Jak kąpać jeża pigmejskiego
Aby utrzymać jeża pigmejskiego w dobrej kondycji nie tylko potrzeba dobrego żywienia i zapewnienia mu codziennej aktywności. Podstawowym zabiegiem pielęgnacyjnym oprócz obcinania pazurków jest właśnie kąpiel. Wykonujemy ją raz w miesiącu, a najlepiej po prostu kierować się obserwacją – kiedy zwierzę jest zabrudzone wymaga kąpieli. Woda powinna być ciepła – jak dla niemowląt. Najlepiej posłużyć się miską napełnioną wodą, umywalką lub „zaszaleć” w wannie. Poziom wody musi pozwalać jeżowi na swobodne przemieszczanie się, czyli nie może przekraczać wysokości nosa zwierzęcia. Jeże często w ciepłej wodzie się załatwiają, także można najpierw poczekać aż to nastąpi, kiedy jeż brodzi sobie w wodzie, a potem przystąpić do właściwej kąpieli.
Jeże także w odniesieniu do kąpieli są indywidualistami, jedne je kochają, inne bardzo się zapierają – szczególnie przy tych drugich trzeba zachować ostrożność i skrócić maksymalnie czas kąpieli, kiedy np. próbowałyby się zwijać w kulkę mogą być narażone na podtopienie. Jeż musi być w pełni obudzony! Do wody dodajemy delikatnego szamponu dla niemowląt lub hypoalergicznego dla zwierząt, a dla rozrywki dla zwierzęcia można dorzucić np. piłeczkę. Niektóre jeże lubią sobie po wodzie pobiegać. Aby dokładniej umyć zwłaszcza przestrzenie między kolcami i łapki na których gromadzi się kurz i brud, również warto zaopatrzyć się w szczotkę z delikatnego naturalnego lub sztucznego włosia – również typowo niemowlęcą; niektórzy polecają też miękkie szczoteczki do zębów. Szczotka zwiększy spienienie szamponu i pozwoli dotrzeć preparatowi aż do skóry zwierzęcia. Należy nią delikatnie masować jeża podtrzymując zwierzę pod brzuchem. Pilnujemy, aby jeż nie napił się wody z szamponem. Podczas mycia delikatnie oczyszczamy też uszy zwierzęcia. Po spłukaniu bieżącą wodą (uwaga aby nie zalać uszu czy nosa) osuszamy zwierzę delikatnie ręcznikiem – nawet na chwilę go w nim pozostawiając. Następną czynnością jest nasmarowanie jeża oliwką (dla niemowląt) – skórę i igły. Potem najlepiej dosuszyć zwierzaka suszarką z letnim nawiewem powietrza – oczywiście początki przyzwyczajania do suszarki mogą być trudne – pilnujemy, żeby zwierzę nam nie spadło podczas próby ucieczki. Prawidłowe dosuszenie jest bardzo istotne, ponieważ jeże są wrażliwe na przeziębienie. Toteż po kąpieli umieszczamy jeża w ciepłym miejscu, wolnym od przeciągów – najlepiej pozwolić mu schować się do domku.
Ospa u ryb
Ospa u ryb akwariowych zwana także ichtioftiriozą (od nazwy pasożytniczego kulorzęska Ichthyophthirius multifiliis) jest chorobą nieustannie spędzającą sen z powiek akwarystów. Zwłaszcza z obsadami bocji (zwłaszcza bocji wspaniałej), złotych rybek (szczególnie wyselekcjonowane odmiany), a także mieczyków, platek i molinezji, czyli ryb szczególnie podatnych na pasożyta. Nasilenie choroby związane jest nie tylko z intensywnością inwazji kulorzęska, ale również ze stanem odporności organizmu ryb. Najbardziej narażone są osobniki osłabione, młode, po innych chorobach, zestresowane (transport, zmiana obsady, przegęszczenie, awarie w zbiorniku – np. filtra) i zaniedbane (karmione mało urozmaiconym pokarmem, utrzymywane w złych warunkach – np. nieprawidłowe parametry wody). Kulorzęsek jest stosunkowo dużym urzęsionym jednokomórkowcem (do 1 mm średnicy). Nosicielami pasożyta mogą być ryby po przebytej chorobie, może być zawleczony do zbiornika z żywym pokarmem, czy roślinami. Należy założyć, iż kulorzęsek występuje w każdym akwarium, ale atakuje jedynie obsadę osłabioną lub młode, nowo wprowadzone ryby (delikatna bariera skórna). Ponieważ jest to pasożyt bytujący pod nabłonkiem/naskórkiem, to do objawów zalicza się objawy skórne: w formie plamek barwy białej (średnica 0,3-1 mm), występujących początkowo na płetwach i grzbietowych partiach ciała, następnie rozsianych na skórze, która wygląda jak posypana solą. Plamki widoczne są też na skrzelach. Dochodzi do zwiększonego wydzielania śluzu na skórze i skrzelach, mogą występować objawy duszności. Ryby są niespokojne, próbują pozbyć się pasożytów składając płetwy, czy ocierając się o rośliny albo elementy wystroju akwarium. Pasożyt odżywia się komórkami i wydzielinami skóry lub skrzeli, powodując zniszczenie tkanki. Stale powiększa swą objętość i kiedy osiągnie min. 0,5 mm średnicy uwalnia się do środowiska. Tam pod ochroną śluzowej otoczki powstają cysty rozwojowe, kulorzęsek dzieli się, a osobniki potomne – pływki uwalniają się z cysty i aktywnie poszukują żywiciela. Są aktywne przez 10 do 72 godzin – gdy nie odnajdą żywiciela, giną. Nie ma żywicieli pośrednich, a długość cyklu życiowego jest ściśle związana z temperaturą w zbiorniku. Optymalnie trwa 5 dni przy temperaturze 27ºC. W temp. ok. 30ºC cykl rozwojowy zostaje zatrzymany, powyżej 32-34ºC pasożyt ginie.
Niezbędne jest podjęcie leczenia ryb – nie jest to choroba, która „przejdzie” samoistnie. A gdy podejmie się działania zbyt późno grozi to zejściem wszystkich osobników, a już z pewnością tych słabszych.
Ponieważ środki farmakologiczne działają tylko w krótkim czasie, kiedy pływki są aktywne, do działań zwalczających należy wykorzystać znajomość cyklu życiowego pasożyta. Najstarszym sposobem jest działanie temperaturą. Podnosimy ją stopniowo w akwarium do 33-34ºC pamiętając jednocześnie o dobrym napowietrzaniu, gdyż przy wysokich temperaturach rozpuszczalność tlenu w wodzie spada. Koniecznie trzeba obserwować zachowanie ryb. Jako ograniczenie tej metody uznaje się nieodporność niektórych gatunków ryb na wysokie temperatury – wymienić tu można np. neony Innesa, kardynałki, złote rybki, pielęgnice z jezior Afryki Wschodniej, a także inne ryby zimnolubne. Natomiast jest to sposób polecany m.in. dla skalarów, paletek, gurami, prętników, czy bojowników, a również dla popularnych „żyworódek” (gupiki, mieczyki, molinezje). Podwyższoną temperaturę utrzymujemy 3-4 dni, a potem stopniowo obniżamy do poziomu wyjściowego.
Innym sposobem niefarmakologicznym jest zastosowanie soli – akwarystycznej lub niejodowanej kuchennej. Podnosząc temperaturę do 27ºC przyspieszamy cykl życiowy pasożyta – tak aby uzyskać pływki, które możemy zwalczyć solą. Roztwór wodny soli (na każde 10 l wody w akwarium powinna przypadać łyżka stołowa soli) stopniowo wlewamy do akwarium (np. co 2 godziny). I podobnie jak w omawianym powyżej działaniu temperaturą obserwujemy przez kilka dni zachowanie ryb – czyli jak reagują na kurację. Codziennie podmienia się ok. 20-30% wody i dodaje odstały roztwór soli. Kurację należy kontynuować przez ok. 3-4 dni od ustąpienia ostatnich widocznych objawów choroby. Po zakończeniu leczenia podmieniamy wodę na słodką – czyli bez soli. Metoda ta polecana jest dla ryb jajożyworodnych, karpieńcowatych i karpiowatych. Natomiast nie nadaje się dla sumów, kirysków i zbrojników.
Dla zwolenników leczenia farmakologicznego firmy wytwarzające preparaty akwarystyczne oferują całą gamę leków. Są one oparte na jednej z dwóch substancji czynnych. Jedną z nich jest zieleń malachitowa – niszczy pływki. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to związek obojętny dla zdrowia ryb – wykazuje działanie kancerogenne (rakotwórcze) oraz teratogenne (potworkowatość u potomstwa). Leczenie zielenią malachitową zastosować można w zasadzie w przypadku wszystkich gatunków ryb (ostrożnie ze zbrojnikami z odłowu). Podnosząc temperaturę do 27ºC przyspieszamy cykl życiowy pasożyta, dawkujemy preparat zgodnie z zaleceniami producenta. Rośliny obficie wchłaniają zieleń, także przy mocno obsadzonych roślinami akwariach zaleca się podanie powtórnej dawki (lub jej 50%) po upływie 3-5 dni od rozpoczęcia kuracji. Kiedy znikają objawy na ciele ryb odczekujemy 3-4 dni i obficie podmieniamy wodę (nawet do 50%) i stosujemy filtrację przez węgiel aktywny, aby usunąć preparat ze zbiornika. W przypadku dłuższej kuracji zaleca się w jej trakcie kilkukrotną podmianę ok. 30% wody połączoną z uzupełnianiem dawki farmaceutyku.
Drugą substancją czynną jest błękit metylenowy, bezpieczniejszy dla ryb i bez działań ubocznych na ich zdrowie. Niszczy on natomiast bakterie nitryfikacyjne, więc po zakończeniu kuracji i odfiltrowaniu preparatu trzeba szczepy zrekultywować żywymi kulturami mikroorganizmów. Zastosowanie błękitu jest podobne jak zieleni, z tym, że, ponieważ nie jest on absorbowany przez rośliny, nie istnieje konieczność jego uzupełniania. Ostrożnie stosujemy preparaty na bazie błękitu u sumów (w tym zbrojników) oraz niektórych ryb kąsaczowatych.
Aby uniknąć problemu ospy w sklepie warto zaopatrywać się w ryby u dobrych dostawców – poza tym odpowiednio przeprowadzona kwarantanna uchroni nas przed problemami i stratami finansowymi.
Preparaty Tropical