Humanizacja jest jednym z wiodących trendów w zoologii. Podobnie mówi się o tym, że młodsze pokolenia chętniej wybierają zwierzaki jako swoich towarzyszy i są one lekiem na samotność. A może jednak te więzi wcale nie są takie mocne i nie dają aż tyle wsparcia emocjonalnego? Tak sugerują wyniki ostatnich badań węgierskich naukowców. Czy mogą one zagrozić komunikacji o wpływie zwierząt na dobrostan człowieka, wykorzystywanej w wielu kampaniach marketingowych, m.in. adopcyjnych?
Nowe badanie podważa przekonanie o uniwersalnym „wpływie zwierząt domowych” na ludzkie samopoczucie. Korzystając z danych zebranych podczas izolacji związanej z COVID-19, naukowcy nie stwierdzili znaczącej zmiany w samopoczuciu respondentów, którzy nabyli lub stracili zwierzaka w swoim gospodarstwie domowym. Wyniki sugerują, że nawet w czasie ekstremalnej izolacji więzi między człowiekiem a zwierzęciem mogą nie być tak emocjonalnie transformujące, jak chcielibyśmy wierzyć.
U badanych osób krótkotrwały wzrost radości pojawił się po nabyciu psa, jednak w dłuższej perspektywie spokój, zadowolenie z życia, radość i aktywność opiekunów psów spadły. Co najbardziej zaskakujące, naukowcy odkryli, że utrata zwierzaka nie pozostawiła śladu na samopoczuciu ich byłych opiekunów. Ponadto badanie dowiodło, że nowe zwierzę w gospodarstwie domowym nie miało wpływu na samotność respondentów. Adopcja psa jest często promowana jako rozwiązanie dla osób starszych i/lub samotnych.
Węgierskie wyniki sugerują jednak, że psy nie stanowią prawdziwego rozwiązania problemu samotności; raczej sprawiają, że nowi opiekunowie są bardziej niespokojni.
Z wynikami badania można zapoznać się tutaj: DOI: 10.1038/s41598-025-06987-7