Gdy mówimy o chorobach odkleszczowych zwierząt, najczęściej wymieniamy babeszjozę, będącą jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla psów. Tymczasem jednak niebezpieczeństwo zakażenia się groźnymi chorobami przenoszonymi przez te krwiożercze pajęczaki dotyczy również kotów, szczególnie tych wychodzących, ale nie tylko – kleszcz bowiem może trafić również na kota domowego, przyniesiony ze spaceru na butach właściciela lub… przez psa. Jakie choroby odkleszczowe zagrażają naszym mruczącym przyjaciołom, jak się przed nimi zabezpieczyć oraz – w razie konieczności – rozpoznać pierwsze niepokojące objawy?

Autor Justyna Koziak

„Mój kot nie wychodzi poza ogród”, „Mój kot nigdy nie złapał kleszcza”, „To kot, nie pies, nic mu nie będzie”. To chyba jedne z bardziej powszechnych mitów powielanych na temat relacji kot – kleszcz. A kot, tak jak każdy stałocieplny zwierzak, może złapać kleszcza wraz ze wszystkimi niebezpiecznymi konsekwencjami.

O kleszczach ogólnie

Na terenie Polski występuje około 19 gatunków kleszczy. Oprócz gatunków bytujących na stałe mogą pojawiać się także przedstawiciele gatunków z innych rejonów świata. Najczęściej mamy do czynienia z przedstawicielami rodzaju Ixodes: I. ricinus, I. hexagonus, I. canisuga, I. frontalis oraz I. trianguliceps, a także z kleszczami z gatunków Dermatocentor reticulatus, Haemaphysalis punctataRhipicephalus sanguineus. Ich obecność jest zazwyczaj skutkiem migracji ptaków, nie można jednak wykluczyć wpływu zagranicznych podróży ludzi. Większość z gatunków kleszczy hamuje swoją aktywność i zimuje, kiedy temperatury spadną do ok. 4°C, jednakże przeżywają bez problemu temperatury sięgające nawet -20°C! W ostatnich latach mieliśmy bardzo ciepłe i łagodne zimy, co sprzyjało znacznemu zwiększeniu rozmiarów populacji tych niebezpiecznych pajęczaków. Od dawna nie ograniczają się one jedynie do łąk czy lasów. Dzisiaj nie dziwi widok kleszcza w środku miasta. Niektóre regiony kraju są bardziej „zakleszczone” od innych i tam ryzyko jest większe. Jeszcze kilka lat temu można było mówić o względnie czystych i bezpiecznych obszarach. Obecnie nie można śmiało stwierdzić, że dane miasto czy województwo jest w stu procentach bezpieczne i problem kleszczy go nie dotyczy.

Realne zagrożenie

W badaniach przeprowodzanych w Colorado State University w 2018 r. u większości badanych kotów stwierdzono obecność patogenów lub przeciwciał wytworzonych na skutek obecności kleszczy. Blisko 80% zbadanych kleszczy zawierało przynajmniej jeden z czynników zakaźnych mogących powodować chorobę u kotów lub ludzi. Wiele z nich, jak chociażby Anaplasma phagocytophilum, Bartonella spp., Borrelia spp., Ricketssia spp. czy Ehrlichia spp., może być przyczyną ciężkich chorób zagrażających życiu pupila. Oprócz chorób zakaźnych ukąszenia kleszczy pociągają za sobą wiele innych zagrożeń. Należą do nich uszkodzenia skóry mogące prowadzić do wystąpienia wtórnych infekcji bakteryjnych lub grzybiczych oraz zagrożenia związane z transmisją patogenu na ludzi. Nie można też zapominać o możliwości pojawienia się odpowiedzi autoimmunologicznej w postaci reakcji alergicznej. Kleszcz na kocie stanowi także zagrożenie dla ludzi. Przyniesiony przez zwierzaka do domu, może chcieć się pożywić na człowieku.

Ugryzł – i co dalej?

Kleszcze można znaleźć na powierzchni całego ciała zwierzęcia, jednak najczęściej są to obszary słabiej owłosione, z cieńszą skórą, takie jak głowa, uszy, przestrzenie międzypalcowe, pachwiny i okolice odbytu. Nie kierują się one jednak logiką i znane są przypadki kleszczy wgryzionych w dziąsło czy podniebienie pupila.

Wgryzionego kleszcza nie wolno pod żadnym pozorem smarować żadnymi maściami, masłem, alkoholem czy czymkolwiek innym. Posmarowany kleszcz zaczyna się dusić i zwraca zawartość swoich trzewi, znacznie zwiększając ryzyko zarażenia. Do usunięcia najlepiej jest użyć specjalnych cążek lub kleszczyków, ale przy braku wprawy najrozsądniejszym rozwiązaniem będzie wizyta u lekarza weterynarii. Nieumiejętne usunięcie kleszcza może prowadzić do zakażenia rany po ukąszeniu lub do powstania ropnia, jeśli kleszcz nie zostanie usunięty w całości i w skórze pozostanie jego aparat gębowy. 

To jednak są najmniej groźne konsekwencje, jakie mogą spotkać naszego pupila w starciu z zarażonym kleszczem. Większość chorób zakaźnych przenoszonych przez kleszcze wiąże się z długotrwałym leczeniem, które nie zawsze – mimo wysiłku lekarzy i opiekunów – kończy się sukcesem. Mimo ciągłego postępu medycyny, na część chorób w dalszym ciągu nie ma opracowanego skutecznego leczenia, jak chociażby w przypadku zarażenia Cytauxozoon felis.

Do objawów, które powinny zaniepokoić opiekuna kota, należą zmniejszenie/utrata apetytu, ospałość, utrata wagi, gorączka, kulawizna, bladość dziąseł czy bolesność mięśni. Zazwyczaj pojawiają się one w ciągu kilku tygodni – miesięcy od ukąszenia kleszcza, a dodatkowo przez niespecyficzność często nie są wiązane z pierwotną przyczyną, którą było ukąszenie kleszcza. W przypadku wystąpienia jakichkolwiek niepokojących objawów, nawet wiele miesięcy po ukąszeniu, należy wspomnieć lekarzowi o tym, że kot miał kleszcza. Niejednokrotnie może to znacznie skrócić czas niezbędny na postawienie diagnozy i przyspieszyć wdrożenie odpowiedniego leczenia. Do wykrycia zarażenia niezbędne jest badanie krwi, najlepiej zlecone w referencyjnym laboratorium weterynaryjnym.

Najczęstsze kocie choroby odkleszczowe

HemoplazmozaMycoplasma haemofelis jest najbardziej zjadliwa ze wszystkich hemoplazm kocich. Najczęściej infekcje stwierdzane są u nierodowodowych, wychodzących kocurów. Droga transmisji tego patogenu nie jest do końca poznana. Brane pod uwagę są zarówno bezpośrednie kontakty zarażonych kotów, jak i działanie wektorów, np. kleszczy. Najczęstsze objawy to m.in. ospałość, osłabienie, zmniejszony apetyt, odwodnienie, utrata masy ciała, przerywana gorączka, bladość błon śluzowych na skutek anemii. Ciężka anemia skutkuje tachykardią, tachypnoe i szmerami sercowymi. Obecnie zalecane są badania PCR w celu potwierdzenia lub wykluczenia infekcji. Leczenie może być objawowe w zależności od stanu oraz celowane antybiotykami z grupy tetracyklin lub fluorochinolonów przez minimum trzy tygodnie kuracji.

Tomasz Uhlenberg
Marketing, Beaphar Polska Sp. z o.o.
www.beaphar.com
Koty narażone są na ataki pasożytów. Dotyczy to zarówno osobników wchodzących i przemierzających duże obszary, jak i tych trzymających się blisko domu, a nawet typowo domowych (pasożyty mogą zostać przyniesione przez człowieka, np. na butach). Kleszcze zwykle przyczepiają się kotom do pyszczka, uszu, szyi, brzucha lub pachwin w poszukiwaniu naczyń krwionośnych. Pajęczaki te przenoszą między innymi takie choroby, jak babeszjoza, anaplazmoza, borelioza lub zaburzenia układu krwionośnego.
W sklepach zoologicznych opiekunowie kotów znajdą różne formy ochrony przed chorobami odkleszczowymi, od obroży po krople i spray. Osobiście polecam krople Fiprotec lub Spray Fiprotec, które są lekami OT. Ze względu na bezpieczeństwo kota wychodzącego dobrze zaopatrzyć się również w obrożę Bea Refleksyjną, która sprawi, że po zmroku pupil będzie bardziej widoczny.
W ofercie posiadamy preparaty naturalne, które cechuje działanie profilaktyczne i odstraszające (obroża Bea), preparaty o działaniu fizycznym unieruchamiające pasożyty (lina Vermicon) oraz preparaty o działaniu chemicznym i biobójczym (Canishield, Fiprotec i obroża Permecta). Dla kociąt zapraszamy do skorzystania z produktu Fiprotec Spray, który można stosować już od 2. dnia życia.

Babeszjoza – babeszjozę u kotów domowych stwierdzono do tej pory w wielu krajach na całym świecie, także w Polsce. Jest to choroba wywoływana przez piroplazmy przenoszone przez zarażone kleszcze. Największe zagrożenie stanowi Babesia felis. Do najczęstszych objawów zaliczamy anoreksję, ospałość, osłabienie i szorstką sierść. W przeciwieństwie do psów rzadkością są gorączka i żółtaczka. W większości przypadków, w których wystąpiła gorączka, diagnozowano również chorobę współistniejącą. Przeważająca liczba objawów występuje wtórnie do anemii, będącej skutkiem zainfekowania erytrocytów przez piroplazmy. Komplikacje dotyczą zazwyczaj niewydolności nerek, obrzęku płuc, uszkodzeń wątroby oraz zaburzeń ze strony centralnego układu nerwowego. Obecnie najskuteczniejszą metodą do diagnozowania jest badanie PCR. Większość leków z powodzeniem stosowanych u psów w przypadku stwierdzenia babeszjozy jest nieskuteczna u kotów. Ansamycyny i sulfonamidy dawały pewien efekt terapeutyczny.

Hepatozoonoza – choroba ta była do tej pory zgłaszana głównie jako choroba o przebiegu subklinicznym. Przeważnie występowała u kotów na tych samych obszarach, na których została stwierdzona u psów. Ze względu na subkliniczną postać u kotów objawy są zazwyczaj słabo wyrażone, a zaliczamy do nich m.in. ospałość, gorączkę, osłabienie, limfadenopatię, anemię i trombocytopenię. Diagnozowanie opiera się na znalezieniu pasożytów w rozmazach krwi, wycinkach mięśni i wykryciu DNA we krwi i tkankach przy pomocy PCR. Na tę chwilę nie ma ustalonego schematu leczenia. W niektórych przypadkach skuteczne było podawanie antybiotyków z grupy tetracyklin.

Ehrlichioza – podczas gdy psia ehrlichioza jest dobrze opisana, znacznie mniej wiadomo o ehrlichiozie u kotów. Jednym z objawów u kotów ze stwierdzoną ehrlichiozą jest gorączka. Testy serologiczne nie wykazały skuteczności w wykrywaniu zakażeń, dlatego zalecane są testy PCR. W leczeniu najczęściej stosuje się antybiotyki z grupy tetracyklin przez przynajmniej trzy tygodnie.

Borelioza – borelioza jest dobrze poznaną chorobą u ludzi, ale do chwili obecnej trwają badania nad jej przebiegiem u zwierząt towarzyszących. Głównym objawem jest bolesność mięśni i stawów wskutek zapalenia wielostawowego, przeważnie dwóch przeciwległych stawów. Istnieje także wiele doniesień o przypadkach pacjentów serododatnich, u których rozpoznano zapalenie kłębuszków nerkowych pochodzenia immunologicznego. U niektórych zarażonych zwierząt pojawia się gorączka z towarzyszącą kulawizną. Wykrycie krętków Borrelii w hodowli, cytologii lub PCR może nastręczać pewnych trudności. Przeciwciała pojawiają się przeważnie w ciągu 3–5 tygodni po zakażeniu, jednakże ich obecność bardziej wskazuje na kontakt z bakterią niż obecną chorobę. Leczeniem z wyboru jest podawanie antybiotyków z grupy tetracyklin przez co najmniej miesiąc, jednak nie eliminuje ono zakażenia u wszystkich pacjentów.

One apple a day keeps the doctor away

Zaskakująco wiele prawdy jest w tym prostym angielskim porzekadle. Jak w przypadku każdej choroby – łatwiej (i taniej!) jest zapobiegać, niż leczyć. Jednakże kota przed kleszczami w żaden sposób nie uchroni ani prawidłowa dieta, ani tym bardziej przysłowiowe jabłko. Obecnie na rynku mamy wiele skutecznych preparatów pozwalających zabezpieczyć naszych pupili. Do wyboru mamy krople oraz obroże, które jednakże – mimo wysokiej skuteczności u psów – nie są zalecane u kotów. Aby obroża była skuteczna, musi być w ciągłym kontakcie ze skórą, nie z sierścią zwierzęcia. Zbyt luźno założona, nie spełni swojej roli, ponadto kot łatwo może ją zdjąć. Z kolei prawidłowe założenie niesie ze sobą ryzyko, że kot zaczepi się o coś i udusi. Preparaty do zakraplania na skórę, oprócz skuteczności nawet do trzech miesięcy, w zależności od składu mogą mieć również działanie zwalczające pasożyty wewnętrzne, co jest ważne w przypadku kotów wychodzących. Wybór odpowiedniego środka zawsze powinien być powierzony lekarzowi weterynarii. Wiele preparatów stosowanych z powodzeniem u psów, podanych kotom, może skończyć się ciężkim zatruciem i śmiercią. Najlepszym rozwiązaniem są regularne kontrole lekarskie, pozwalające na zastosowanie skutecznej ochrony, a także w razie potrzeby profesjonalne usunięcie potencjalnych pasażerów na gapę. 

W celu zminimalizowania ryzyka należy unikać narażenia na kontakt z kleszczami w rejonach o dużym natężeniu tych pajęczaków. Ważne jest również regularne przeglądanie sierści zwierzęcia w poszukiwaniu pasożytów. Jednakże kluczowa jest regularna profilaktyka przy użyciu odpowiedniego preparatu u kotów narażonych na kontakt z kleszczami.