Jakość ma znaczenie!

Jednym z głównych czynników, który przesądza o doskonałych obrotach sklepu jest jego optymalna lokalizacja. Jako taką postrzegamy najczęściej ruchliwe centrum handlowe lub przynajmniej jedną z modnych ulic dużego miasta. Okazuje się jednak, że wcale niekoniecznie musi tak być. Przykładem tego jest MASTII – prężnie działający sklep zoologiczny zlokalizowany w niewielkiej miejscowości położonej ok. 15 km od granic Warszawy – Wólce Kozodawskiej. W czym tkwi tajemnica jego sukcesu i co sprawia, że klienci tłumnie go odwiedzają? Zapytaliśmy o to właścicielkę sklepu – Panią Beatę Buczyńską.

Joanna Zarzyńska, „ZooBranża”: Od jak dawna istnieje Pani sklep i dlaczego wybór padł akurat na branżę zoologiczną?
Beata Buczyńska, MASTII:
Szczerze powiedziawszy, wybór akurat branży zoologicznej był dość przypadkowy, chociaż nie do końca, bowiem od lat działa w niej również mój mąż. Mój sklep istnieje od 2013 r. Początkowo mieścił się w dużo mniejszym lokalu po drugiej stronie ulicy, dosłownie kilkaset metrów stąd. Do obecnej lokalizacji przeprowadziliśmy się dwa lata temu. Mamy tu o wiele więcej miejsca i wreszcie mogliśmy rozwinąć skrzydła.
JZ: Skąd wzięła się nazwa sklepu?
BB:
Nazwę wymyślił mój mąż – nazwaliśmy nią nie tylko sklep, lecz także oferowaną przez nas markę własną karm dla psów i kotów.
JZ: Co sprawiło, że zdecydowała się Pani na otwarcie sklepu akurat w tej lokalizacji. Czy duże miasto nie było, nazwijmy to, „bezpieczniejszą” opcją?
BB:
Być może tak, ale w dużym mieście konkurencja też jest duża. A klienci są wszędzie. Tutaj w całej okolicy nie ma poza nami ani jednego sklepu zoologicznego. Szczerze powiedziawszy, obecna lokalizacja po części też wynika z przypadku. Mój mąż założył już wcześniej swoją firmę w Wólce Kozodawskiej, więc często tu bywaliśmy. Kiedy dowiedziałam się, że wspomniany wcześniej lokal po drugiej stronie ulicy jest do wynajęcia, długo się nie wahałam. Oczywiście początki były trudne, ale pomógł nam fakt, że obok sklepu biegnie ruchliwa trasa, którą po południu powraca z pracy w Warszawie mnóstwo osób. Lokalizacja okazała się więc bardzo korzystna – klientów szybko przybywało, a obroty sklepu rosły. Nasza nowa lokalizacja ma dodatkowo ten atut, że dysponujemy dużym parkingiem dla kupujących, który jeszcze bardziej zachęca ich do zakupów.
JZ: Pani sklep oferuje głównie zoologiczne produkty FMCG?
BB:
Dokładnie tak. Podstawę naszej oferty stanowią karmy dla psów i kotów, w mniejszej ilości również dla królików, gryzoni, ptaków ozdobnych i ryb akwariowych. Wynika to z preferencji i oczekiwań naszych klientów, którzy głównie takich towarów poszukują. Ale sprzedajemy też sporo zabawek dla kotów, misek dla czworonogów, szelek, smyczy i innych akcesoriów.
JZ: Czy oferują Państwo karmy dla zwierząt na wagę?
BB:
Oczywiście. Nie mamy zresztą wyboru – to również wynika z preferencji klientów, którzy poszukują u nas dobrych jakościowo towarów, ale jednocześnie w korzystnej cenie. A karma rozważana z dużych opakowań właśnie to zapewnia. Jakość ma znaczenie. To zresztą korzyść również dla zwierzaków, bo dzięki temu wiele osób karmi je lepszymi produktami klasy premium, zamiast kupować w marketach najtańszą karmę ekonomiczną. Karmy na wagę są u nas dostępne w bardzo dużym wyborze. Przechowujemy je w oryginalnych opakowaniach zamykanych na klipsy. Dzięki temu zachowują świeżość, a w sklepie nie pachnie karmą. Oczywiście na wagę sprzedajemy tylko szybko rotujące karmy, ale takich mamy naprawdę sporo.

JZ: Z jakimi markami Państwo współpracują?
BB:
Jest ich wiele, ale najważniejsze, które oferujemy praktycznie w całym asortymencie, to DOLINA NOTECI, BRIT, ROYAL CANIN, BAZYL i inne.
JZ: W swojej ofercie mają Państwo również markę własną MASTII. Czym się ona wyróżnia? Dlaczego zdecydowali się Państwo na jej wprowadzenie do sprzedaży? Czy jest dostępna również w innych sklepach?
BB:
Do wprowadzenia marki własnej namówił nas jeden z producentów karm. MASTII to karmy bezzbożowe, hypoalergiczne, nie zawierają tłuszczu z kurczaka. Polecamy je z pełną odpowiedzialnością nawet psim i kocim alergikom, a ich użytkownicy są bardzo zadowoleni. Nie oferujemy tej marki w sprzedaży hurtowej – jest dostępna tylko u nas, co pozwala na skuteczne budowanie grupy lojalnych kupujących.
JZ: Regularnie widuję Panią na targach zoologicznych. Czy uczestniczenie w tego typu imprezach pomaga w prowadzeniu i rozwoju sklepu?
BB:
Oczywiście, to przede wszystkim doskonała okazja do zapoznania się z nowościami produktowymi i nawiązania cennych kontaktów z nowymi dostawcami. Na każdych targach można znaleźć mnóstwo ciekawostek i uważam, że zdecydowanie warto tam bywać. Niestety, w tym roku praktycznie wszystkie imprezy targowe zostały odwołane lub przełożone w czasie.
JZ: No właśnie, jak epidemia Covid-19 i związana z nią sytuacja społeczna wpłynęły na funkcjonowanie Państwa sklepu?
BB:
Akurat nasz sklep nie odczuł negatywnych skutków wiosennego lockdownu, wręcz przeciwnie – w marcu i kwietniu liczba klientów zauważalnie wzrosła. Po części wynikało to z faktu, że ludzie przestali odwiedzać galerie handlowe, ale również z tego, że pojawiła się u nich tendencja do gromadzenia zapasów. Podobnie jak makarony, ryż i papier toaletowy kupowali, więc dodatkowe opakowania karm i żwirków dla swoich pupili.
JZ: Jakie są Państwa plany na przyszłość?
BB:
Zamierzamy wciąż pracować nad naszą ofertą, aby jeszcze lepiej dopasować ją do oczekiwań klientów. Zastanawiam się również nad wprowadzeniem do sprzedaży podstawowych produktów dla koni (obecnie mamy dla nich tylko przysmaki). W okolicy jest wiele stajni i końskich pensjonatów więc może to dobry kierunek…
JZ: Dziękuję za rozmowę.