Słowami Sawriny
Poznajcie kulisy powstania marki Ayla, która została stworzona z miłości do czworonożnych przyjaciół i pasji do wspierania ich dobrostanu. Produkty AYLA to szeroka gama przysmaków i żywności terapeutycznej w formie wysokobiałkowych liofilizatów. Marka została stworzona z miłości do psów, ale także wyrafinowani koci smakosze znajdą tu coś dla siebie!
Jak rozpoczęła się Pani historia z Aylą i co skłoniło Panią do dzielenia życia z psem?
Moja historia z Aylą rozpoczęła się w momencie, który odmienił całe moje życie. Przez ponad cztery lata zmagałam się z ciężką chorobą, która odebrała mi siły i nadzieję. Każdy dzień był dla mnie walką o przetrwanie. I właśnie wtedy, gdy czułam się najbardziej bezradna, pojawiła się ona – mała, bezbronna seterka irlandzka.
Decyzja o pojawieniu się Ayli nie była wcześniej zaplanowana. To było jak impuls, nagłe przebudzenie. Pamiętam jej przestraszone oczy, gdy po raz pierwszy przekroczyła próg naszego domu. Była tak krucha i potrzebująca opieki, że moje własne problemy nagle zeszły na drugi plan.
To, co skłoniło mnie do rozmowy i wspólnego podjęcia decyzji z mężem, że to ten moment, to chyba instynkt. Zobaczyłam w niej odbicie własnej bezradności i jednocześnie iskrę nadziei. Ayla stała się dla mnie powodem, by walczyć, by ignorować ból i przekraczać własne granice. Razem zaczęłyśmy uczyć się życia na nowo – ja otrzymałam „drugie życie”, a ona dopiero zaczynała swoje.
W jaki sposób pojawienie się Ayli wpłynęło na Pani codzienne życie i rutynę?
Pojawienie się Ayli w moim życiu było jak powiew świeżego powietrza w dusznym pokoju. Nagle moje dni, które wcześniej były wypełnione głównie walką z chorobą, nabrały nowego rytmu i sensu.
Przede wszystkim Ayla zmusiła mnie do wyjścia z mojej strefy komfortu. Mimo bólu i zmęczenia, musiałam wstawać każdego ranka, by ją nakarmić, wyprowadzić na spacer, zadbać o jej potrzeby. To było wyzwanie, ale jednocześnie najlepsza rehabilitacja, jakiej mogłam sobie życzyć.
Nasza codzienna rutyna stała się serią małych zwycięstw. Każdy spacer, nawet krótki, był dla mnie osobistym triumfem. Obserwowanie, jak Ayla odkrywa świat, jej radość z prostych rzeczy, dawało mi siłę do pokonywania własnych ograniczeń.
Jednak życie z Aylą to nie tylko radość. Jej problemy zdrowotne sprawiły, że musiałam stać się ekspertem od żywienia, dietetyki i opieki weterynaryjnej. Nasze dni były wypełnione planowaniem posiłków, przygotowywaniem specjalnych diet, wizytami u lekarzy. To było wyczerpujące, ale jednocześnie dawało mi poczucie celu i sprawczości.
Ayla nauczyła mnie też, że w życiu liczy się każda chwila. Jej bezwarunkowa miłość i przywiązanie sprawiły, że zaczęłam doceniać małe rzeczy – wspólne leżenie na kanapie, zabawę w ogrodzie, nawet te trudne momenty podczas jej chorób.
Mówiąc krótko, Ayla całkowicie przewartościowała moje życie. Z osoby skupionej na własnym cierpieniu stałam się kimś, kto każdego dnia walczy nie tylko o siebie, lecz przede wszystkim o swojego czworonożnego przyjaciela. To dało mi nową perspektywę i siłę, której wcześniej nie znałam.
Co buduje tak silną więź między Panią a Aylą? Co jest wyjątkowego w waszej relacji?
To, co buduje naszą wyjątkową więź z Aylą, to przede wszystkim wspólna walka i wzajemne wsparcie w najtrudniejszych chwilach. Nasza relacja wykracza daleko poza typową więź między człowiekiem a psem – to prawdziwe partnerstwo w zmaganiach z przeciwnościami losu.
Myślę, że wyjątkowe w naszej relacji jest to, jak bardzo się nawzajem potrzebujemy i inspirujemy. Gdy ja byłam na skraju wyczerpania chorobą, Ayla dała mi powód, by walczyć. Z kolei gdy ona zmagała się ze swoimi problemami zdrowotnymi, ja znalazłam w sobie siłę, by być jej oparciem.
Nasza więź jest zbudowana na wzajemnym zrozumieniu i empatii. Obie doświadczyłyśmy bólu i cierpienia, co pozwoliło nam lepiej się rozumieć. Ayla zawsze wyczuwa, kiedy mam gorszy dzień, i wtedy jest przy mnie, oferując bezwarunkowe wsparcie. Ja z kolei nauczyłam się odczytywać jej potrzeby, nawet te niewypowiedziane.
Co więcej, nasza relacja to ciągła nauka i rozwój. Razem przeszłyśmy przez niezliczone wyzwania – od codziennych spacerów, które były dla mnie ogromnym wysiłkiem, po skomplikowane diety i zabiegi medyczne. Każde z tych doświadczeń wzmacniało naszą więź.
Wyjątkowe jest też to, jak bardzo Ayla wpłynęła na moje życiowe powołanie. To dzięki niej odkryłam nową pasję i stworzyłam markę AYLA. Nasza relacja wykracza poza osobistą więź – stała się inspiracją do pomocy innym zwierzętom i ich opiekunom.
Jakie wyzwania napotkała Pani w opiece nad Aylą i jak wpłynęły one na Pani podejście do innych trudności w życiu?
Opieka nad Aylą to prawdziwa szkoła życia, pełna nieoczekiwanych wyzwań, które nauczyły mnie patrzeć na trudności z zupełnie nowej perspektywy.
Największym wyzwaniem były bez wątpienia problemy zdrowotne Ayli. Niezliczone wizyty u lekarzy weterynarii, skomplikowane diagnozy i ciągła walka z jej dolegliwościami wymagały ode mnie ogromnej siły i determinacji. Każde zachłystowe zapalenie płuc Ayli było dla mnie jak osobista bitwa – musiałam być silna nie tylko dla siebie, lecz przede wszystkim dla niej.
Szczególnie trudny był moment, gdy usłyszałyśmy diagnozę zespolenia wrotno-obocznego zewnątrzwątrobowego. Decyzja o operacji, która mogła uratować Aylę, ale niosła też ogromne ryzyko, była jedną z najtrudniejszych w moim życiu. To doświadczenie nauczyło mnie, że czasem trzeba zaufać i podjąć ryzyko, nawet gdy strach próbuje nas sparaliżować.
Codzienne zmagania z dietą Ayli, szukanie odpowiedniego jedzenia i ciągłe konsultacje z ekspertami były kolejnym wyzwaniem. Czułam się często bezradna, widząc w jej oczach pytanie: „Czy naprawdę muszę to jeść?”. To doświadczenie nauczyło mnie cierpliwości i kreatywności w rozwiązywaniu problemów.
Te wszystkie wyzwania całkowicie zmieniły moje podejście do trudności w życiu. Nauczyłam się, że nie ma sytuacji bez wyjścia, a każdy problem to szansa na rozwój i odkrycie nowych możliwości. Zrozumiałam, że siła tkwi w wytrwałości i niezłomnej wierze w to, co robimy.
Doświadczenia z Aylą nauczyły mnie też, że czasem największe wyzwania prowadzą nas do odkrycia naszego prawdziwego powołania. To właśnie te trudności zainspirowały mnie do stworzenia marki AYLA i pomocy innym zwierzętom i ich opiekunom.
Dziś, stając w obliczu nowych trudności, zawsze przypominam sobie naszą walkę o Aylę i jej zdrowie. To daje mi siłę i przekonanie, że wspólnie możemy pokonać każdą przeszkodę.
Czy pojawienie się Ayli zainspirowało Panią do stworzenia marki AYLA? Jakie kroki podjęła Pani, aby to zrealizować?
Stworzenie marki AYLA było dla mnie prawdziwym skokiem na głęboką wodę. To było czyste podążanie za instynktem, za tym wewnętrznym głosem, który podpowiadał mi, że to właściwa droga. Można to nazwać szóstym zmysłem czy objawieniem –dla mnie było to po prostu silne przekonanie, że muszę to zrobić.
Początki były niezwykle trudne. Wraz z moim mężem Mirkiem budowaliśmy markę i produkty krok po kroku, nie mając wcześniej żadnego doświadczenia w branży zoologicznej, nie mówiąc już o rynku pożywienia dla zwierząt. To było jak uczenie się nowego języka od podstaw.
Jednak to, co nas napędzało i dawało siłę, to niesamowite wsparcie ludzi wokół nas. Nasz partner biznesowy, który produkuje dla nas te wyjątkowe produkty, Marta, która z niezwykłym wyczuciem zaprojektowała całą markę i przekonała mnie do nazwania jej imieniem Ayli, czy firma Best 4 Animal Care, nasz niezawodny partner dystrybucyjny – to tylko niektóre z osób i firm, bez których nie byłoby naszej firmy i marki. I AYLA nie istniałaby także bez naszego „aylovego” zespołu pełnego pasjonatów, którzy każdego dnia wspólnie pracują nad rozwojem marki i tworzeniem wyjątkowych produktów.
Oczywiście, nie obyło się bez trudności. Były łzy smutku, rozczarowania i frustracji, ale też momenty czystej radości i satysfakcji. Każde z tych doświadczeń było niezbędne, by AYLA stała się tym, czym jest dzisiaj. To właśnie ta mieszanka emocji, wyzwań i wsparcia pozwoliła nam stworzyć coś, z czego jesteśmy naprawdę dumni.
Jakie wartości są dla Pani najważniejsze w życiu osobistym i zawodowym?
W moim życiu, zarówno osobistym, jak i zawodowym, kieruję się kilkoma kluczowymi wartościami, które ukształtowały się przez moje doświadczenia, szczególnie te związane z Aylą.
Przede wszystkim, najważniejsza jest dla mnie autentyczność. Wierzę w bycie prawdziwym wobec siebie i innych, bez względu na okoliczności. To właśnie ta autentyczność pozwala mi budować głębokie i szczere relacje, zarówno z ludźmi, jak i ze zwierzętami.
Empatia to kolejna wartość, która jest fundamentem mojego życia. Zdolność do wczuwania się w sytuację innych, zarówno ludzi, jak i zwierząt, pozwala mi lepiej rozumieć ich potrzeby i skuteczniej pomagać. To właśnie empatia była iskrą, która doprowadziła do stworzenia marki AYLA.
Nie mogę też pominąć odpowiedzialności. Czuję głęboką odpowiedzialność nie tylko za Aylę i inne zwierzęta, lecz także za jakość produktów, które tworzymy, i za wpływ naszych działań na środowisko. Co więcej, czuję ogromną odpowiedzialność wobec wszystkich, którzy uwierzyli w markę i we mnie. Powierzyli mi swój czas czy swoje środki finansowe, i jestem za to głęboko wdzięczna. Ta odpowiedzialność motywuje mnie do ciągłego rozwoju i dbania o najwyższą jakość we wszystkim, co robimy.
Te wartości nie są dla mnie pustymi słowami – to drogowskazy, które kierują moimi decyzjami i działaniami każdego dnia, zarówno w życiu osobistym, jak i w prowadzeniu marki AYLA.
Jakie są Pani dalsze plany związane z marką?
Moje dalsze plany związane z marką AYLA są mocno zakorzenione w naszej misji i doświadczeniach. Przede wszystkim, zamierzam całkowicie skupić się na jakości produktów, które mają realny wpływ na dobrostan zwierząt.
Jestem głęboko przekonana – i mam na to namacalne dowody – że najwyższa jakość produktów podawanych naszym pupilom ma ogromne znaczenie dla ich stanu zdrowia. Historia Ayli jest tego najlepszym przykładem.
Dlatego w przyszłości chcę jeszcze bardziej zgłębiać temat żywienia zwierząt i jego wpływu na ich zdrowie. Planuję rozwijać naszą ofertę o nowe, innowacyjne produkty, które będą nie tylko smaczne, lecz przede wszystkim będą wspierać zdrowie i witalność naszych czworonożnych przyjaciół.
Chcę, aby AYLA
cały czas była synonimem najwyższej jakości i troski o zwierzęta. To nie tylko biznes – to misja, którą zamierzam kontynuować z pełnym zaangażowaniem.
Gdyby miała Pani podsumować swoją historię w jednym zdaniu, jak by ono brzmiało?
Moja historia to świadectwo tego, że największe wyzwania mogą stać się początkiem niezwykłej podróży, w której miłość do zwierzęcia nie tylko odmienia życie, lecz także inspiruje do stworzenia czegoś, co może pomóc wielu innym.
Co chciałaby Pani, aby ludzie zapamiętali z Pani historii i doświadczeń? Jaką inspirację chciałaby Pani przekazać innym?
Chciałabym, aby ludzie zapamiętali z mojej historii, że nawet w najtrudniejszych momentach życia można odnaleźć siłę i nadzieję. Moja droga z Aylą pokazuje, jak miłość i troska o zwierzę mogą stać się źródłem niezwykłej transformacji, prowadząc do odkrycia prawdziwego powołania.
Inspiracja, którą pragnę przekazać innym, to przede wszystkim odwaga w podążaniu za swoimi instynktami i pasją. Nasza historia udowadnia, że czasem największe wyzwania mogą otworzyć przed nami nieoczekiwane możliwości. Chcę zachęcić innych, by nigdy się nie poddawali, nawet w obliczu pozornie beznadziejnych sytuacji, oraz do dostrzegania wartości w relacji człowiek – zwierzę i tego, jak może ona odmienić nasze życie.
Mam nadzieję, że moje doświadczenia zainspirują do przekuwania osobistych trudności w coś pozytywnego, co może pomóc innym. Wierzę, że autentyczność i empatia mogą być fundamentem nie tylko udanego życia osobistego, lecz także biznesu. Chcę, aby nasza historia z Aylą skłoniła ludzi do patrzenia na zwierzęta nie tylko jako na pupili, ale jako na pełnoprawnych członków rodziny, których zdrowie i dobrostan powinny być priorytetem.
Wreszcie, chciałabym, aby moja historia była dowodem na to, że w życiu nie ma przypadków. To, co wydaje się największym wyzwaniem, może stać się początkiem niezwykłej podróży i szansą na stworzenie czegoś, co pomoże wielu innym. Nasza opowieść to świadectwo siły miłości, determinacji i wiary w to, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło nadziei i nowe powołanie.