Zagrożenie dla psów i kotów ze strony pasożytów zewnętrznych postrzegamy zwykle przez pryzmat kleszczy. Niebezpodstawnie, bowiem tym pajęczakom poświęca się najwięcej miejsca zarówno w mediach, jak i w materiałach marketingowych producentów środków służących do zabezpieczania pupili. Nie wolno jednak zapominać, że kleszcze – choć bardzo groźne jako wektory niebezpiecznych chorób – nie stanowią jedynego zagrożenia, jakie czyha na naszych czworonożnych przyjaciół w gęstej trawie i innej roślinności, którą przemierzają podczas spacerów. Żyje tam bowiem o wiele więcej niedużych, krwiożerczych stworzeń, które mogą zaatakować psa czy kota.

Pchły – swędzący kłopot
Pchły są owadami z rzędu Siphonaptera. Ich ciała są charakterystycznie bocznie spłaszczone. Owady te charakteryzuje duża ruchliwość i skoczność. W zależności od gatunku osiągają od 1 do 6 mm długości. Odznaczają się dość skomplikowanym cyklem rozwojowym. Dojrzała samica składa jednorazowo po kilka jaj, które wypadają z sierści zwierzęcia i trafiają do środowiska. W ciągu kilkudziesięciu dni samica jest w stanie wyprodukować w ten sposób nawet kilkaset jaj. Wylęgające się z nich larwy żywią się resztkami organicznymi, w tym złuszczonym naskórkiem oraz odchodami dorosłych pcheł. Idealne warunki znajdują więc np. w psiej budzie lub rzadko sprzątanym legowisku. Po 4–5 dniach tworzą kokony, z których wykluwają się dorosłe pchły. Szukają one żywiciela, po czym rozpoczynają żerowanie na nim. Są bardzo odporne – w braku żywiciela mogą przetrwać bez pokarmu nawet do 18 miesięcy.
Dorosłe pchły żywią się krwią (udaje się je wypatrzyć między psim/kocim futrem). Inwazję pcheł można podejrzewać, kiedy pies czy kot się intensywnie drapie i wygryza, widzimy odchody pcheł (czarne grudki) np. w okolicy lędźwiowej. Ślina pcheł ma silne działanie drażniące. Uszkodzenia skóry są bramą wejścia dla innych czynników zakaźnych (bakterie, grzyby). Pchły bardzo łatwo przechodzą ze zwierzęcia na zwierzę, jest to typowy problem dużych skupisk psów/kotów (schroniska, wystawy itp.).
Pchły powodują u zwierząt dokuczliwy świąd, który skutkuje drapaniem i uszkodzeniami skóry oraz niszczeniem szaty włosowej. Dodatkowo mogą być wektorami wielu chorób. W Polsce realne zagrożenie stanowi Bartonella sp. – bakteria odpowiedzialna za wywoływanie u ludzi tzw. choroby kociego pazura. Głównym wektorem rozprzestrzeniającym ten patogen między kotami – zarówno tymi wolno żyjącymi, jak i domowymi, a także mogącym przenieść zakażenie na człowieka są pchły kocie. Bakterie namnażają się w ich przewodzie pokarmowym, wydalane są wraz z kałem na powierzchnię skóry. Koty podczas pielęgnacji futra zlizują odchody pcheł, ulegając zakażeniu. Same zazwyczaj nie wykazują objawów zakażenia bakteriami ­Bartonella sp. Chorują natomiast psy i ludzie. Do zakażenia dochodzi w wyniku pokąsania, np. przez pchłę, lub zadrapania przez zakażonego kota. W miejscu ukąszenia/zranienia obserwuje się czerwoną krostkę z obecnością ropy. Okoliczne węzły chłonne są powiększone i bolesne – łatwo wyczuwalne przez skórę. Ponadto obserwuje się objawy uogólnione, takie jak dreszcze, złe samopoczucie, brak apetytu, ból w mięśniach, nudności. Możliwe są również objawy neurologiczne, zapalenie spojówek (różowe oko) oraz zapalenie wątroby. U psów niekiedy obserwuje się stan zapalny lusterka nosa. Bardzo ważnym następstwem zakażenia, występującym tylko u psów, jest stan zapalny mięśnia sercowego, czego objawem będą zaburzenia jego pracy, duszności i kaszel. Możliwe jest również uogólnione zapalenie stawów.
Co więcej, pchły odgrywają istotną rolę w rozprzestrzenianiu zarażeń pasożytniczych wywoływanych przez tasiemce Dipylidium caninum oraz ­Hymenolepis nana. Zarażony tasiemcem pies lub kot wydala wraz z kałem jaja tasiemca do środowiska, w którym znajdują się również larwy pcheł. Zjadają one jaja tasiemca, po czym w ich przewodzie pokarmowym z jaj powstają inwazyjne formy tasiemca. Pozostają one w przewodzie pokarmowym pchły aż do formy dojrzałej, która pasożytuje na psie lub kocie. Gdy zwierzę domowe podczas lizania połknie pchłę, w przewodzie pokarmowym gospodarza z form inwazyjnych powstają postacie dorosłe tasiemca. W przypadku H. nana pchły mają mniejsze znaczenie w cyklu rozwojowym. Podobnie jak w przypadku D. caninum mogą przenosić inwazyjne formy tasiemca.
Powszechną chorobą związaną z obecnością pcheł jest też alergiczne pchle zapalenie skóry (APZS, Flea Allergy Dermatitis – FAD). To forma wypryskowego zapalenia skóry u psów i kotów przebiegającego z intensywnym świądem, powstałego na skutek kontaktu skóry z alergenami pcheł. U psów często objawia się utratą włosów i wypryskową wysypką na dolnej części grzbietu, u nasady ogona, na szyi i grzbietowej części nóg. Koty mogą wykazywać różne problemy skórne, w tym uogólniony ziarniak eozynofilowy, krwawiące zapalenie skóry lub plackowate wyłysienia powstałe na skutek intensywnego wylizywania partii skóry objętych zapaleniem.


Atak z powietrza
Niebezpieczeństwo może czaić się nie tylko w trawie. Naszym czworonożnym pupilom zagrażają również latające owady, a szczególnie komary i meszki.
Mianem komarów zbiorczo określa się liczne gatunki owadów z rodziny Culicidae w rzędzie muchówek. Te kosmopolityczne owady występują od obszarów arktycznych po regiony tropikalne. Naukowcy jak dotąd wyodrębnili ponad 3500 ich gatunków. Wszystkie komary żywią się pokarmami płynnymi i posiadają wysoce wyspecjalizowane aparaty gębowe. Samce nie stanowią zagrożenia, są bowiem wegetarianami. Pobierają nektar kwiatów lub wysysają soki z tkanek roślinnych. Niebezpieczne i wysoce uciążliwe są natomiast samice, które do powstania i rozwoju jaj produkowanych w ich narządach rozrodczych potrzebują krwi, zwykle zwierząt stałocieplnych (choć niektóre komary atakują też inne owady).
Samica komara jest doskonale przystosowana do lokalizowania źródła pokarmu i wysysania krwi. Posiada wiele niezwykle czułych receptorów pozwalających jej z daleka wykrywać żywiciela po wydychanym przez niego dwutlenku węgla, lotnych substancjach uwalnianych wraz z potem, takich jak oktanol czy kwas mlekowy, oraz temperaturze ciała. Po zlokalizowaniu ofiary komar siada na jej skórze, preferując miejsca dobrze ukrwione, odsłonięte i słabo owłosione. Jego aparat gębowy ma postać kłujki wyposażonej w wyspecjalizowane szczęki przypominające miniaturowy lancet. Za pomocą ruchów w górę i w dół przecina on skórę ofiary. Jednocześnie do powstałej ranki wpuszczana jest kropla śliny zawierająca substancje zapobiegające krzepnięciu krwi oraz substancje znieczulające. Faza ssania może trwać nawet kilkadziesiąt sekund. Nie niepokojona samica komara odlatuje bowiem dopiero wtedy, gdy całkowicie wypełni swój żołądek krwią żywiciela. Na domiar złego we wstrzykiwanej do rany ślinie znajdują się liczne substancje drażniące, które powodują zaczerwienienie i spuchnięcie skóry oraz dokuczliwe swędzenie.
Na terenie Polski występuje ok. 50 gatunków komarów, w tym niektóre w olbrzymich ilościach (zwłaszcza lokalnie). Do najpospolitszych należą komar widliszek (Anopheles maculipennis) oraz komar brzęczący (Culex pipienis). Oba szczególnie obficie występują na terenach podmokłych i w pobliżu zbiorników wodnych. Wynika to z trybu ich życia i cyklu rozwojowego. Jaja komarów są bowiem składane bezpośrednio na powierzchni wody, zaś wylęgające się z nich larwy bytują w środowisku wodnym (przy czym larwy widliszka kładą się poziomo na powierzchni wody, a larwy komara brzęczącego wiszą tuż pod nią pionowo głową w dół). Poczwarki komarów (czyli kolejne po jaju i larwie stadium rozwojowe) są natomiast bardzo aktywne. Cykl rozwojowy komara przebiega bardzo szybko – u widliszka rozwój pokolenia trwa 3–4 tygodnie, a u komara brzęczącego – w sprzyjających warunkach środowiskowych – nawet 10 dni (w dużej mierze zależy to od temperatury powietrza – optymalna to 20–25°C). Obydwa wymienione gatunki mogą żerować zarówno na człowieku, jak i na innych ssakach, w tym również psach i koniach. Ich aktywność kończy się wraz z nadejściem zimy – zimują dojrzałe samice wypełnione zapłodnionymi jajami.
Problem komarów w kontekście zagrożenia dla zdrowia ich pupili jest przez właścicieli psów bardzo często lekceważony, gdyż owady te z pozoru wydają się być absolutnie niegroźne. Tymczasem mogą one doprowadzić do furii nawet najspokojniejszego psa, a – co więcej – mogą wywoływać u niego dotkliwe reakcje skórne w postaci zapalenia skóry. Na pokąsanie najbardziej narażone są psy krótkowłose. Komary preferują słabo owłosione miejsca, takie jak okolice oczu, nosa, pyska czy wnętrze uszu. W miejscu pogryzienia powstają duże, puchnące bąble i pojawia się silne zaczerwienienie. Pies, chcąc poradzić sobie z nieznośnym swędzeniem, drapie się i czochra, dodatkowo uszkadzając skórę. A to łatwo może doprowadzić do zakażenia rozkrwawionych ranek i niebezpiecznych infekcji bakteryjnych. Co więcej, niektóre psy są znacznie bardziej podatne na ukąszenia i znoszą je o wiele gorzej niż reszta czworonogów.
Świąd i powikłania związane z drapaniem to nie wszystko. Komary są bowiem wektorem licznych chorób, w tym osławionej malarii. W Polsce na szczęście nie stanowią takiego zagrożenia, choć trzeba pamiętać, że w rejonie Morza Śródziemnego występuje choroba zwana dirofilariozą wywoływana przez nicienie przenoszone właśnie przez komary. Może ona spowodować bardzo poważne powikłania zarówno tak u ludzi, jak i u zwierząt. Ze względu na ocieplanie się klimatu zasięg występowania tej choroby stopniowo rozszerza się na północ i nie jest wykluczone, że już za kilka lat będzie ona stanowić realne zagrożenie również na terenie Polski.
Równie uciążliwe jak komary są meszki, czyli nieduże owady z rodziny Simuliidae. Znanych jest ponad 1750 gatunków. Występują one w wielu częściach kuli ziemskiej, odgrywając doniosłą rolę w ekosystemie, bowiem ich larwy żywią się głównie detrytusem, przyspieszając tym samym obieg przemiany materii. Niestety, dorosłe samice meszek, podobnie jak samice komarów, dla dojrzewania jaj potrzebują krwi zwierząt stałocieplnych. Co więcej, zdobywają ją w sposób o wiele mniej subtelny niż komary. Aparat gębowy meszki jest bowiem zupełnie inny. Samica rozcina skórę ofiary za pomocą mocnych szczęk, po czym kotwiczy w ranie, używając do tego celu haczykowatych włosków na szczękach. Następnie wysysa czy raczej zlizuje krew. W ślinie meszek również znajdują się substancje przeciwdziałające krzepnięciu krwi, ale są one o wiele silniejsze i bardziej toksyczne niż u komarów. Stąd właśnie po ukąszeniu powstaje silne swędzenie, miejsce ataku mocno puchnie i ulega zaczerwienieniu, które utrzymuje się nawet przez kilka dni. U osób lub zwierząt wrażliwych zdarzają się też ostre reakcje alergiczne, połączone z wysoką gorączką i niebezpiecznymi dla zdrowia powikłaniami.
Na domiar złego w wielu częściach świata meszki są wektorem bardzo groźnych chorób, zarówno ludzi, jak i zwierząt. W Polsce, na szczęście, nie ma tego problemu, niemniej jednak wiele spośród ok. 50 gatunków meszek występujących na terenie naszego kraju może sprawiać właścicielom czworonogów spore problemy. Pojawiając się masowo, są niezwykle uciążliwe – atakują skórę psów, wciskają się do ich pysków, nosów, oczu i uszu.
Co ciekawe, jeszcze przed ćwierćwieczem mało kto w ogóle słyszał u nas o tych owadach, które występowały w większych ilościach tylko lokalnie. Obecnie sytuacja diametralnie jednak się zmieniła, choć to w sumie dobry znak. Naukowcy przypuszczają bowiem, że coraz liczniejsze występowanie meszek związane jest ze stopniową poprawą jakości wody w polskich rzekach. Meszki składają jaja w wodzie płynącej, tam też żyją i rozwijają się ich larwy i poczwarki. Wszystkie stadia rozwojowe są przy tym wrażliwe na zanieczyszczenie wody, a dokładnie na nadmiar fosforanów i związków azotowych. Larwy meszek odznaczają się przy tym osobliwym wyglądem – pędzą osiadły tryb życia przyczepione do leżących w wodzie kamieni. Nadmienić trzeba, że owady te są stosunkowo płodne. Każda samica może złożyć nawet 500 jaj, zaś wykluwające się z nich larwy już po 2–3 tygodniach zmieniają się w poczwarki. Dorosłe owady wypływają na powierzchnię wody na pęcherzyku powietrza, po czym samice lecą w poszukiwaniu zapasu świeżej krwi.

Tomasz Uhlenberg
Marketing, Beaphar Polska Sp. z o. o.
www.beaphar.com/pl-pl

,,Krople Fiprotec
Preparat w formie kropli spot-on służy zwalczaniu i zapobieganiu inwazji pcheł oraz kleszczy. Zabezpiecza przed pchłami na pięć tygodni i przed kleszczami na cztery tygodnie. W naszej ofercie mamy Fiprotec dla: małych psów (5–10 kg), średnich psów (10–20 kg), dużych psów (20–40 kg), bardzo dużych psów (40–60 kg) oraz kotów.”


Jak zabezpieczyć pupila?
W celu ochrony psa czy kota przed pchłami, a także owadami latającymi zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem jest regularne stosowanie dobrze dobranych preparatów przeciwpasożytniczych. Wiele z nich wykazuje bardzo szerokie spektrum działania i skutecznie chroni nie tylko przed kleszczami, ale i przed wieloma innymi „pasażerami na gapę”. W zależności od rodzaju okrywy włosowej zwierzęcia oraz jego trybu życia można wybrać krople spot-on, obrożę przeciwpasożytniczą lub spray. Co bardzo ważne, należy pamiętać o regularnym zabezpieczaniu zwierzęcia poprzez podawanie mu kolejnych dawek preparatu zgodnie z zaleceniami producenta. Takie postepowanie nie tylko znacząco zwiększy komfort życia psa czy kota, ale również uchroni go przed groźnymi chorobami, a opiekunowi czworonoga oszczędzi niepotrzebnego stresu oraz wydatków na leczenie.