Na wstępie niniejszego opracowania należy rozszyfrować termin medyczny zawarty w tytule. Pododermatitis to nic innego, jak tylko stan zapalny części dystalnych kończyn (kolokwialnie mówiąc, w przypadku królików i gryzoni – łapek), często utrudniający poruszanie się. Powierzchnie kończyn styczne do podłoża posiadają specjalne zabezpieczenia chroniące przed urazami i obciążeniami. Na przykład u ludzi, psów, kotów i większości gryzoni jest to specjalnie pogrubiała skóra pokryta grubą warstwą naskórka, który ma określoną zdolność do narastania w przypadku zwiększonej potrzeby (twardsze podłoże, większy wysiłek). U zwierząt kopytnych wykształciły się specjalne wytwory rogowe – kopyta i racice. U królików natomiast mamy do czynienia z delikatną skórą pokrytą włosem, stanowiącym jedyną ochronę przed ścieraniem i urazami. Dysfunkcje narządów ruchu, rany, infekcje czy stany zapalne mogą prowadzić do bolesnych zmian, które stanowią poważny problem terapeutyczny z uwagi na stałe obciążenie tych okolic. 

Tekst: dr Jerzy Ziętek

Predyspozycje i objawy choroby

Króliki i gryzonie są zwierzętami, które stosunkowo często chorują na pododermatitis. Gatunkami szczególnie predysponowanymi są króliki i kawie domowe. Obraz choroby zależy od jej natężenia. Pierwszymi symptomami są zaczerwienienie powierzchni tylnej (stycznej do podłoża) łap przednich lub tylnych. W przypadku królika dodatkowo obserwuje się utratę włosa. Nieleczony stan chorobowy zaczyna eskalować. Pojawiają się owrzodzenia, u królika pojawia się coraz bardziej zauważalne wyłysienie w miejscu najbardziej narażonym (guz piętowy). Wspomniane owrzodzenia przekształcają się w bolesne ropnie, utrudniające poruszanie się. Ostatnim etapem jest stan zapalny głębiej położonych tkanek miękkich – tkanki podskórnej, ale także kaletek maziowych, stawów, ścięgien, w końcowym etapie także kości i szpiku. Sama kończyna wykazuje już wówczas wyraźne znamiona deformacji w postaci twardych guzów, zmieniających kształt łapek. Zwierzę niechętnie się porusza, bardzo często spada apetyt, występują kłopoty z higieną (oddawanie kału i moczu „pod siebie”), co może powodować wstępujące zapalenie układu moczowego. Diagnostyka obejmuje badanie kliniczne, w uzasadnionych przypadkach, celem zorientowania się w stanie układu kostno-stawowego, zaleca się diagnostykę obrazową (RTG). Leczenie obejmuje podaż leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych, długotrwałą antybiotykoterapię, stosowanie maści. Bardzo często zaleca się stosowanie miękkich opatrunków, które mają ułatwić gojenie, jednocześnie nie dopuszczając do nadkażeń rozległych ran. Niekiedy konieczny jest zabieg chirurgiczny, obejmujący, zależnie od stanu, opracowanie rany, ewakuację ropnia lub nawet amputację kończyny. Bywa, że leczenie nie przynosi rezultatu, a stan zwierzęcia pogarsza się, co jest wskazaniem do eutanazji. 

Jak zapobiegać?

Jak widać z powyższego opisu, pododermatitis to poważne schorzenie, które powoduje cierpienie zwierzęcia, jego leczenie jest trudne i długotrwałe, nie zawsze też przynosi spodziewany efekt. Naczelna zasada medycyny głosi – lepiej zapobiegać, niż leczyć. Jak w takim razie można zabezpieczyć zwierzęta przed powstaniem opisywanej przypadłości? Przede wszystkim pododermatitis jest chorobą, której powstanie i rozwój są w dużej mierze warunkowane przez określone warunki środowiskowe. Zaczynając od ogółu: niewybaczalny jest brak higieny. Brak świeżej ściółki powoduje zwiększenie wilgotności podłoża. Staje się ono nadmiernie miękkie, wilgoć natomiast maceruje naskórek łap. Jednocześnie mocznik zawarty w wydalinach zwierzęcia jest znanym z kosmetologii środkiem złuszczającym wspomniany naskórek. Prowadzi to do usunięcia warstwy ochronnej skóry właściwej. Dobry dostęp do ukrwionych tkanek zyskują liczne bakterie rozwijające się w zanieczyszczonej kałem i resztkami pokarmu ściółce. Prowadzi to do powstawania ropni.

Część bakterii ma zdolności proteolityczne i nekrolizujące (rozpuszcza tkanki). Zakażenie postępuje w głąb tkanek, docierając do stawów, kaletek, ścięgien i kości. Zatem dbałość o higienę miejsc bytowania zwierząt ma decydujące znaczenie. Druga kwestia to jakość podłoża. Zbyt twarde może powodować mechaniczne uszkodzenia naskórka i wytarcie włosów w przypadku łap królików. Stopniowo proces rozszerza się przy udziale bakterii kolonizujących powstałe ranki, przez co dochodzi do rozwoju pełnoobjawowego pododermatitis. Oprócz twardości materiału używanego jako ściółka należy zwrócić uwagę na podłoże na wybiegach dla zwierząt. Z naszych obserwacji wynika, że o wiele częściej pododermatitis występuje u królików bytujących w domach, gdzie brak jest dywanów i wykładzin, zaś zwierzęta poruszają się po parkiecie i płytkach ceramicznych. Zwierzęta, które mają niewiele ruchu, przebywają dużo na wilgotnej ściółce, a do tego mają nadwagę, też są częściej predysponowane. Prawidłowe żywienie jest istotne.

Niezmiernie ważna jest kosmetyka łap. Nieobcinanie pazurów, zwłaszcza u kawii domowych prowadzi do niewłaściwego ułożenia podeszw łap przy chodzeniu i w konsekwencji powstawania ran i owrzodzeń. W przypadku tego gatunku decydujący może być niedobór witaminy C. W przypadku złego zbilansowania diety  może on występować, a kawia domowa, podobnie jak człowiek, nie syntetyzuje tej witaminy. Witamina C odpowiada m.in. za stan kolagenu zawartego w skórze, ścięgnach i stawach. Zły stan tych struktur ułatwia wystąpienie pododermatitis. Zawsze w przypadku terapii pododermatitis warto suplementować tę witaminę.

Na ostatnim miejscu należy wymienić inne przyczyny powstawania opisywanego schorzenia: problemy narządów ruchu, takie jak kulawizna, niedowłady czy bolesność, powodujące niewłaściwe ścieranie powierzchni łap. Inną przyczyną może być cukrzyca (analogia z tzw. stopą cukrzycową u człowieka), a także może być to powikłanie choroby układu moczowego przebiegającego z oddawaniem moczu bezpośrednio pod siebie. Urazy mechaniczne powstałe przypadkowo i incydentalnie wydają się mieć najmniejsze znaczenie. 

Jak widać z powyższego opracowania, pododermatitis należy do tych chorób, którym w dużym stopniu można zapobiegać. Warto się o to postarać, gdyż oprócz niepewnego wyniku długotrwałej terapii jest to schorzenie po prostu często występujące. Na przykład w Oddziale Małych Ssaków UP w Lublinie 18% wszystkich przyjmowanych kawii domowych ma diagnozowane pododermatitis.