Wydział Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie
,,W poszukiwaniu idealnej karmy dla swojego psa lub kota właściciele są w stanie zrobić bardzo wiele. Równie wiele albo jeszcze więcej są w stanie zrobić producenci karm, aby tylko skłonić właścicieli do wyboru właśnie ich produktu. W efekcie, chociaż stale są prowadzone zakrojone na szeroką skalę badania naukowe nad zasadami żywienia psów lub kotów i z każdym rokiem mamy coraz więcej faktów, to jednak producenci opierający się głównie na marketingu, całkiem świadomie lub nawet nie, tworzą wiele mitów, które później trudno wyeliminować ze świadomości społecznej.”
Głównym problemem, z jakim spotkamy się w żywieniu psów i kotów, jest jednoznaczne określenie rzeczywistych potrzeb i preferencji żywieniowych tych zwierząt. Niestety, żaden pies ani kot nie jest w stanie powiedzieć swojemu właścicielowi, czy pokarm, jaki ten mu podaje, jest faktycznie smaczny i atrakcyjny. Oczywiście badamy smakowitość karmy (ale nie do końca wiemy, w jaki sposób zwierzęta obierają smaki), znamy jej wartość odżywczą i wiemy, że podawany pokarm spełnia potrzeby żywieniowe psa czy kota, tylko – niestety – nie wiemy, czy to jest właśnie to, czego zwierzęta potrzebują najbardziej. Patrząc na różne systemy żywienia: karmy komercyjne suche, karmy komercyjne wilgotne, BARF, karmy domowe itd. widać od razu, że niekiedy znacznie się one między sobą różnią. Jeżeli porównamy BARF z komercyjną karmą suchą wegetariańską dla psów to od razu wiadomo, że te oba systemy żywienia są właściwie w stosunku do siebie całkowicie przeciwstawne. Z jednej strony pies otrzymuje karmę wilgotną, o bardzo dużej zawartości mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, warzyw oraz zmielonych kości, zaś z drugiej karmę suchą opartą na skrobi i białku pochodzenia roślinnego. I co jest najciekawsze, na każdej z tych diet ten sam pies może czuć się całkiem dobrze….
Realne znaczenie deklaracji na etykietach
Jedną z najsilniejszych obecnie na rynku deklaracji dotyczących karmy dla psów jest określenie „naturalna” czy „naturalny”. Jest ona odzwierciedleniem chęci człowieka do zapewnienia swoim zwierzętom pokarmu, który będzie możliwie najbardziej odwzorowywał pokarm, jaki to zwierzę jadłoby w warunkach naturalnych. Oczywiście jest tu pewien problem, ponieważ koty w warunkach naturalnych pewnie polowałyby najchętniej na małe gryzonie, zaś psy, razem z całym stadem, polowałyby na duże zwierzęta roślinożerne, czego w żadnym z tych sposobów żywienia nie dałoby się przenieść do współczesnych domów. Dlatego właściciele starają się choćby częściowo zapewnić swoim zwierzętom tę „naturę” – na przykład w postaci przekąsek lub wybranych składników pokarmowych. W efekcie na rynku pojawiły się karmy zawierające całą listę składników, szczególnie pochodzenia roślinnego, które potencjalnie mają nadawać karmom unikalnych właściwości. W karmach dla kotów czy psów pojawiły się dziesiątki ekstraktów roślinnych, z których każdy może faktycznie posiadać udokumentowane działanie dietetyczne, tylko nie do końca wiadomo, jaki efekt ma przynieść ich połączenie. Karmy tworzone z uwzględnieniem różnego rodzaju dodatków zostały nawet na rynku zakwalifikowane jako „karmy holistyczne”, które to określenie ma sugerować unikatowe właściwości produktu czy jego kompleksowe działanie. Niestety, określenie „karma holistyczna” poza wydźwiękiem marketingowym (trzeba przyznać: bardzo mocnym), niewiele znaczy…
Wiceprezes Zarządu
Best 4 Animal Care Sp. z o.o.
www.best4animalcare.eu
,,Czytelnie opisany skład karmy na etykiecie powinien uwzględniać następujące wytyczne: jako pierwszy ma być umieszczony składnik, którego jest najwięcej. Następnie pozostałe – w kolejności zależnej od ilości ich zawartości w karmie. Etykiety suchych i mokrych karm Renske podają skład w prosty i czytelny sposób. Skład jest krótki i tożsamy z nazwą karmy np. mokra karma Renske Fresh Lamb czyli Renske świeża jagnięcina zawiera 80% świeżej jagnięciny, 4% batatów, i po 1% groszku i marchewki. Ten sposób opisu karmy na etykiecie pokazuje jak dobrymi i staranie zbilansowanymi pod względem zdrowotnym karmami są wyroby Renske. Widać, że dominuje świeże mięso, co gwarantuje właścicielowi, że zapewnia swojemu pupilowi karmę o wysokiej jakości. ”
Pojawienie się w przemyśle spożywczym (czyli nie tylko karmowym) pojęcia „clean label”, czyli tzw. „czystej etykiety”, jest w pewnym sensie odpowiedzią na te produkty, które w swoich listach składników zawierają kilkanaście czy kilkadziesiąt pozycji. Idea jest w tym przypadku bardzo prosta – w produkcie (a co za tym idzie także na etykiecie) powinny znajdować się tylko składniki naturalne, których nazwy są znane klientowi. Produkt powinien klientowi dawać pewnego rodzaju gwarancję, że wyroby nie zawierają negatywnie kojarzonych przez konsumentów dodatków do żywności. W efekcie właściciel zwierzęcia ma poczucie, że nawet kupując karmę komercyjną, bardzo dokładnie wie, co daje do jedzenia swojemu zwierzęciu. A w świecie „naturalnej” żywności staje się to coraz ważniejsze.
,,Przejrzystość, czytelność i estetyka opakowań Naturea jest odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie konsumentów na wysoką jakość produktów i na ich odpowiednie oznakowanie. Już pierwszy rzut oka na opakowanie karmy Naturea pokazuje wszystkie szczegółowe i niezbędne informacje oraz ważne atuty tego produktu. Nasz szata graficzna ujawnia rzeczywistą, wysoką zawartość mięsa lub ryby, informuje o użyciu tylko naturalnych składników, braku konserwantów oraz o wysokich walorach zdrowotnych tego produktu. Karmy Naturea swoją klarownością przekazu i barwnymi opakowaniami przyciągają wzrok, ponieważ wyróżniają się na tle konkurencyjnych karm. Obok naszych produktów nie można przejść obojętnie, a to jest klucz do sukcesu. Oprócz zawierania przejrzystych treści nasze opakowania nadają się również do recyklingu.”
Czym jest “Clean label”?
Nowy trend w znakowaniu żywności wywodzi się z rynku amerykańskiego, a obecnie rozwija w Europie. Wydaje się, że z punktu widzenia interesów konsumenta idea tzw. czystej etykiety jest godna pochwały, ponieważ jest ona odzwierciedleniem pełnej przejrzystości w tworzeniu receptur sprzedawanych produktów. Trzeba jednak przyznać, że podobnie jako określenie „karma holistyczna” z punktu widzenia formalnego określenie „clean label” nie jest pojęciem prawnym i nie do końca sformalizowana jest jego definicja, podlega więc różnego typu interpretacjom. Tym niemniej jednak w praktyce może oznaczać pojawienie się na rynku karm komercyjnych o bardzo krótkim składzie, co szczególnie w przypadku karm suchych nie jest wcale takie proste do zrobienia. Zbilansowanie bowiem karmy z krótkiej listy składników oznacza konieczność wykorzystania produktów bardzo wysokiej jakości lub o specjalnych właściwościach. A to, niestety, będzie stosunkowo kosztowne. W praktyce może być więc tak, że karma przygotowana z krótkiej listy składników wcale nie będzie tańsza niż karma zawierająca w swoim składzie kilkadziesiąt składników.
Pojęcie czystej etykiety funkcjonuje w przemyśle spożywczym od kilku lat. Dla większości klientów oznacza ono przede wszystkim produkty naturalne czy organiczne. Natomiast dla producentów znaczenie tego określenia jest nieco inne i przede wszystkim oznacza produkt wyprodukowany z krótkiej listy składników, pozbawiony syntetycznych dodatków do żywności, a w niektórych przypadkach także z obniżoną zawartością soli, cukru lub tłuszczu. Jeżeli zaś spojrzymy na branżę „karmową” to na pewno trudno założyć, że „clean label” może być traktowana jako produkt ekologiczny, ponieważ karmy ekologiczne (organiczne) podlegają unijnym przepisom o żywności organicznej, co automatycznie oznacza, że ich produkcja musi być całkowicie zgodna z unijnymi przepisami o produkcji żywności organicznej. A to oznacza dość wysokie ceny. Z drugiej jednak strony istnieje dość duże zainteresowanie produkcją karm dla zwierząt o prostym składzie i powszechnie znanych składnikach. Wielu właścicieli zwierząt chciałoby dokładnie wiedzieć, z czego wyprodukowano te karmę i samemu znać użyte składniki. Dlatego, wbrew pozorom, istnieje potencjał rynkowy dla karm opartych na prostym składzie, z krótką listą składników. Może w tej chwili jeszcze sama koncepcja „clean label” nie jest przez producentów karm zbyt powszechnie wykorzystywana, ale bez wątpienia do wielu właścicieli przemawia prosty skład i znane składniki. Czy jednak to będzie nisza i jak duża – czas pokaże.