Kolorowe ryby nie zawsze pochodzą z natury. Niekoniecznie są także efektem pracy selekcyjnej hodowców zwierząt akwariowych. Część z nich została zabarwiona przez człowieka przez tatuowanie bądź wstrzykiwanie w ich tkanki sztucznych barwników lub też kąpiele w barwnych roztworach. Inne zaś poddano genetycznym modyfikacjom, których zamiarem było wprowadzenie im genów białek o właściwościach fluorescencyjnych, aby zwierzęta mogły świecić w ciemnościach. Wszystko po to, aby zwierzęta te podobały się potencjalnemu opiekunowi. Niestety, interes człowieka jest często przedkładany nad dobrostan zwierząt, który schodzi na dalszy plan, a w niektórych przypadkach dla osiągnięcia wybranego efektu korzysta się z metod prawnie zakazanych, noszących znamiona znęcania się nad zwierzętami.
W tym materiale zostanie wyjaśniona problematyka ryb sztucznie barwionych, a także ryb genetycznie zmodyfikowanych, określanych w akwarystyce jako ryby fluo.
Tekst: Rafał Maciaszek
Katedra Genetyki i Ochrony Zwierząt
Instytut Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie
rafal.maciaszek@lowcaobcych.pl
RYBY SZTUCZNIE BARWIONE
Manipulowanie ubarwieniem ryb jest w akwarystyce zjawiskiem powszechnym, jeśli uwzględni się tu chociażby podawanie pigmentów, których zadaniem jest wybarwić zwierzęta. Takie pigmenty, na czele z astaksantyną, mają jednak z reguły pochodzenie naturalne, a co więcej, są korzystne dla zdrowia zwierząt, działając prozdrowotnie i antystresowo. Ubarwienie „podkręca się” także przy pomocy odpowiedniego dopasowania oświetlenia i tła, wymuszając prezentację określonych pigmentów lub intensywniejszych barw. Atrakcyjne ubarwienie osiąga się także przy zapewnieniu odpowiednich warunków bytowania zwierzętom, bo właśnie w takich będą one mogły pokazywać je w najlepszej formie. Wszystkie wymienione manipulacje czasem uwzględnia się jako sztuczne barwienie ryb, jednak na potrzeby tego materiału rybami sztucznie barwionymi nazywa się wyłącznie ryby osiągnięte metodami noszącymi znamiona przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. Metody te opisano niżej.
Wyróżnia się kilka metod sztucznego barwienia ryb, które charakteryzują się dużym okrucieństwem. Są to:
Barwienie poprzez iniekcję podskórną barwnika
Praktyka barwienia żywych ryb ma swój początek pod koniec lat 70. ubiegłego wieku, a pierwszą rybą poddaną barwieniu przy wykorzystaniu metody iniekcji podskórnej była przeźroczka indyjska – Parambassis ranga. Do barwienia używa się igieł, za pomocą których wstrzykuje się barwnik pod skórę poprzez wiele nakłuć. W przypadku przeźroczki indyjskiej barwnik wprowadza się w taki sposób, aby ostatecznie stworzyć formę pasów ciągnących się wzdłuż linii grzbietowej i brzusznej ryby. Najczęściej do barwienia różnych osobników używa się tej samej igły, co ma znaczenie w przenoszeniu potencjalnych chorób. Choć na krajowym rynku zoologicznym sztuczne barwione ryby są głównie kojarzone z przeźroczką indyjską, to warto wiedzieć, że nie jest ona jedynym przykładem w skali świata. Innym będzie chociażby pielęgnica papuzia, będąca hybrydą gatunków pielęgnic. W tym przypadku w zależności od liczby nakłuć uzyskuje się nawet całe zabarwione osobniki, choć ze względu na powierzchnię ciała częściej praktykuje się tworzenie wzorów z różnych pigmentów, np. uśmiechnięte buźki, kwiatki. Należy podkreślić, że wiele ryb nie przeżywa procesu barwienia. Te, którym się to początkowo udaje, nie przeżywają z reguły już kilku pierwszych miesięcy po dokonaniu zabiegu. Z perspektywy znaczenia metody jako takiej wadą tego sposobu barwienia jest wypływanie barwnika zachodzące najczęściej do roku czasu u osobników, które oczywiście tyle w ogóle dożyją.
Kąpiele w roztworach barwników (dipping)
Metoda wykorzystuje kąpiele zwierzęcia w trzech różnych roztworach. Proces ten rozpoczyna się od umieszczenia ryby w roztworze żrącym, który usuwa jej śluz. Następnie zwierzę jest umieszczane w roztworze z barwnikiem. Na koniec ryba jest przenoszona do roztworu zawierającego substancję drażniącą, której zadaniem jest odtworzenie usuniętego wcześniej śluzu. Metoda ta charakteryzuje się wysokim poziomem stresu i śmiertelności. Podobnie jak w przypadku wcześniej metody wadą jest tu stopniowa utrata barwnika. Fakt ten jest często wykorzystywany w marketingu jako atut barwionych ryb, świadczący o ich zdolności do zmiany barwy, co sprzyja dokonywaniu zakupu kolejnych osobników.
Tatuowanie
Barwienie ryb przez tatuowanie znalazło zastosowanie przede wszystkim u pielęgnic papuzich, co najprawdopodobniej jest efektem wcześniejszego wykorzystania tego gatunku przy barwieniu metodą iniekcji podskórnej. Później tatuowaniu poddano m.in. ryby żyworodne czy złote rybki. Barwienie jest realizowane przy pomocy specjalnego lasera o niskiej intensywności, który w przeciwieństwie do poprzednich metod pozostawia trwałą zmianę w ciele ryby. Metoda umożliwia także uzyskanie wzorów precyzyjniejszych niż w przypadku iniekcji podskórnej. Są to m.in. podstawowe kształty, jak serce, cyfry, figury geometryczne, a także bardziej skomplikowane, jak kanji szczęścia czy napisy „I love you”. Mimo dużych możliwości, jakie można osiągnąć przy wykorzystaniu tej metody, najczęściej jakość uzyskanych wzorów nie różni się znacząco od tych dokonanych za pomocą metody opartej na iniekcji podskórnej. W niektórych przypadkach na pierwszy rzut oka trudno jest ocenić zastosowaną metodę.
Na krajowym rynku zoologicznym dotychczas obserwowano wyłącznie niżej wymienione gatunki ryb poddanych sztucznemu barwieniu:
pielęgnica papuzia – Amphiliphus citrinellus x Heros severus,
przeźroczka indyjska – Parambassis ranga,
żałobniczka zwyczajna, czarna tetra – Gymnocorymbus ternetzi.
RYBY GENETYCZNIE ZMODYFIKOWANE (FLUO)
Przyczyna pojawienia się ryb genetycznie zmodyfikowanych w akwarystyce, takich jak danio fluo, posiadających barwniki fluorescencyjne, nie jest różna od tej, jaka ma miejsce w przypadku ryb poddanych sztucznemu barwieniu. W przeciwieństwie do tych ostatnich ryby fluo budzą powszechnie wątpliwości co do negatywnego wpływu ich ubarwienia na dobrostan zwierząt. Dlatego warto już na wstępie zaznaczyć, że to ubarwienie fluo nie jest neutralne dla ryb. Nawet w przypadku stosowania tradycyjnej selekcji ubarwienia i uzyskiwania wzorów niewystępujących w przyrodzie ryby wciąż dysponują barwami stanowiącymi element ich języka, za pomocą którego się porozumiewają. Wprowadzanie genów zwierząt im obcych, a więc nieznanych barwników, może upośledzać komunikację ryb zarówno na poziomie gatunku, jak i odmiany. Przeprowadzone badania naukowe na kilku wariantach danio fluo wykazały, że ubarwienie to może prowadzić do dyskryminacji wewnątrz stada spowodowanej niezależnością prezentowanego ubarwienia od dobrostanu zwierzęcia. Ryba ma ograniczoną zdolność do przykładowego poinformowania pozostałych osobników o nieagresywnych zamiarach wobec nich czy braku chęci dominacji w stadzie, co staje w sprzeczności z aktualnie prezentowanym przez nią ubarwieniem i prowadzi do podgryzania tego osobnika, nie dając mu jednocześnie szansy na ucieczkę od problemu, jak miałoby to miejsce w przypadku ubarwienia bazującego na naturalnej pigmentacji. Absolutnie argumentem mającym decydować o braku szkodliwości ubarwienia na dobrostan zwierzęcia nie jest fakt, że zwierzęta te mogą się rozmnażać. Warto tu przypomnieć, że w Polsce nie brakuje pseudohodowli masowo rozmnażających nawet psy czy koty, a ma to miejsce w warunkach, którym daleko od właściwych.
Promocja ryb fluo w akwarystyce nie jest bez znaczenia dla ochrony przyrody. Bardzo częstym argumentem przemawiającym za ich posiadaniem jest ewentualne ograniczenie odłowu innych ryb ze środowiska przyrodniczego. Rzeczywiście ich obecność na rynku się do tego przyczynia, jednakże warto zaznaczyć, że wbrew powszechnej opinii nie sprzyja to zachowaniu naturalnych populacji ryb dziko żyjących, a wręcz odejście od odłowów prowadzi często do ich wyniszczenia. Jak się okazuje, obecność w sprzedaży głównie neona czerwonego pochodzącego z odłowu ma kluczowe znaczenie dla jego ochrony w środowisku przyrodniczym, a ten fakt stanowi parasol ochrony dla wielu innych gatunków pozyskiwanych na potrzeby rynku zoologicznego. Zdaniem naukowców zachowanie zrównoważonego odłowu tego gatunku jest jedyną szansą na zachowanie jego siedlisk, co wynika z tego, że odłów neonów stanowi niekiedy nawet 80% udziałów gospodarek miast w Brazylii, takich jak Barcelos. Utrata pracy spowodowana konkurencją ze strony hodowli akwariowej neona, rosnącymi cenami transportu wynikającymi z kryzysów gospodarczych, a także promocja ryb fluo na rynku akwarystycznym może spowodować już w najbliższych latach przerzucenie się lokalnych społeczności na wycinkę lasów deszczowych znajdujących się pod ich opieką, a należy zaznaczyć, że wraz z niszczeniem lasów ucierpią także rzeki i ich mieszkańcy. Aby temu zapobiec, uruchomiono program PIABA, którego hasłem przewodnim jest: „Kup rybę, ocal drzewo”. W ramach programu od ponad 20 lat realizowany jest kontrolowany odłów ryb akwariowych, w szczególności neona czerwonego, w sposób zrównoważony, promowany m.in. przez Konwencję Berneńską, której Polska i Unia Europejska są stronami. Tym samym promując ryby fluo w akwarystyce, absolutnie nie przyczyniasz się do ochrony populacji ryb dziko żyjących, a wręcz przeciwnie, co udokumentowano wieloma badaniami zrealizowanymi w ramach programu PIABA przez ostatnie 20 lat. Podjęte w ramach inicjatywy Łowca Obcych w latach 2020–2021 częściowe wycofanie ryb fluo ze sprzedaży z wybranych sklepów zoologicznych wykazało, że zastąpiły je właśnie neony, a także ryby żyworodne.
Również częstym argumentem wykorzystywanym dla usprawiedliwienia posiadanych ryb fluo w ofercie jest twierdzenie, że zwierzęta te nawet w przypadku przedostania się do środowiska przyrodniczego nie będę stanowiły dla niego zagrożenia, gdyż niezwłocznie zostaną zjedzone przez rodzime drapieżniki. Właściwie w takim przypadku ryby fluo stanowią takie samo zagrożenie w przypadku uwolnienia jak ryby niepoddane takim modyfikacjom. Żadne ryby akwariowe utrzymywane w roli zwierząt domowych nie powinny nigdy trafić do środowiska przyrodniczego. Jednak nie trzeba było długo czekać na pierwsze stwierdzenia stabilnych populacji utworzonych przez ryby fluo. Jedną z nich zaobserwowano w naturalnych wodach w Brazylii, gdzie danio fluo konkuruje z rodzimymi gatunkami. Innym przypadkiem wartym uwagi jest wprowadzenie w październiku 2022 r. całkowitego zakazu hodowli ryb fluo w Tajlandii, która była dotychczas największym ich producentem. Decyzję o tym podjęto z uwagi na fakt pojawienia się na rynku zoologicznym bojownika wspaniałego fluo. Przeniknięcie tych ryb do wód Tajlandii mogłoby wywołać kolejne problemy w ochronie dziko żyjących bojowników, które i tak są już narażone na hybrydyzowanie z tymi hodowlanymi pojawiającymi się w środowisku w wyniku uwolnień. Warto przy tym zaznaczyć, że Tajlandia wprowadziła zakaz na podstawie tych samych przepisów, które obowiązują w Polsce – oba te kraje są stronami Konwencji o różnorodności biologicznej, która zobowiązała sygnatariuszy do zwrócenia większej uwagi na organizmy genetycznie zmodyfikowane. Jednakże dotychczas w Polsce nie podjęto znaczących działań, aby realizować te postanowienia.
Na rynku akwarystycznym są dostępne tylko konkretne gatunki ryb, wśród których mogą występować warianty zmodyfikowane genetycznie, fluorescencyjne. Żadne z nich nie zostały dopuszczone do obrotu. Są to:
- bojownik wspaniały – Betta splendens,
- brzanka borneańska – Puntigrus anchisporus, błędnie opisywana jako brzanka sumatrzańska – Puntigrus tetrazona*,
- danio pręgowany – Danio rerio*,
- grubowarg dwubarwny – Epalzeorhynchos bicolor*,
- kirysek – Corydoras sp.,
- pielęgnica zebra – Amatitlania nigrofasciata,
- pirapitinga – Piaractus brachypomus,
- prystelka – Pristella maxillaris,
- skalar – Pterophyllum scalare,
- ryżanka japońska, medaka – Oryzias latipes,
- żałobniczka zwyczajna, czarna tetra – Gymnocorymbus ternetzi*.
* Stwierdzone w sprzedaży na polskim rynku zoologicznym.
Przepisy prawne
Niezależnie od tego, czy mowa o rybach sztucznie barwionych, czy genetycznie zmodyfikowanych, żaden podmiot oferujący te zwierzęta na rynku zoologicznym w Polsce nigdy nie otrzymał wymaganego na tę czynność zezwolenia. W obu przypadkach obrót tymi zwierzętami jest karalny. Obrót rybami sztucznie barwionymi jest ograniczony przepisami ustawy o ochronie zwierząt, a konkretnie art. 6 ust. 1 oraz art. 6 ust. 2a, które dotyczą znęcania się nad zwierzętami. Z kolei podlegające pod ustawę o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych ryby fluo mogą być przetrzymywane wyłącznie w zakładach inżynierii genetycznej (art. 15a), które uzyskały osobne zezwolenie na konkretne gatunki zwierząt poddanych genetycznym modyfikacjom (art. 21, art. 41). Ponadto musiałyby one być odpowiednio oznakowane (art. 47). Warto tu podkreślić, że w obu przypadkach zakazom podlega nie tylko sprzedaż zwierząt, lecz także ich przetrzymywanie czy hodowla realizowane nawet przez osoby prywatne.
Obecność tych ryb na rynku zoologicznym obnaża niedoskonałości akwarystyki, a mianowicie odzwierciedla powszechność zakupu zwierząt akwariowych pod presją chwili. Kolorowe, wyróżniające się zwierzęta mają w końcu większą szansę na dostrzeżenie w sklepowych akwariach, jednakże niewiele osób – nabywając je – zainteresuje się źródłem ich barw, a także faktem, jakie ma to konsekwencje dla ochrony przyrody i samych zwierząt. Jest to jeden z efektów ograniczonej kontroli weterynaryjnej na rynku zoologicznym i wykorzystywania luk prawnych przez użytkowników rynku zoologicznego. Ryby genetycznie zmodyfikowane, które mimo zakazów są wciąż dostępne w wielu sklepach zoologicznych (ryby sztucznie barwione pojawiają się sporadycznie i nielicznie), na giełdach czy w hodowlach, są zakładnikami tej sytuacji. Nieustannie istnieje możliwość zgłoszenia podmiotów nieprzestrzegających przepisów dotyczących GMO, jednak nie ma na chwilę obecną uprawnionego zakładu inżynierii genetycznej w Polsce, który mógłby przyjąć nawet część ryb pochodzących z przeprowadzonych interwencji. Oznacza to, że zgłoszenie organom ścigania podmiotu oferującego takie zwierzęta prowadziłoby do męczenia lub śmierci tych zwierząt w miejscu ich zabezpieczenia (opiekunowi w ramach prowadzonej sprawy będzie na rękę to, że zachorują lub padną). Jednocześnie wiele podmiotów oferujących takie ryby do sprzedaży liczy, że po prostu nie będą pierwszymi, które zostaną zgłoszone – a jeśli coś się wydarzy, po prostu spuszczą problematyczne zwierzęta w toalecie.