Zwykło się uważać, że bardzo duże sklepy zoologiczne z bogatą, rozbudowaną ofertą obfitującą w specjalistyczne produkty mają rację bytu jedynie w wielkich miastach. Aby zadać kłam temu przekonaniu udaliśmy się do Mińska Mazowieckiego. W tym zaledwie 40-tysięcznym mieście na ul. Mireckiego 9 znajduje się Centrum Zoologiczno-Wędkarskie Grzegorz Rokicki o powierzchni – bagatela – 500 m kw. z ofertą, o jakiej większość sklepów zoologicznych zlokalizowanych w dużo większych miejscowościach może tylko pomarzyć. To miejsce doskonale znane nie tylko lokalnym pasjonatom zoologii i wędkarstwa, ale również klientom z okolicznych miejscowości, w tym z pobliskiej Warszawy. O tym co sprawia, że wybierają ten sklep, a także o nieszablonowym pomyśle na połączenie pod jednym dachem tak różnych dziedzin jak zoologia i wędkarstwo rozmawiamy z właścicielem Centrum, Panem Grzegorzem Rokickim.
ZooBranża: Panie Grzegorzu, Pański sklep istnieje już od ponad 30 lat. Jaka była historia jego powstania i dlaczego zdecydował się Pan akurat na branżę zoologiczną?
Grzegorz Rokicki: Mój sklep to tak naprawdę wielka przygoda, która trwa już faktycznie 30 lat. Jego historia rozpoczyna się długo przed otwarciem działalności. Akwarystka – to moje pierwsze hobby, któremu jestem wierny do tej pory. Już jako młody chłopiec hodowałem rybki słodkowodne. Nikt w okolicy nie posiadał podobnej pasji, więc chcąc nie chcąc, między kolegami i w najbliższym sąsiedztwie zacząłem się wyróżniać. Z biegiem czasu zorientowałem się, że skoro udaje mi się hodować proste gatunki ryb i innym się to podoba to czemu się tym nie podzielić. Ponieważ z każdą hodowlą wiążą się tak zwane koszty, zacząłem powoli sprzedawać swoje ryby aby móc utrzymać hodowlę. Dorastałem, a moja pasja razem ze mną. Uczyłem się jej z każdym dniem zdobywając doświadczenia hodowlane i biznesowe. Postanowiłem otworzyć działalność gospodarczą. Zacząłem poszerzać ją o akcesoria dla pozostałych pupili. Na początku mój sklepik był mały, ale z biegiem czasu i z pomocą życzliwych mi ludzi mój biznes urósł i cały czas rozkwita.
ZooBranża: Czy połączenie sklepu zoologicznego z wędkarskim pozwala na zwiększenie zarobków na tym samym kliencie, czy raczej na przyciągnięcie większej liczby kupujących? Innymi słowy, czy wśród akwarystów jest wielu pasjonatów wędkarstwa i na odwrót?
Grzegorz Rokicki: Tylko 5% moich klientów jednocześnie robi zakupy na dziale wędkarskim i na pozostałych działach, więc jeśli podążać tropem pytania to wędkarstwo zwiększa liczbę kupujących. Nie szedłbym jednak tylko tym tropem. Moja firma posiada wielu przyjaciół. Każdy kupujący u mnie klient wie, że wszystko powstaje u mnie z pasji. Wędkarstwo to też sposób obcowania z przyrodą tak istotną dla mnie i dla moich pracowników. Klient wie, że nie musi robić u mnie zakupów. Może jedynie przyjść po radę, podzielić się swoimi wędkarskimi sukcesami, przejrzeć artykułowe nowinki. To właśnie kontakt z klientem przyciąga większą ich liczbę. To jest również mój sukces.
ZooBranża: Państwa sklep zlokalizowany jest w odległości 30 km od Warszawy, zapewne więc sporą część kupujących stanowią mieszkańcy stolicy. W jaki sposób udaje się Wam przyciągnąć ich do siebie?
Grzegorz Rokicki: Mamy różne metody reklamowania się. Facebook, strona internetowa, ulotki, wizytówki. To tylko część reklamowych trików, które praktykujemy. Mieszkańcy stolicy w dużej mierze przybywają w nasze okolice aby odwiedzić swoje rodziny. Często w podróży towarzyszą im zwierzęta. Trudno jest im więc ominąć sklep w którym muszą zapatrzyć swojego pupila w jego ulubione jedzenie. Odwiedzają więc nas, a ponieważ moi pracownicy stanowią profesjonalną obsługę i cieszą się z każdego napotkanego nowego klienta, przyjmują go z otwartymi ramionami. Nic więc dziwnego, że klient do nas wraca i przyprowadza nowych swoich znajomych. Powiem więcej – zdarzają się Polacy mieszkający za granicą, którzy potrafią zaopatrywać się u nas na dłuższy czas, przy okazji pobytu w Polsce.
ZooBranża: Jaka dziedzina zoologii jest najmocniej zaakcentowana w ofercie Pana sklepu i dlaczego? Z jakimi markami najchętniej Pan współpracuje?
Grzegorz Rokicki: Stałą, cały czas na tych samych obrotach eksploatującą dziedziną zoologii w moim sklepie są oczywiście akcesoria i karmy dla zwierząt domowych. Na tą kategorię produktów nie ma sezonu i nie wymaga odpowiedniej pogody. Natomiast wędkarstwo rządzi się swoimi prawami. Tutaj trzeba odpowiedniego sezonu na odpowiednie produkty i odpowiednich pasjonatów. Akwarystyka to, wbrew pozorom, też dziedzina sezonowa, a zima to jej rozkwit. Ilość i różnorodność produktów jest dostosowana do szczytów handlowych danej dziedziny. Tak naprawdę nie ma najmocniejszego akcentu marki przewodniej. Może na dziale akwarystyka zdecydowanie zauważalne są firmy AQUAEL, TETRA, SERA, SEACHEM. Jednak jest też wiele innych firm, których produkty też są u mnie dostępne. Natomiast na dziale pies-kot nie ma firmy przewodniej. Powiem może nieskromnie – wszystkiego jest dużo. Rodzajów karm dla psa jest wiele, dla kota również. Ogromna ilość przysmaków paczkowanych czy na sztuki. Gryzoń, ptak tutaj również nie ma firmy przewodniej. Wiele artykułów pielęgnacyjnych. Wszystkie gamy produktów poszerzają się z każdym rokiem.
ZooBranża: Tak szeroki zakres oferowanych towarów to na pewno ogromne wyzwanie dla sprzedawców. Czy Pana pracownicy są „uniwersalni” czy też specjalizują się w poszczególnych kategoriach produktów? W jaki sposób dbają Państwo o ich rozwój i poszerzanie wiedzy?
Grzegorz Rokicki: Moja firma posiada trzy działy: akwarystykę, pies-kot, wędkarstwo. Na każdym dziale pracują osoby specjalizujące się w swojej dziedzinie. Jednak moja drużyna to wszyscy pracownicy. Tworzymy jeden sklep nie trzy. Raz na jakiś czas pracownicy wymieniają się na krótką chwilę aby poznać pracę w innym dziale. Pozwala to również na skorygowanie błędów niezauważanych przez pracownika swojego działu. Poza wewnętrznymi wymianami i pomocą między pracownikami, organizowane są wewnętrzne szkolenia. Pracownicy lubią też wymieniać się informacjami, które usłyszeli czy przeczytali z innych różnych źródeł zoologicznych. Ja jako szef firmy i jednocześnie opiekun swoich pracowników dbam o szkolenia zewnętrzne organizowane przez producentów. Staram się dać możliwość uczestnictwa moich podopiecznych we wszystkich szkoleniach zoologicznych i wędkarskich.
ZooBranża: Czy w swojej pracy korzystają Państwo z prasy branżowej?
Grzegorz Rokicki: Oczywiście. Na to pytanie mogę odpowiedzieć jedynie za siebie. Czytuję róże tytuły branżowe. ZooBranża to jeden z nich. Najciekawsze dla mnie artykuły dotyczą sposobu szkolenia moich pracowników. Poznaję też nowe firmy, nowe artykuły co wpływa na to, że zastanawiam się czy wprowadzić je do swojego sklepu. Czytam też o innych sklepach stanowiących moją konkurencję.
ZooBranża: Jakie są Pana plany na przyszłość? Na jakie nowości i zmiany w najbliższym czasie mogą liczyć klienci Centrum Zoologiczno-Wędkarskiego?
Grzegorz Rokicki: Przede wszystkim cieszę się z tego co posiadam. Lubię patrzeć jak moja firma przynosi zyski, a moi pracownicy są dumni z coraz większych utargów. Moje plany na przyszłość? To będzie nieprofesjonalne – nie posiadam ich. Żyję z dnia na dzień. Rodzą mi się pomysły, w mojej załodze odbywa się burza mózgów. Jeśli pomysł jest odpowiedni realizuję go. Zaczyna mi powoli brakować przestrzeni. Kto wie, może postanowię otworzyć nowy sklep zoologiczny w innym mieście?
ZooBranża: Dziękujemy za rozmowę.
Pełna fotorelacja dostępna na stronie ZooBranży!