Czy zdarza się Wam wysłuchiwać narzekań Waszych klientów będących opiekunami kotów na to, jak ciężko jest dogodzić ich zwierzętom pod względem żywienia. Kot nie chce jeść, wybrzydza, a może wręcz przeciwnie, wciąż domaga się jedzenia, żebrze przy stole, miewa problemy z trawieniem itp., itd. Najczęściej oczekują wtedy na poradę i polecenie im jakiegoś „magicznego” pokarmu lub suplementu diety, który – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – rozwiąże ich wszystkie kłopoty. Tymczasem ogromna większość problemów z żywieniem kotów wynika tak naprawdę z kardynalnych błędów popełnianych przez opiekuna. Jakie to błędy i jak sprawić, aby kocie kłopoty z jedzeniem raz na zawsze się skończyły?

Autor tech. wet. Agnieszka Cholewiak-Góralczyk

Kot – bestia wybredna (?)
Koty w opinii wielu opiekunów to wybredne bestie. Człowiek chce im przychylić nieba, wymyśla różne karmy, różne smaki. A tu zamiast sukcesu – niechęć do jedzenia, problemy trawienne – biegunki, zaparcia albo wymioty. Dobre żywienie kota to wcale nie jest taka prosta sprawa! Trzeba poznać i zrozumieć jego potrzeby. Absolutna podstawa to zaakceptowanie faktu, że kot to bezwzględny mięsożerca. Inne określenie to mięsożerca obligatoryjny, a oznacza to tyle, że jest niezdolny do przetrwania na diecie wegetariańskiej (ani oczywiście wegańskiej!). W jego misce muszą znaleźć się tkanki zwierzęce, ponieważ ich brak sprawi, że w diecie nie zapewnimy odpowiedniej podaży takich składników odżywczych, jak witaminy A, tauryny i kwasu arachidonowego (czyli niezbędnego kwasu tłuszczowego będącego strukturalną częścią komórek ciała). To, co kotu nie jest do niczego potrzebne, to węglowodany. Nie posiada na nie zapotrzebowania, a im większy ich udział w kociej diecie, tym większe ryzyko rozwoju problemów ze zdrowiem, np. cukrzycy. Karmienie niskiej jakości pokarmem o wysokiej zawartości węglowodanów jest najpowszechniej występującym błędem wśród opiekunów. To smutne, ale z moich obserwacji wynika, że większość kotów w naszym kraju jest żywiona nieprawidłowo.
Od przedstawienia tych informacji dobrze jest rozpocząć rozmowę z klientem, aby zbudować podstawę do przekazania kolejnych faktów. Pokaże to też, że znamy temat i jesteśmy odpowiednimi osobami, aby doradzić. Niżej omówię najczęściej występujące w mojej praktyce żywieniowe błędy opiekunów.


Błędy żywieniowe
Opiekunowie zwierząt żywionych nieprawidłowo są częstymi gośćmi w moim gabinecie. Już w drzwiach słyszę: My już próbowaliśmy KAŻDEJ karmy na rynku. On nie chce jeść! Ten kot jest superwybredny i nie mamy już do niego siły. Kradnie nasze jedzenie! Albo wymiotuje. Ma biegunkę. Winne takiej sytuacji są błędy żywieniowe i jest to często omawiana kwestia podczas konsultacji dietetycznych. Opiekun często popełnia błędy zupełnie nieświadomie i należy mieć to na uwadze podczas rozmowy z nim. Nikt nie chce, aby jego pupil cierpiał, prawda? Niestety, w naszym społeczeństwie nie mamy jeszcze dużej świadomości dotyczącej żywienia zwierząt towarzyszących, ale z roku na rok sytuacja się poprawia. Duże znaczenie mają informacje udzielane przez pracowników sklepów zoologicznych, bo często są jedynym źródłem informacji dotyczących żywienia psiego czy kociego pupila. Jest to odpowiedzialne zadanie, ponieważ łatwo zgubić się w gąszczu informacji. Proste przypomnienie, że kot to zwierzę przystosowane do spożywania tkanek zwierzęcych, zawsze naprowadzi na dobrą drogę.


Ile posiłków powinien jeść kot?
No dobrze, ale co z tymi błędami? Absolutny numer jeden, poza nieszanowaniem opisanych wyżej mięsożernych wymagań kota, to nieuwzględnianie potrzeb związanych z liczbą posiłków. Z tego powodu mogą zdarzać się problemy trawienne, ale także problemy behawioralne. Wygłodzony kot może być agresywny i podkradać jedzenie. Ten przekarmiony może być ospały i niechętny do interakcji. Kot, jak już wszyscy doskonale wiemy, to zwierzę mięsożerne, które jest przystosowane do jedzenia często niewielkich posiłków. Proces glukoneogenezy zachodzi u kotów stale, co pozwala utrzymywać stałe stężenie glukozy we krwi, ale wymaga to właśnie częstych posiłków. Przy braku odpowiedniej ilości białka w kociej diecie, podawanego z odpowiednią częstotliwością, stała wysoka aktywność enzymów wątrobowych wprowadza organizm kota w stan katabolizmu (dochodzi do rozpadu tkanki mięśniowej…).
Kot bezdomny zjada dziennie około 10–20 małych posiłków (ofiar) dziennie, a na jego dietę składają się głównie gryzonie, małe ssaki, ptaki, gady i owady. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że kot bezdomny powtarza sekwencję łowiecką wielokrotnie w ciągu dnia, często ponosząc porażkę! Jak wygląda sytuacja domowego mruczka? On nie ma kontroli nad tym, kiedy pojawi się pokarm i co tym pokarmem będzie. On może jedynie zadecydować, że woli śmierć głodową niż zjedzenie posiłków proponowanych przez ludzkiego opiekuna.
A jak są zazwyczaj żywione koty? Albo mają stały dostęp do karmy, co prowadzi często do problemów z wagą, albo są karmione jak psy – dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Nie służy im to, powinny mieć zapewnione minimum 4–5 posiłków dziennie. Kot to nie jest mały pies! Jeśli ludzki opiekun nie jest w stanie odpowiednio często karmić kota, to rozwiązaniem mogą być miski z timerem. Są to miski, które otwierają się o zaprogramowanej przez opiekuna godzinie, udostępniając zwierzęciu pokarm. Przy stadach wielokocich i większym budżecie można skorzystać z misek na czipa – otwierają się tylko dla kota z danym czipem, więc uniemożliwiają podkradanie pokarmu.


Przekarmianie
Kolejny błąd występujący powszechnie to przekarmianie. Wiąże się z nieprawidłowym karmieniem pod względem częstotliwości posiłków. Wiele kotów dostaje do miski pokarm do jedzenia do woli. Pusta miska? Trzeba dołożyć! Widok częsty w wielu domach – miski, z których karma aż się wysypuje. Mało który opiekun zwraca uwagę na dawkowanie pokarmu podane na opakowaniu, a jeszcze mniej osób wylicza samodzielnie zapotrzebowanie energetyczne swojego zwierzaka. Efekt tego jest oczywisty: za duże dawki pokarmu, za duża kaloryczność, na co nakłada się niezwracanie uwagi na przysmaki i ich ilość. Niedostosowanie liczby kalorii do zapotrzebowania zwierzęcia musi zaowocować nadmierną masą ciała. Skutki są opłakane – w Polsce nadwagę stwierdzono u około 30% kotów, a otyłość – u około 13% kotów. Czyli 43% kotów waży zbyt wiele… To prawie połowa!
Wielu opiekunów zostawia też kotom karmę, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że kot znudzony będzie się przejadał, aby rozładować frustrację i stres. Kot potrzebuje uwagi i zajęć tak samo jak pies, tyle że trzeba dostosować to do kocich potrzeb. Niestety, wiele kotów znajduje ukojenie jedynie w jedzeniu, co doprowadza do pogłębienia ich cierpienia. Warto edukować i rozmawiać z klientem, czy wie, ile karmy należy podawać kotu, gdzie znaleźć informacje na opakowaniu i jak przełożyć ją na danego pupila. Taka prosta porada naprawdę może zmienić życie jakiegoś zwierzaka. Warto też wspomnieć, że zwierzę dobrze jest regularnie ważyć i zwracać uwagę na to, czy nie tyje ponad miarę. Prawidłowa sylwetka jest ważnym elementem zachowania zdrowia zwierzęcia!


Karmy uzupełniające jako podstawa żywienia?

Karmy dzielimy na pełnoporcjowe, które mogą stanowić podstawę żywienia kota, oraz karmy uzupełniające, bez których zwierzak może się obejść. To po prostu przysmaczki, „nagradzajki”, ale przez to, że one również mogą występować jako produkty puszkowane, ludzie czasem traktują je jako karmy pełnoporcjowe. Nie wszystko, co w puszce, będzie się nadawało do stałego karmienia kota, i o tym również należy rozmawiać z opiekunami! Muszą zwracać uwagę na to, aby żywić zwierzę karmami pełnoporcjowymi, a uzupełniające traktować tak, jak zostały zaprojektowane – jako przysmak. Od czasu do czasu. Mam wielu pacjentów, którzy jedyne, co jedzą, to chude „filetówki” albo puszeczki z tuńczykiem, bo wie Pani, on to tak lubi i chętnie zjada, a myśleliśmy, że jak jest w puszce, to w zupełności mu wystarczy. Nie! Takie żywienie jest nieprawidłowe i doprowadzi do niedoborów składników odżywczych. Przełoży się to na zwiększone ryzyko rozwoju chorób. Dlatego należy powtarzać klientom, że jedynie karma pełnoporcjowa w dziennej porcji dostarczy wszystkich niezbędnych składników odżywczych i energii w odpowiednich dla kota ilościach i proporcjach. Przysmak nie jest niezbędny, ale może być dobrym urozmaiceniem oraz opcją na budowanie więzi z pupilem.
Inne problemy
Wyżej opisane błędy występują w mojej ocenie najczęściej, ale niestety nie jest to zamknięty katalog. Warto wspomnieć jeszcze o następujących problemach w żywieniu kotów:
– podawanie przez opiekuna nieświeżego pokarmu – prosta droga do zatrucia! Należy przekazać, że karma mokra powinna po otwarciu być przechowywana w lodówce zgodnie ze wskazaniami producenta!
– karmienie kota psim jedzeniem – w dłuższej perspektywie przełoży się to na poważne problemy zdrowotne, chociażby ze względu na niedobory tauryny,
– za duży udział wątróbki w kociej diecie – z niezrozumiałego dla mnie powodu ogromna rzesza opiekunów daje swoim kotom ogromne ilości wątróbki. Koty zazwyczaj bardzo ją lubią, ale w nadmiarze jest ona dla nich szkodliwa. Krótkoterminowo za duża podaż zakończy się biegunką/wymiotami, a długookresowo – hiperwitaminzą witaminy A, co jest poważnym ryzykiem zdrowotnym!
– podawanie mleka, jogurtu, ludzkiego pokarmu (np. resztek z obiadu) – nie ma na takie produkty miejsca w kociej diecie, nie są kotu do niczego potrzebne, a ich podawanie może zakończyć się problemami zdrowotnymi!
– coraz więcej opiekunów podaje kotom nadmierne ilości suplementów i na to również należy zwracać uwagę – powinny być to produkty stosowane w danym celu, a nie tylko dlatego, że istnieją i mają opis „dla kota”.


Podsumowanie
Osobiście rekomenduję w żywieniu kotów karmę mokrą dobrej jakości (bez węglowodanów; dopuszczalny jest niewielki dodatek) bądź diety surowe, np. BARF. Należy rozmawiać z opiekunami i uświadamiać ich, jakie rozwiązania żywieniowe będą korzystne dla ich zwierząt. Tematykę błędów należy poruszać delikatnie, opowiadając o nich, a nie strofując klienta. Tego nie lubi nikt! Błędy, które są najczęściej popełniane, mogą być szybko zniwelowane. Czasami wystarczy po prostu zmiana nawyków! Ale nie dojdzie do niej, jeśli opiekun nie dowie się, co robi źle…