukowca i pasjonata hodowli krewetek ozdobnych) stwierdził także na innych gatunkach skorupiaków – zarówno rodzimych, jak i obcych, z którymi miały kontakt zarażone krewetki. Dodatkowe badania przeprowadzone na krewetkach dostępnych na rynku zoologicznym wykazały obecność tych mikrosporidiów właściwie w każdym materiale badawczym, w tym zarówno u krewetek pochodzących z importu, jak i tych od lat utrzymywanych w krajowych akwariach. Dotychczas nie opracowano sposobu skutecznego zwalczania tego pasożytniczego epibionta, którego obecność u krewetek wpływa na ich mniejszą przeżywalność, polegającą z reguły na regularnych, pojedynczych upadkach tych skorupiaków.
Jak się jednak z czasem okazało, nie wszystkie epibionty są rzeczywiście organizmami tak bardzo niepożądanymi w hodowli. Te dostrzegalne gołym okiem mogą być wskaźnikiem zawartości martwej materii organicznej w wodzie, a tym samym zapowiedzią przyszłych problemów w akwarium. Przykładem mogą tu być chociażby wrotki czy wirczyki, lecz także często występujące w akwariach płazińce, na czele z najbardziej znanym i wspomnianym już wcześniej ich przedstawicielem – Scutariella japonica. To niewielkie przezroczysto-białe zwierzę osiągające do 2,65 mm w stanie spoczynku najczęściej jest obserwowane w okolicach rostrum krewetki, a także w komorach skrzelowych skorupiaków, gdzie składa jaja. Żywi się przede wszystkim martwą materią organiczną i mniejszymi od siebie organizmami – takimi jak wrotki czy wirczyki, kontrolując ich liczbę. Przez drapieżnictwo na wrotkach i wirczykach płaziniec ten uniemożliwia „porośnięcie” przez nie gospodarza na skalę, która mogłaby doprowadzić do śmierci krewetki.
Nowe gatunki epibiontów
Obserwując płazińce pobrane z krewetek, zauważyłem jednak, że niektóre osobniki się od siebie różnią. Początkowo byłem przekonany, że są to osobniki niedojrzałe, jednak finalnie w wyniku rozpoznania znacznie różniących je cech podjąłem się wraz z moim zespołem opisania nowego gatunku. W przeciwieństwie do Scutariella japonica nie posiada on oczu, a jego przyssawka jest okrągła, a nie w kształcie podkowy. Nowy gatunek został nazwany Monodiscus kumaki. W stanie spoczynku osiąga do 0,58 mm, a jego ciało jest również przezroczysto-białe. Oba płazińce należą do tej samej rodziny – Temnocephalidae. Wykazują podobne preferencje co do zasiedlanych miejsc na krewetkach, przy czym nowy gatunek częściej przebywa w skrzelach krewetek, gdzie również składa jaja. Przeprowadzone analizy występowania obu gatunków na rynku zoologicznym wykazały, że Monodiscus kumaki jest bardziej rozprzestrzeniony na krewetkach hodowlanych niż Scutariella japonica i niejednokrotnie był błędnie identyfikowany jako ten ostatni – także przeze mnie.
Drugim nowym gatunkiem jest Cladogonium kumaki, wcześniej błędnie identyfikowany jako Cladogonium ogishimae – wówczas jedyny opisany przedstawiciel tego rodzaju. To glon, który najczęściej pojawia się na odwłoku krewetek, a konkretniej na odnóżach pływnych – pleopodiach. Najbardziej dostrzegalne są jego zielone lub żółtawe, maczugowate zoosporangia, które znajdują się z reguły poza ciałem krewetki, podczas gdy transparentne ryzoidy tego gatunku mogą wrastać głęboko w ciało krewetki – prawdopodobnie także odżywiając się nią. W przeciwieństwie do wcześniej omówionych płazińców jest to gatunek pasożytniczy, co można stwierdzić choćby po samym fakcie, że jego obecność pod odwłokiem krewetek może uszkadzać jaja krewetek, narażając populację gospodarza na straty. Jednocześnie nie stwierdzono, aby krewetki miały jakikolwiek zysk z obecności tego epibionta. Korzystają z niego jednak inne epibionty. Wynika to z tego, że rozrastający się glon zwiększa powierzchnię do przyczepienia się dla innych organizmów, stąd też na jego strukturach można obserwować często wirczyki, wrotki, a także omówione płazińce. Oznacza to, że w przypadku ewentualnego usunięcia glonu ograniczy się zarazem liczbę innych epibiontów.
Zwalczanie
W przeciwieństwie do glonu wymienione płazińce wydają się być bardziej pożyteczne w stosunku do krewetek. Niejednokrotnie próby ich zwalczania spowodowały namnożenie się mniejszych od nich organizmów, co kończyło się większą śmiertelnością krewetek niż dotychczas. Wydaje się zatem, że obecność takich gatunków, jak Scutariella japonica czy Monodiscus kumaki może być jak najbardziej korzystna w hodowli krewetek, ale już nie w momencie, kiedy skorupiaki są wymieniane z innymi osobami czy na konkursach tych zwierząt ozdobnych. Ich usuwanie z krewetek nie jest jednak szczególnie trudne. Wystarczy trwająca 30 sekund kąpiel lecznicza w roztworze wody akwariowej i soli niejodowanej (40 g/l), którą można zawsze powtórzyć dla pewności (w szczególności w przypadku przygotowywania zwierząt do konkursu). Dobrym rozwiązaniem w przypadku kontroli zarówno wirczyków, wrotków, jak i płazińców jest też wykorzystanie innego epibionta, największego spośród nich – pijawczaka Holtodrilus truncatus, który coraz częściej bywa importowany z krewetkami akwariowymi do Polski. Po zjedzeniu ich wszystkich pijawczak po prostu sam zniknie z głodu. Jest też wrażliwy na zasolenie wody, stąd też można zastosować opisaną wcześniej kąpiel z wykorzystaniem chlorku sodu. Trudniej jest w przypadku Cladogonium kumaki. Z uwagi na wrastanie jego struktur głęboko w ciało krewetki, nie mając wprawy, lepiej nie podejmować się jego mechanicznego usuwania. Proponuje się w tym przypadku kąpiele lecznicze w roztworze nadmanganianu potasu (1 g/100 l wody akwariowej) trwające nie dłużej niż 15 minut, powtarzane trzykrotnie co dobę. Alternatywnie można wykorzystać fakt, że warunki akwariowe nie są sprzyjające do rozwoju tego glonu, który po kilku miesiącach najczęściej sam obumrze. Liczbę wszystkich epibiontów można też kontrolować poprzez regularne usuwanie wylinek z akwarium. W przypadku prowadzenia jakiegokolwiek leczenia warto zadbać o odpowiedni poziom garbników w wodzie akwariowej – można tu zastosować np. liście ketapangu.
Problemy zdrowotne krewetek akwariowych zostały opisane szerzej w książce „Nanoakwarium – zwierzęta, technika, aquascaping”, którą napisałem wspólnie z Pawłem Zarzyńskim. Przydatną literaturę zamieszczam niżej.
Literatura:
Maciaszek R., Świderek W., Prati S., Huang C.-Y., Karaban K., Kaliszewicz A., Jabłońska A., Epibiont Cohabitation in Freshwater Shrimp Neocaridina davidi with the Description of Two Species New to Science, Cladogonium kumaki sp. nov. and Monodiscus kumaki sp. nov., and Redescription of Scutariella japonica and Holtodrilus truncatus, Animals. 2023; 13(10):1616. https://doi.org/10.3390/ani13101616.
Maciaszek R., Zarzyński P., 2021, Nanoakwarium – zwierzęta, technika, aquascaping, Wydawnictwo Galaktyka.
Maciaszek R., Świderek W., Kaliszewicz A., Karaban K., Szpakowski B., 2021, First report of Scutariella japonica (Matjašič, 1990), a temnocephalid epibiont from South-East Asia, found on introduced ornamental freshwater shrimp in European waters, Knowl. Manag. Aquat. Ecosyst., 422, 19.
Prati S., Grabner D.S., Hupało K., Weiperth A., Maciaszek R., Lipták B., Bojko J., Berces F., Sures B., 2024, Invisible invaders: range expansion of feral Neocaridina davidi offers new opportunities for generalist intracellular parasites, Biological Invasions, 1–25.