O krwiożerczych kleszczach czyhających na nasze psy i koty, a także na nas samych napisano już chyba wszystko. Czy jednak na pewno? Postaramy się zaskoczyć Czytelników i przedstawimy kilka faktów o tych pajęczakach, o których – jesteśmy o tym przekonani – większość z Państwa nigdy jeszcze nie słyszała…

dr. n. wet. Joanna Zarzyńska

1. Żywy sejsmograf

W literaturze często można znaleźć informacje, że kleszcze są doskonale przygotowane do zlokalizowania i namierzenia swojej ofiary. Na przednich odnóżach mają tak zwane narządy Hallera. Wyczuwają temperaturę ciała zbliżającego się żywiciela, wydychany przez niego dwutlenek węgla, a nawet ulatniające się liczne substancje chemiczne znajdujące się w jego pocie. I to nawet z odległości do 30 m! To jednak nie wszystko. Czy wiecie, że kleszcze to żywe sejsmografy? Potrafią bezbłędnie wyczuwać drgania gruntu, i to nawet tak subtelne, jak te powodowane przez uderzenia łap biegnącego niedaleko nich psa (lub kroki zbliżającego się człowieka). Kleszcz, przypuszczalnie w tym celu, czekając na zdobycz, zajmuje specyficzną pozycję, coś w rodzaju półprzysiadu. Dotyka wówczas powierzchni, na której się znajduje (na przykład liścia) odwłokiem i odnóżami. Po odebraniu drgań zmienia nieco swoją pozycję i skacze na zbliżającego się żywiciela. Sposoby wykrywania ofiar przez kleszcze są niebywale skuteczne. Naukowcy stwierdzili bowiem, że przy ścieżkach leśnych często uczęszczanych przez zwierzęta, w tym również psy, można znaleźć nawet siedem razy więcej kleszczy niż zaledwie kilka metrów dalej. Jaki z tego wniosek? Wybierając się na spacer wraz z psem, lepiej nie korzystać z popularnych ścieżek i wytyczyć sobie swoje własne szlaki.

2. Mistrz elastyczności

Czy wiecie, że dorosły kleszcz po wkłuciu może pobierać krew nawet przez trzy tygodnie? Umożliwia mu to niebywale rozciągliwy i elastyczny odwłok. W praktyce pajęczak ten jest więc żywą cysterną do magazynowania krwi. Jeżeli nic mu nie przeszkodzi, może wypić jej tyle, aby powiększyć rozmiar swojego ciała nawet 300 razy, a jego masę – nawet 200 razy. Wystarczy dodać, że nieopity dorosły kleszcz w zależności od gatunku ma z reguły od 2,5 do 4,5 milimetra długości (przy czym samice są wyraźnie większe od samców), a po napiciu się i maksymalnym napełnieniu odwłoka krwią może osiągnąć długość nawet ponad 2 cm. Po zakończeniu fazy ssania kleszcz uwalnia do organizmu żywiciela substancje rozpuszczające cement, którym przymocował się do skóry ofiary, po czym odpada od jej ciała. Jego jedyną rolą będzie kopulacja i – w przypadku samic – złożenie jaj.

3. Wampir do sześcianu

Kleszcze to prawdziwe maszyny do ssania krwi i… do składania jaj. Dojrzała, dobrze opita samica po kopulacji składa w glebie od 1000 do 3000 jajeczek (w zależności od gatunku kleszcza i warunków środowiskowych). Z tych jaj wykluwają się larwy mające po sześć nóg i praktycznie od razu poszukują żywiciela, którym najczęściej są drobne gryzonie, choć równie dobrze mogą być nimi większe zwierzęta. Larwy, którym się poszczęściło i udało się „zatankować” krew, 

zmieniają się w ośmionogie nimfy. Nimfa ponownie zaczyna poszukiwać żywiciela w celu pobrania krwi. Kiedy jej się to uda, przekształca się w osobnika dorosłego. Ten po raz kolejny musi znaleźć ofiarę i napić się jej krwi, aby uzyskać zdolność do reprodukcji. Uwaga! Zarówno larwy, jak i nimfy oraz postacie dorosłe kleszczy mogą przenosić groźne dla ludzi i zwierząt choroby. Tym samym każdy kleszcz, aby zamknąć cykl swój cykl rozwojowy, musi aż trzykrotnie w ciągu swojego życia znaleźć żywiciela i napić się krwi. Tylko dzięki temu kleszczy jest względnie „mało”, bowiem prawdopodobieństwo, że jeden osobnik trzykrotnie odniesie sukces, znajdując ofiarę i pobierając z niej krew, jest stosunkowo niewielkie. Gdyby było inaczej, kleszcze dzięki swojej niebywałej płodności w krótkim czasie opanowałyby cały świat.

4. Kleszcze lubią „komórki”

A teraz coś, co powinno dać nam wszystkim do myślenia. Badania naukowe udowodniły, że kleszcze wyczuwają promieniowanie elektromagnetyczne (EMF) emitowane przez nasze telefony komórkowe. Co więcej, jest ono dla nich wysoce atrakcyjne i dążą one w kierunku włączonej „komórki”. Mało tego, naukowcy są zdania, że szczególny „komórkotaktyzm” (czyli dążenie do pola elektromagnetycznego emitowanego przez telefon komórkowy) wykazują osobniki kleszczy zainfekowane groźnymi chorobami, przy czym nie do końca wiadomo, dlaczego tak się dzieje. Przypomnijmy, że dotyczy to ponad 1/4 kleszczy, bowiem statystycznie w skali kraju chorobami zainfekowanych jest około 27% tych pajęczaków, chociaż w dużej mierze zależy to od okolicy i populacji kleszczy (w niektórych miejscach w Polsce groźnymi chorobami zainfekowanych jest nawet ponad 60% populacji tych pasożytów!). Jaki z tego wniosek? Idąc do lasu, zwłaszcza w regionach szczególnie narażonych i dotkniętych na przykład boreliozą, absolutnie lepiej nie brać ze sobą „komórki”, ewentualnie należy wyłączyć telefon przed wejściem na łąkę lub do lasu. Ot, tak dla wszelkiej pewności…

5. Jak długo żyje kleszcz?

Długość życia kleszczy w zależności od warunków i oraz gatunku pasożyta wynosi od roku do trzech lat. Oczywiście ten okres obejmuje wszystkie cztery stadia rozwojowe pajęczaka (jaja, larwy, nimfy, osobniki dorosłe). Długość cyklu życiowego w dużej mierze jest uzależniona od obecności żywicieli. Poszczególne stadia rozwojowe kleszczy są bowiem bardzo odporne na brak pokarmu i potrafią długo oczekiwać na gospodarza. Im szybciej pasożyt znajdzie ofiarę (na każdym etapie swojego życia), tym szybciej cykl się zamyka. Dorosłe kleszcze po napiciu się krwi żyją bardzo krótko. Samiec ginie tuż po kopulacji, natomiast samica z reguły do 14 dni później – ten czas wystarcza jej do złożenia jaj.

6. Pasożyty „stare jak świat”

O kleszczach w kontekście stwarzanego przez nie zagrożenia dla zdrowia ludzi i zwierząt mówi się tak naprawdę od kilkudziesięciu lat. Tymczasem najstarsze pozostałości tych pasożytów znaleziono już w skamieniałościach sprzed 99 mln lat. Co więcej, naukowcy odkryli niedawno w doskonale zachowanym tak zwanym bursztynie dominikańskim pochodzącym sprzed 15 mln lat szczątki kleszcza zakażonego boreliozą. Tak więc choroba ta, o której medycyna dowiedziała się stosunkowo niedawno (opisano ją w latach 70. XX wieku), prawdopodobnie towarzyszyła ludzkości od zarania jej dziejów. Przypuszczalnie to samo dotyczy również innych chorób przenoszonych przez kleszcze. Wbrew pozorom wcale nie są one znakiem naszych czasów. Po prostu upowszechnienie posiadania domowych pupili oraz rozwój nowoczesnej diagnostyki sprawiły, że są rozpoznawane coraz częściej i coraz więcej się o nich mówi.

7. Kleszcze to „twardziele”

Gatunki kleszczy pasożytujących na psach i kotach, a także na człowieku należą do grupy tak zwanych kleszczy twardych. Nazwa ta nie jest bezpodstawna. Przekonał się o tym każdy, kto próbował rozgnieść w palcach świeżo wyciągniętego z psiej czy kociej skóry kleszcza. W przypadku nieopitego krwią pajęczaka jest to niezwykle trudne. Dlaczego? Ponieważ ciało kleszczy, i to zarówno larw, nimf, jak i osobników dorosłych jest pokryte (w całości lub częściowo) bardzo twardym pancerzem. Jest on gęsto inkrustowany specjalnymi tarczkami, przez co działa niczym rycerska zbroja. Bardzo skutecznie chroni pajęczaka przed zgnieceniem oraz innymi urazami mechanicznymi, jednocześnie zapewniając jednak osłonie jego ciała wspomnianą już niebywałą wręcz elastyczność i rozciągliwość. Pod wieloma względami można więc uznać go za „ubranie doskonałe”, idealnie dostosowujące kleszcza do wymogów jego środowiska i specyfiki żerowania.

8. Zabójca numer 2

Kleszcze, nawet z punktu widzenia przenoszonych przez nie chorób, wydają się nam mało niebezpieczne dla życia ludzi. A jednak według naukowców są one w skali świata zaraz po komarach drugim najskuteczniejszym zabójcą ludzi. Jak to możliwe? Otóż w wielu krajach tropikalnych kleszcze są (podobnie jak komary) wektorem malarii. Szacuje się, że na chorobę tę rocznie zapada ponad 300 milionów, a umiera nawet 2 mln osób i za śmierć wielu z nich są odpowiedzialne właśnie kleszcze. Na szczęście dla nas nie dotyczy to Europy. Według ostrożnych szacunków w skali naszego kontynentu z powodu chorób odkleszczowych umiera bowiem rocznie nie więcej niż 40 osób.

9. Kleszcze jako… leki?

O kleszczach mówi się i pisze praktycznie bez wyjątku w kontekście negatywnym jako o groźnych pasożytach przenoszących choroby niebezpieczne dla ludzi i ich pupili. Okazało się jednak, że nie jest wykluczone, iż te pajęczaki mogą również przynieść korzyść ludzkości, i to już wkrótce. Zespół specjalistów z Oxfordu wyizolował bowiem ze śliny tych pasożytów substancje zwane ewazynami. Są to białka o silnych właściwościach znieczulających i przeciwzapalnych. To właśnie one sprawiają, że ukąszenie kleszcza jest praktycznie bezbolesne, przez co ofiara nie jest w stanie zorientować się, że ma na sobie niebezpiecznego „pasażera na gapę”. Badania wykazały, że ewazyny mogą znaleźć praktyczne zastosowanie w medycynie, na przykład do leczenia groźnych chorób, takich jak zapalenie mięśnia sercowego. Neutralizują one bowiem w organizmie ludzkim chemokiny odpowiedzialne za przebieg tego procesu. Co więcej, naukowcy przypuszczają, że w ślinie kleszczy znajduje się przynajmniej 3000 różnych nie do końca jeszcze zbadanych białek. Wśród nich mogą znaleźć się lekarstwa na rozmaite ludzkie przypadłości, w tym tak groźne, jak choroba Alzheimera, udar czy reumatoidalne zapalenie stawów. Być może więc już niedługo kleszcze (oczywiście w formie gotowych preparatów) będzie można kupić w… aptece.

10. Czy kleszcze mają wrogów naturalnych?

Często można się natknąć na opinię mówiącą, że kleszcze nie mają wrogów naturalnych. Na szczęście to nie do końca prawda, choć faktycznie żywi się nimi stosunkowo niewielka grupa organizmów. Na pajęczaki te polują głównie owady, w tym mrówki i rozmaite chrząszcze. Bywają one znajdowane również w przewodach pokarmowych większych zwierząt, takich jak ryjówki, myszy, szczury, a także ropuchy. Przypuszczalnie stanowią one dla nich cenną zdobycz, zwłaszcza w siedliskach, w których trudno znaleźć alternatywne źródło białka zwierzęcego. Tak czy inaczej zarówno wymienione bezkręgowce, jak i gryzonie czy płazy przyczyniają się do zmniejszenia liczebności kleszczy, pośrednio chronią więc przed tymi małymi krwiopijcami zarówno nas, jak i naszych pupili. Warto o tym pamiętać.

Przeciwko kleszczom rekomendujemy obroże Sabunol Plus dla psów stanowiące jedną z najpopularniejszych form ochrony. Są to trójskładnikowe preparaty z rejestracją biobójczą zawierające permetrynę, imidachlopryd i geraniol. Eliminują kleszcze oraz pchły przez pięć miesięcy. Podczas noszenia obroży wspomniane substancje uwalniają się i rozprzestrzeniają na skórze oraz sierści psa, działając na kleszcze, a także pchły w sposób kontaktowy. Celem tych substancji jest zaburzenie pracy układu nerwowego pasożytów prowadzące w konsekwencji do ich śmierci. Obroże Sabunol Plus to produkty wodoodporne, oferujemy je w czterech długościach, dzięki czemu zarówno opiekunowie małych, jak i dużych ras psów mogą dobrać rodzaj odpowiedni dla ich pupila. Dodatkowo przed dłuższymi spacerami po lasach czy łąkach i na terenach, gdzie występuje nasilona aktywność kleszczy, polecamy stosowanie obroży w połączeniu ze sprayem Ixoder, który działa odstraszająco na te pasożyty. To również preparat z rejestracją biobójczą zawierający w składzie m.in. DEET. Jego aplikację należy powtarzać co trzy godziny, spryskując całą powierzchnię ciała zwierzęcia (chroniąc nos, oczy i pyszczek). Ixoderem można zabezpieczać również koty.

Produktów biobójczych należy używać z zachowaniem środków ostrożności. Przed każdym użyciem należy przeczytać etykietę i informacje dotyczące produktu. Produkty biobójcze, nr pozwoleń: obroże Sabunol Plus dla psów 7282/18, Ixoder 4640/11.

Katarzyna Gębala

Brand manager

Laboratorium DermaPharm

Tick Twister® Kleszczołapki® TRIO – nowa wersja dla całej rodziny

Mimo że profilaktyka jest najważniejsza, a repelenty są bardzo skutecznym sposobem odstraszenia kleszczy, to niestety nie istnieją środki działające z jednakowym skutkiem, zawsze, u wszystkich. Istnieje ryzyko, że mimo stosowania repelentów zwierzę lub ktoś z rodziny złapie tego pasożyta. Warto pytać klientów o ich doświadczenia i sugerować zakupienie (na wszelki wypadek) także przyrządu do usuwania kleszczy.  Ale UWAGA! Nie jest obojętne, jak i czym kleszcza usuniemy! Najlepszym wyborem będzie najnowsza wersja francuskich haczyków Tick Twister®Kleszczołapki®TRIO. Do znanego zestawu dwóch haczyków dodano trzeci, mikrohaczyk, który niezawodnie usuwa najmniejsze stadia kleszcza – larwy i nimfy! I to z każdego zakamarka ciała. Dzięki takiemu TRIO bezpiecznie damy radę usunąć każdego kleszcza – i dużego, opitego, np. ze skóry zwierzęcia, i mniejsze formy, które łatwiej zauważyć na skórze ludzi. Cały zestaw znajduje się w praktycznym, plastikowym pudełeczku. 

Hanna Kantor

właściciel w PORTICA s.c. 

www.portica.pl