Akwarystyka w swym europejskim wydaniu jest hobby stosunkowo starym – na ziemiach polskich, jak wynika z literatury, pierwsze zbiorniki z rybami zakładano bowiem mniej więcej 150 lat temu. W ciągu tego czasu zmieniała się ona i ewoluowała, dopasowując do aktualnych mód i oczekiwań. Jak dzisiaj wygląda oblicze nowoczesnej, europejskiej akwarystyki i jakie trendy – zarówno w dziedzinie aranżacji, jak i techniki – ją kształtują? Oto siedem z nich.

Nie tylko „naczynie”
Co zmieniło się w akwarystyce na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza? Przede wszystkim postrzeganie akwarium. Nie jest to już „wypełnione wodą naczynie przeznaczone do hodowli zwierząt wodnych, a przede wszystkim ryb” (to encyklopedyczna definicja słowa „akwarium”, obecnie mocno już nieaktualna). Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku aspiracje większości akwarystów ograniczały się do utrzymania w nim czystej wody oraz zdrowych roślin i ryb. Dzisiaj nowoczesne akwarium pełni zupełnie inne funkcje – przede wszystkim ma być ozdobą pomieszczenia – elementem przykuwającym wzrok i zachwycającym każdego obserwatora. Zmieniły się też oczekiwania jego właścicieli – ponieważ samo utrzymanie ryb nie stanowi już większego wyzwania (no, może pomijając niektóre, problematyczne gatunki), zwrócili się oni ku nowym, bardziej wymagającym gałęziom tego hobby. Zdecydowanie najpopularniejszą i najbardziej efektowną z nich jest tzw. aquascaping, rozumiany jako sztuka tworzenia kunsztownych, podwodnych aranżacji. Pojęcie to jest stosunkowo szerokie i obejmuje zarówno tzw. akwarystykę japońską (naturalną), akwarystykę holenderską (klasyczne akwaria roślinne), jak również – po części – tzw. akwaria biotopowe.
Akwarystyka japońska rozwinęła się i spopularyzowała na całym świecie dzięki jej pomysłodawcy i twórcy – nieżyjącemu już japońskiemu akwaryście wizjonerowi i, zarazem, artyście fotografikowi – Takashiemu Amano (1954–2015). Fotografując naturalne krajobrazy, takie jak amazońskie puszcze czy azjatyckie stepy, wpadł na pomysł odtworzenia ich za pomocą skał, drewna i roślin w szklanych ściankach akwarium. Tak narodziły się style, takie jak ryuboku (w wielkim skrócie polega na odtworzeniu w akwarium widoku sędziwego, podwodnego lasu), iwagumi (podwodna łąka z charakterystycznym układem skał wywodzącym się ze starożytnej, japońskiej sztuki ogrodniczej), ragwork (podwodne góry) czy mizube (rodzaj stylu wolnego wykorzystującego różne elementy, również nadwodne, np. wynurzające się z akwarium skały i korzenie). Wszystkie one mają obecnie wierne grono pasjonatów rywalizujących ze sobą w licznych konkursach aqua­scapingowych. Bez przesady można powiedzieć, że akwarystyka japońska uznawana jest obecnie za najbardziej wysublimowaną i wymagającą najwyższego kunsztu odmianę tego hobby (a przynajmniej jeśli chodzi o akwarystykę słodkowodną). Nieco w cieniu akwarystyki naturalnej pozostaje obecnie klasyczna akwarystyka roślinna. Polega ona w wielkim skrócie na tworzeniu w zbiorniku formacji roślinnych przypominających pyszne, francuskie ogrody. Wymaga od twórcy nie tylko finezji i artyzmu, lecz także sporej wiedzy akwarystycznej, bowiem utrzymanie akwarium z tak dużą ilością roślin wcale nie jest łatwe, stanowi spore wyzwanie i wymaga znacznego wsparcia technicznego (specjalistyczne oświetlenie, nawożenie wody, podłoża, suplementacja CO2 itd.). Specyficzną odmianą akwarystyki roślinnej są też tzw. akwaria low-tech, gdzie w miejsce zawansowanej techniki wykorzystuje się naturalne procesy zachodzące w środowisku wodnym stosując jako podłoże ziemię ogrodniczą, a nawet posiłkując się naturalnym oświetleniem słonecznym. Liczną rzeszę pasjonatów mają też akwaria biotopowe, których zadaniem jest odzwierciedlenie naturalnego wybranego biotopu danego jeziora czy rzeki (a nawet jej odcinka!). Efekt ten osiąga się przez umiejętny dobór podłoża, naturalnych dekoracji, parametrów wody oraz roślin, ryb i innych zwierząt. Do najczęściej odtwarzanych biotopów należą tzw. czarne wody (czyli leśne rzeki i strumienie oraz torfowiska o charakterystycznej, ciemnej niczym herbata wodzie przesyconej garbnikami i innymi związkami organicznymi) oraz jeziora Malawi i Tanganika. Nie brak jednak również pasjonatów rekonstruowania biotopów krajowych i wielu innych. Skoro akwarium ma pełnić funkcje dekoracyjne, niezmiernie ważny jest wygląd samego zbiornika. Dlatego firmy akwarystyczne wręcz prześcigają się w projektowaniu zestawów akwariowych oraz szafek i akcesoriów (np. lamp akwariowych) idealnie dopasowanych do nowoczesnych wnętrz i oczekiwań współczesnych użytkowników. Bardzo modne i popularne są np. produkty w białym kolorze, dobrze korespondującym z wystrojem wielu mieszkań. Niektóre firmy idą dalej, oferując szerokie gamy wzorników, wytwarzając zestawy nieledwie na indywidualne zamówienie. Rośnie również popyt na zbiorniki luksusowe, wykonane ze szkła odżelazionego (potocznie zwanego „opti white”), a nawet z tzw. akrylu (a dokładniej z PPMA, czyli polimetakrylanu metylu) – te ostatnie w prywatnych domach są wprawdzie jeszcze mało popularne, ale należy przypuszczać, że wkrótce może się to zmienić.

Akwarystyka morska
Zupełnie odrębny dział współczesnej akwarystyki stanowi słonowodna wersja tego hobby, a konkretnie wielobarwne akwaria rafowe z żywymi koralowcami i innymi bezkręgowcami. W Polsce pojawiły się dopiero w latach 90. ubiegłego stulecia i od tego czasu liczba ich pasjonatów stale się powiększa. Choć nie ma oficjalnych danych, ostrożnie szacuje się, że akwaria morskie stoją w naszym kraju już w co najmniej 25 tysiącach domów. O rosnącej popularności tego hobby świadczą m.in. coraz liczniej otwierające się specjalistyczne sklepy zoologiczne z „morszczyzną”. Dlaczego akwaria słonowodne są tak popularne? Przede wszystkim dlatego, że większość osób uznaje je za zdecydowanie bardziej dekoracyjne i ciekawsze niż akwaria słodkowodne (choć to, rzecz jasna, kwestia gustu). Wynika to z faktu, że stanowiące ich główną ozdobę koralowce, a także morskie ryby są o wiele bardziej kolorowe niż mieszkańcy wód słodkich. Dzięki temu umiejętnie zaaranżowany i obsadzony zbiornik rafowy po prostu oczarowuje obserwatora nieprawdopodobną wręcz feerią barw. Poza tym zbiorniki rafowe są o wiele bardziej urozmaicone niż słodkowodne – w tych ostatnich dominują wszak rośliny, ryby i krewetki (o krewetkach więcej już za chwilę), podczas gdy w „morszczaku” można pielęgnować ze sobą umiejętnie dobrane koralowce miękkie, koralowce twarde (w tym LPS-y, SPS-y, koralowce rogowe), wężowidła, rozgwiazdy, strzykwy, jeżowce, ukwiały, krewetki, kraby, ślimaki, małże, ryby, a nawet głowonogi i liliowce. Tym samym różnorodność gatunkowa jest nieporównanie większa. Dzięki temu pasjonat akwarystyki morskiej, przychodząc do sklepu zoologicznego, zawsze znajdzie coś nowego do dokupienia. Z tego samego powodu każde akwarium rafowe jest niepowtarzalne, istnieje bowiem praktycznie nieskończona liczba możliwych kombinacji zamieszkujących je organizmów. Istnieje jeszcze jeden powód popularności akwariów rafowych. Choć hobby to w ciągu ostatniego dwudziestolecia bardzo potaniało i obecnie założenie niewielkiego akwarium morskiego wcale nie wymaga szczególnie dużych nakładów finansowych, to okazały (powiedzmy 1000-litrowy), bogato wyposażony, zautomatyzowany i obsadzony ciekawymi zwierzakami zbiornik wciąż sporo kosztuje. Takie akwarium w domowym salonie czy w firmowym gabinecie prezesa świadczy więc o bogactwie, podnosząc prestiż jego właściciela. Stąd właśnie zbiorniki rafowe tak często goszczą obecnie w siedzibach wielu przedsiębiorstw.

Nano-akwarystyka i krewetki
Kolejnym znakiem akwarystyki XX w. są tzw. nanoakwaria, czyli nieduże zbiorniki (zwykle o pojemności do 30–40 l), bardzo często w formie tzw. kostek, czyli kształtem zbliżone do sześcianu. Stały się one niezwykle popularne na całym świecie i wszystko wskazuje na to, że trend ten będzie się nadal umacniać. Jaki jest sekret ich sukcesu? Otóż nanoakwaria są niewielkie, więc mieszczą się w każdym, nawet najmniejszym mieszkaniu, a także na firmowym biurku. Są niedrogie, więc praktycznie każdy może sobie na nie pozwolić. Są również – przy pewnej wprawie i doświadczeniu – stosunkowo mało pracochłonne, więc czas na ich pielęgnację znajdzie każdy, nawet najbardziej zapracowany pasjonat podwodnego świata. To nie wszystko – tak ogromna popularność nanoakwariów nie miałaby bowiem zapewne miejsca, gdyby nie krewetki. Te maleńkie skorupiaki w ciągu ostatnich 20 lat stały się jednymi z najbardziej lubianych i najczęściej hodowanych zwierząt akwariowych. Uzyskano setki ich odmian barwnych. Zwierzęta te mają niewielkie wymagania i z powodzeniem można pielęgnować je nawet w niewielkich zbiornikach, właśnie takich jak nanoakwaria. Co więcej, wraz ze wzrastającą popularnością tego rodzaju zbiorników w akwarystyce pojawiło się mnóstwo nowych, niespotykanych wcześniej w handlu gatunków miniaturowych ryb i roślin. To wszystko sprawia, że ta gałąź akwarystyki wciąż żywiołowo się rozwija, zaś producenci sprzętu oferują coraz więcej akcesoriów zaprojektowanych specjalnie dla niej. Warto dodać, że nanoakwarystyka dotyczy również morskiej odmiany tego hobby, a małe akwaria rafowe powoli zaczynają się upowszechniać.

– Plug & enjoy, czyli magia bezobsługowości „Starzy” akwaryści, którzy swą przygodę z tym pięknym hobby rozpoczynali jeszcze w latach 80. albo na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku, z pewnością pamiętają, że w tamtych czasach w sklepach zoologicznych permanentnie brakowało niezbędnego sprzętu i wiele rzeczy trzeba było zwyczajnie zrobić sobie samemu. Niezmiernie przydawały się wtedy umiejętności tzw. złotej rączki. Trend ten wciąż ma zresztą wielu zwolenników – świadczą o tym choćby liczne wątki w mediach społecznościowych i na forach spod znaku akwarystycznego „do it yourself”. Pomysłowi hobbyści z zapałem konstruują m.in. lampy ledowe, dozowniki płynów, automatyczne dolewki. Jednak zdecydowana większość współczesnych akwarystów oczekuje czegoś diametralnie innego, czyli gotowych produktów, dostępnych na wyciągnięcie ręki, najlepiej w maksymalny sposób zautomatyzowanych i bezobsługowych. Zakupione w sklepie kompletne akwarium ma działać na zasadzie „plug & enjoy”, nie absorbując zbytnio jego opiekuna, ograniczając do minimum niezbędne prace tak, aby mógł po prostu cieszyć się z jego posiadania. Dlatego rosnącym zainteresowaniem cieszy się automatyzacja wszystkich możliwych urządzeń akwarystycznych. Są już dostępne samosterujące lampy oświetleniowe, pozwalające na samoczynne włączanie i wyłączanie o ustalonych godzinach, oferujące dodatkowe funkcje, takie jak zmiana barwy światła, efekt świtu i zmierzchu, a nawet symulacja burzy. Zautomatyzowane są też dozowniki płynów akwarystycznych współpracujące z komputerami sterującymi, karmniki, dolewki wody (systemy pozwalające w bezobsługowy sposób uzupełniać w zbiorniku ubytki odparowanej wody). Szczególnie troszczący się o swoje akwarium pasjonaci mogą nawet wyposażyć je w moduł SMS, który – odpowiednio zaprogramowany – wysyła na telefon komórkowy użytkownika informację, gdy ze zbiornikiem dzieje się coś złego (np. w razie braku zasilania, wahań temperatury lub innych parametrów wody). Urządzenia takie jak automatyczne grzałki czy filtry są już oczywistością. Producenci tych ostatnich, chcąc zwiększyć ich bezobsługowość, prześcigają się w pomysłach nad ograniczeniem częstotliwości konieczności ich czyszczenia np. przez dodanie przemyślnych prefiltrów i innych systemów ograniczających „zapychanie się” urządzenia. Jest niemal pewne, że trend ten będzie się utrzymywać i przybierać na sile, zaś w ciągu najbliższych lat w akwarystyce pełnej automatyzacji ulegnie praktycznie wszystko, co tylko się da.

Serwis – znak naszych czasów
Z automatyzacją prac w zbiorniku wiąże się jeszcze jedno zjawisko – 20 czy 25 lat temu coś takiego jak usługa serwisowania akwariów w Polsce praktycznie nie istniało (względnie było w powijakach). Większość akwarystów była typowymi hobbystami i żaden z nich nie pomyślałby o oddaniu zbiornika w cudze ręce. Obecnie niczym grzyby po deszczu wyrastają wciąż nowe firmy oferujące profesjonalne zakładanie i serwis zbiorników. Dzięki nim, aby móc rozkoszować się pięknym akwarium, wcale nie trzeba już być ekspertem. Firma taka – na życzenie klienta – może również podjąć się permanentnej opieki nad zbiornikiem, wykonując niemal wszystkie niezbędne prace pielęgnacyjne. Właścicielowi pozostaje wtedy tylko karmienie zwierzaków oraz – ewentualnie – drobne zabiegi, takie jak czyszczenie szyb z glonów. Co więcej, na usługi takie decyduje się coraz więcej klientów, zarówno osób prywatnych, jak i przedsiębiorców ozdabiających kunsztownie zaaranżowanymi zbiornikami siedziby swoich firm.

Sebastian Dudek
Kierownik Kategorii Akwarystyka i Terrarystyka
www.aquael.pl
AQUAEL od lat jest światowym liderem w dziedzinie akwarystyki. Jego znakiem firmowym stała się innowacyjność i wytyczanie nowych trendów, którymi później podążają inni. Wystarczy przypomnieć, że już w 2014 r. AQUAEL jako pierwszy duży producent wycofał z oferty świetlówki, zastępując je nowoczesnymi, energooszczędnymi modułami ­LEDDY TUBE RETROFIT i lampami LEDDY SLIM. W 2018 r. również jako pierwsza firma na świecie wprowadził na rynek precyzyjne, w pełni elektroniczne grzałki akwariowe PLATINIUM HEATER i ULTRA HEATER. Do klientów trafiły też nowoczesne lampy ledowe LEDDY SLIM LINK sterowane zdalnie za pomocą aplikacji na telefony mobilne. Obecnie trwają prace nad wdrożeniem kolejnych produktów działających w myśl filozofii „internetu rzeczy” – ich listę otwiera sterownik akwarystyczny SOCKET DUO, który trafił już do sprzedaży.
Jak będzie wyglądało oblicze akwarystyki za pięć czy dziesięć lat? Biorąc pod uwagę obecne trendy, należy zakładać, że pasjonaci tego hobby będą oczekiwać od oferowanych rozwiązań jak największej bezobsługowości i komfortu, a przy tym elegancji i nowoczesnych technologii. Być może już niedługo oferowane w handlu zbiorniki będą częściowo lub w pełni interaktywne, kontrolując parametry zbiornika oraz pozwalając na uniknięcie niepotrzebnych błędów. Na pewno intensywnie rozwinie się również akwarystyka morska. Marketingowcy i konstruktorzy AQUAEL śledzą na bieżąco oczekiwania konsumentów i starają się wychodzić im naprzeciw. Jestem pewien, że w najbliższych latach jeszcze niejednokrotnie Państwa zaskoczymy!

– Ochrona środowiska
Kolejnym trendem wszechobecnym w całej zoologii, w tym również w akwarystyce, jest szeroko rozumiana „prośrodowiskowość”, czyli podejmowanie wszelkich działań i rozwiązań mających na celu ochronę środowiska naturalnego. Jest to widoczne w wielu aspektach. Pierwszym z nich jest dążenie do uzyskania jak największej energooszczędności urządzeń stosowanych w akwarystyce. Stąd właśnie tak ogromna popularność oświetlenia ledowego, które zużywa bez porównania mniej prądu niż powszechne stosowane wcześniej świetlówki. To jednak nie wszystko – moduły i lampy ledowe mogą działać znacznie dłużej bez konieczności wymiany, stąd nie ma potrzeby ich częstego recyclingu. Wszystko to sprawia, że dni tradycyjnych świetlówek w akwarystyce są już policzone i zapewne w ciągu najbliższych lat stopniowo wyjdą one z użycia. Nie jest również wykluczone, że również diody LED zostaną zastąpione innym, jeszcze bardziej wydajnym i długowiecznym źródłem światła, kiedy tylko takowe zostanie opracowane.
Oświetlenie to jednak nie wszystko – wiodące firmy akwarystyczne starają się sukcesywnie zmniejszać „prądożerność” również innych urządzeń akwarystycznych. W tym celu powstają w pełni elektroniczne grzałki wyposażone w rozwiązania pozwalające na optymalizację mocy ich pracy w zależności od aktualnych potrzeb. Tworzone są również coraz nowocześniejsze pompy i filtry, które, dzięki innowacyjnym wirnikom i innym mechanizmom, zużywają o wiele mniej energii niż analogiczne urządzenia produkowane przed 10 czy 20 laty. Należy przypuszczać, że trend ten się utrzyma i kolejne wersje grzałek czy filtrów będą jeszcze bardziej oszczędne.
Nie zapominajmy również, że w akwarystyce przedmiotem obrotu są także żywe organizmy – zwierzęta i rośliny. Jeszcze do niedawna znaczna część z nich (zwłaszcza zwierząt morskich, ale nie tylko!) pochodziła z odłowu w naturze. Obecnie coraz więcej firm stara się od tego odchodzić, zastępując dzikie okazy osobnikami wyhodowanymi w specjalistycznych farmach. Zaś odłowy zwierząt, których nie da się skutecznie rozmnażać w sztucznych warunkach, coraz częściej są limitowane. Stosuje się przy tym metody bezpieczne dla ekosystemów, które zamieszkują, tak aby ich populacja w naturze mogła się bezproblemowo odtwarzać. Należy zakładać, że – wobec degradacji środowiska i rosnącego zagrożenia całkowitego zniszczenia zwłaszcza raf koralowych – proces ten będzie w najbliższych latach przybierać na sile. W rezultacie zwierzęta z odłowu staną się rzadkie, trudno dostępne i bardzo drogie (to już się dzieje). Z drugiej strony, specjaliści od rozmnażania ryb i bezkręgowców będą potrafili uzyskać w sztucznych warunkach przychówek od coraz większej liczby gatunków, przez co ich cena ulegnie obniżeniu, zaś środowisko naturalne nie będzie narażone na szkody.

– Internet rzeczy
Na koniec niezwykle ciekawy trend technologiczny określany mianem „internetu rzeczy” (ang. internet of things). To nic innego, jak możliwość sterowania urządzeniami technicznymi za pośrednictwem internetu, korzystając ze specjalnego programu lub aplikacji na telefon mobilny. Moda ta nie ominęła również akwarystyki. Już dziś są dostępne nowoczesne lampy akwariowe, sterowniki czasowe i inne urządzenia, których funkcjami użytkownik może sterować praktycznie z dowolnego miejsca na świecie, mając przy tym możliwość kontroli trybu ich pracy. Co więcej, ze względu na duże zainteresowanie odbiorców tego typu rozwiązaniami jest praktycznie pewne, że grupa akcesoriów akwarystycznych działających na zasadzie „internetu rzeczy” będzie się szybko powiększać. Już zapowiedziano wprowadzenie do sprzedaży m.in. zdalnie sterowanych akwariowych filtrów kanistrowych.

Podsumowując zatem, dzisiejsi akwaryści oczekują, że ich zbiornik stanie się niekwestionowaną ozdobą ich mieszkania lub firmy, będzie modnie urządzony, bezobsługowy, możliwie jak najbardziej zautomatyzowany, nieskomplikowany w pielęgnacji, a przy tym energooszczędny i dbający o środowisko naturalne. A jakie są perspektywy rozwoju akwarystyki na najbliższe 10 lat? Być może jedną z najciekawszych możliwości jest koncepcja powstania tzw. inteligentnego akwarium, które dzięki odpowiednim urządzeniom i oprogramowaniu będzie nie tylko bezobsługowe i automatyczne, lecz także interaktywne, monitorujące automatycznie parametry wody i potrafiące je samoczynnie korygować. Takie, które nie tylko poinformuje opiekuna o zaistniałych problemach, lecz samodzielnie je za niego rozwiąże. Brzmi to jak science fiction? Być może, ale pamiętajmy, że technologia nieustannie się rozwija i to, co dziś wydaje nam się niewykonalne, już za kilka lat zapewne okaże się czymś oczywistym, sprawiając, że to fascynujące hobby stanie się jeszcze przyjemniejsze, prostsze i bardziej dostępne dla szerokiego grona pasjonatów.