Dieta wegetariańska czy wegańska lub fleksitarianizm są bardzo promowane obecnie wśród ludzi, zarówno w aspekcie prośrodowiskowym, jak i w aspekcie etycznym. A trend humanizacji zwierząt powoduje, że bardzo chętnie przenosimy nasze zwyczaje żywieniowe na swoich podopiecznych. Stąd coraz więcej produktów wege pojawia się w ofercie karm i przysmaków dla psów, ale również dla kotów. Prowadzone są także badania wpływu diet wege na zdrowie i kondycję zwierząt.

Tekst: dr n. wet. Joanna Zarzyńska

Owoce, warzywa, algi, zioła…

Jesteśmy już dość dobrze przyzwyczajeni do ich obecności w karmach i przysmakach dla psów z wyższej półki, a nawet w produktach dla kotów. Zwykle dotyczy to produktów określanych mianem naturalnych czy holistycznych. Podkreśla się ich walory jako naturalnych polepszaczy smaku, a przede wszystkim jako źródła wielu cennych składników funkcjonalnych, w tym witamin, związków mineralnych czy fitozwiązków. Warzywa i owoce to źródła węglowodanów, w tym włókna pokarmowego. A mikrobiom przewodu pokarmowego wymaga włókna, którego w mięsie nie znajdziemy. Marchewka może się kojarzyć z tradycyjną dietą domową lekkostrawną, wspierającą przewód pokarmowy psa w stanach zaburzeń przewodu pokarmowego. Ale czy zapytani o źródła białka w diecie psów czy kotów wymienilibyśmy warzywa na pierwszym miejscu? I czy nasze zwierzęta i ich przewód pokarmowy byłyby gotowe na takie białko?

Mięsożercy i warunkowi mięsożercy

Koty określa się mianem bezwarunkowych mięsożerców, psy jako warunkowych – wszyscy przyznamy, że ich podkowie polowali w celu zdobycia pokarmu i byli klasycznymi drapieżnikami. Kotom natura drapieżnika pozostała do dziś – wszak koty wychodzące bardzo skutecznie polują na drobną zwierzynę, przez co wskazuje się na ich rolę inwazyjną i ograniczającą bioróżnorodność. Niektórzy zaś skłonni są nazywać psa zwierzęciem wszystkożernym, uzasadniając to różnorodnością spożywanego przez niego pokarmu, odkąd stał się towarzyszem człowieka. Układ trawienny zwierząt mięsożernych jest skrócony, a jego dość prosty przebieg umożliwia szybkie przesuwanie i sprawne wchłanianie treści pokarmowej z jelita cienkiego. Żołądek jest duży, jednokomorowy, rozciągliwy i pojemny, charakteryzuje się też silnie kwaśnym odczynem. Zwiększa to aktywność pepsyny trawiącej białka zwierzęce, chroni też przed potencjalnie obecnymi w nieświeżym mięsie bakteriami. Proces udomowienia psów spowodował dostosowanie się przewodu pokarmowego do zmian w diecie, chociażby poprzez lepsze wykorzystywanie węglowodanów jako źródła energii (trawienie w dwunastnicy dzięki obecności amylazy trzustkowej). Psy odczuwają też smak słodki – w przeciwieństwie do kotów. Dla obu gatunków atrakcyjny jest smak mięsny – czyli umami. Włókno pokarmowe wspomniane wyżej wykorzystywane jest przez bakterie obecne w dalszych odcinkach jelita cienkiego oraz w jelicie grubym.

Tylko dla alergików

Przez długi czas do idei karm wege dla psów środowisko lekarzy weterynarii odnosiło się sceptycznie. Kojarzyły się one tylko z okolicznościami skrajnej alergii, gdzie wyczerpano źródła białka zwierzęcego podczas testowania różnych diet i dla poprawy stanu zdrowia zwierzęcia korzystniejsze było przejście na źródła białka pochodzenia roślinnego. Formuła diety opartej na składnikach roślinnych, która będzie dostarczała psu wszystkie niezbędne aminokwasy w odpowiednich proporcjach, jest możliwa do opracowania. Zwykle łączy się dwa różne źródła białka roślinnego, aby pokryć zapotrzebowanie na wszystkie niezbędne aminokwasy. Na przykład białko sojowe jest niedoborowe w metioninę, za to bogate w lizynę. Z kolei białko kukurydziane ma mało lizyny, argininy i tryptofanu. Ważne jest także zbilansowanie tauryny. U psów aminokwas ten pochodzi zarówno z syntezy endogennej, jak i z pobranego pokarmu pochodzenia zwierzęcego. W tkankach, głównie w wątrobie i mózgu, tauryna powstaje z aminokwasów siarkowych (Met, Cys). Jak wspomniano soja jest niedobrowa w metioninę, więc może dojść do utrudnionej syntezy endogennej tauryny, zatem konieczne jest uzupełnianie receptury karm. 

Producenci karm wegeteriańskich zwykle wykorzystują w swoich formułach soję i kukurydzę, a ostatnio także inne rośliny, na przykład strączki – jak groch, białko ziemniaka czy ryżu. Kontynuując trend humanizacji, przewiduje się, że rynek surowców rozszerzy się o białka konopi, owsa, fasoli mung, słonecznika czy rzepaku. Oczywiście rozwój to też stosowanie dodatków funkcjonalnych (np. wyciągi z drożdży) oraz prace nad technologią związaną z teksturą karm, barwą i smakowitością oraz bezpieczeństwem i zmianami przechowalniczymi.

Co się zmieniło?

Jeszcze kilka lat temu karmy wege na rynku można było policzyć na palcach jednej ręki. Obecnie coraz więcej firm wprowadza takie karmy i przysmaki do swojego portfolio. Z czego to wynika? Oczywiście z koniunktury rynkowej. Dawniej też pośród opiekunów zwierząt byli wegetarianie, kierowani głównie pobudkami etycznymi, ale nie negowali oni potrzeb swoich mięsożernych podopiecznych. Teraz, nie dość, że odsetek wegetarian wzrósł, to dołączyły do niego trend humanizacji i trend prośrodowiskowy. Według statystyk około 22% światowej populacji konsumentów to wegetarianie. Około 10% młodych dorosłych amerykanów uważa się za wegetarian lub wegan. W Europie w ankiecie przeprowadzonej w 2018 roku odsetek wegetarian to 5%, trend ten najpopularniejszy był w Wielkiej Brytanii i we Włoszech. Dochodzi do tego ruch fleksitarian, czyli osób okazjonalnie jedzących mięso – 42% w skali światowej, 47% Amerykanów, zwłaszcza młode pokolenia. Jeśli nałożymy na to trend humanizacji zwierząt i przenoszenie ludzkich nawyków żywieniowych na czworonożnych podopiecznych, to oczywisty staje się wzrost zapotrzebowania na karmy wege dla zwierząt towarzyszących.

Kolejny aspekt, który ma znaczenie, również szczególnie dla młodszych pokoleń, to świadome wybory dietetyczne i zakupowe, które mają ograniczyć negatywny wpływ na środowisko naturalne. Młodzi chcą być „sustainable” i deklarują, że mogą płacić więcej za produkt, który jest zrównoważony i naturalny. Ponieważ produkcja zwierzęca jest na cenzurowanym i przypisuje się jej ok. 14,5% całkowitej antropogenicznej emisji CO2, to coraz więcej badań naukowych zaczęto prowadzić w odniesieniu do kategorii pet food, która bazuje też na surowcach pochodzenia zwierzęcego. Na dodatek, w związku z humanizacją, chcemy dla swoich podopiecznych mięsa human grade… Zaczęto zatem prowadzić wyliczenia: chociaż w USA jest mniej psów i kotów niż ludzi, czerpią one więcej energii z produktów pochodzenia zwierzęcego (33% ± 6% vs. 19% dla ludzi). Produkty dla psów i kotów odpowiadają za emisję 64+/- 16 mln ton GHG. Naukowcy obliczyli, że 10-kilogramowy pies, spożywający 540 kalorii dziennie, byłby odpowiedzialny za emisję 828 kilogramów dwutlenku węgla rocznie na suchej diecie lub ponad 6541 kilogramów rocznie na mokrej diecie. W najświeższej publikacji z października tego roku profesor Adam Knight z Uniwersytetu Winchester dowodzi , że psy i koty konsumują ok. 9% zwierząt rzeźnych, a nie wlicza się w to surowca rybnego… Zatem gdyby wszystkie psy i koty na świecie przeszłyby na dietę wege, to łącznie zapewniłyby bezpieczeństwo żywnościowe 520 milionom ludzi na świecie (450 mln psy, 70 mln koty). Dodatkowo obniżyłoby to emisję GHG, ograniczyło niszczenie lasów i użycie gruntów pod uprawy, a także pozwoliłoby na zaoszczędzenie znacznej ilości wody pitnej. W tym samym artykule obliczono, że gdyby wszyscy ludzie przeszli na dietę roślinną, to można by wyżywić 5,3 miliarda ludzi (2/3 populacji światowej). Na poziomie światowym tradycyjny pet food emituje ok. 64 mln ton CO2, co odpowiada emisji z ok. 13 milionów samochodów.

Takie dane zdecydowanie działają na wielu stymulująco i zachęcają do skłaniania się ku dietom wege.

Potencjalne zagrożenia

Poza koniecznością dobrego bilansowania aminokwasów niezbędnych odnotowano również ryzyka niedoborów składników mineralnych, takich jak wapń, fosfor (dostępny), potas i jod. Witaminy, takie jak ryboflawina i B12, są oczywiste jako konieczne do uzupełnienia, a długołańcuchowe kwasy tłuszczowe omega-3, takie jak EPA i DHA, nie są również produkowane przez rośliny. Fosfor może być wiązany w składnikach roślinnych poprzez kompleks fitynianów. Można temu zaradzić za pomocą dodatków, takich jak fosforan dwuwapniowy, lub ewentualnie poprzez uzupełnienie enzymu fitazy. Dodawanie fosforu wymaga pewnej ostrożności, ponieważ poziom analityczny może przekroczyć maksimum, a mimo to nadal znajdować się poniżej biodostępnego zapotrzebowania zwierzęcia. W przypadku minerałów śladowych, takich jak cynk, dostępnych jest wiele źródeł dodatkowych (np. siarczan cynku, proteinian cynku). Dalszym ryzykiem jest nadmiar pierwiastków śladowych, takich jak miedź, selen i jod. Może to wynikać z miejsca uprawy roślin. Na przykład wiemy, że w niektórych regionach kraju warunki glebowe prowadzą do nadmiaru selenu. Rośliny są również znane z rozwijania mechanizmów obronnych przed drapieżnikami, takich jak kwasy fenolowe, terpeny, kwas cyjanurowy, glikoalkaloidy i inne. Mogą one być toksyczne lub w skrajnych przypadkach śmiertelne. Niektóre rośliny kumulują też metale ciężkie obecne w glebie lub w wodach gruntowych.