O zbliżającej się powolutku zimie nieuchronnie świadczy coraz chłodniejsze powietrze za oknem. Za oknem, ale często również i w mieszkaniach. Dlatego wielu akwarystów o tej porze roku decyduje się na zakup nowej grzałki do swojego zbiornika. Co oferuje nam rynek, na co zwrócić uwagę kupującego i jaki model mu polecić?

Ogrzewanie wody – jak to drzewiej bywało…
Zacznijmy od tego, że grzałka akwariowa stanowi nieodzowny element wyposażenia technicznego w ogromnej większości zbiorników. Historycznie to właśnie problem z utrzymaniem odpowiedniej temperatury wody w akwarium był jednym z największych kłopotów akwarystów. W XIX wieku zbiorniki z egzotycznymi rybami (pierwsze egzotyczne ryby, nie licząc złotych rybek, trafiły do Europy w 1869 r. – były to sprowadzone z Chin wielkopłetwy wspaniałe) pierwotnie lokalizowano więc wyłącznie w ciepłych, specjalnie dogrzewanych pomieszczeniach, takich jak oranżerie, palmiarnie czy popularne podówczas wśród wyższych sfer hodowle storczyków. Później pojawiły się pierwsze rozwiązania mające za zadanie ogrzewanie wody w zbiorniku. W dnach akwariów naszych prapradziadków instalowano więc lampki oliwne lub naftowe, których płomień miał podnosić temperaturę wody. Stosowano również ogrzewanie podłogowe stawiając akwarium na gorącej metalowej płycie. Były to jednak półśrodki uniemożliwiające, na dłuższą metę, utrzymanie stabilnej temperatury wody niezbędnej do udanej hodowli bardziej wrażliwych gatunków ryb. Przełomem okazała się elektryfikacja i pojawienie się pierwszych urządzeń elektrycznych. Zasilane prądem grzałki były dostępne (również w Polsce) już przed drugą wojną światową, jednak – jak wynika z ówczesnej literatury – sporo kosztowały i daleko było im do bezawaryjności. Pierwszą w miarę niezawodną i bezpieczną konstrukcją była tzw. grzałka solna, stosowana zresztą w Polsce jeszcze w latach 60. XX w. Jej wielką zaletę stanowił fakt, że dość łatwo można było wykonać to urządzenie samodzielnie. Później na rynku pojawiły się grzałki piaskowe oraz gazowe w postaci szklanej probówki ze spiralą grzejną. Wszystkie one dość dobre spełniały swoją rolę, miały jednak pewien znaczący mankament. Otóż, po włączeniu do prądu nieustannie grzały wodę, aby więc utrzymać w akwarium pożądaną temperaturę trzeba było bardzo precyzyjnie dobrać moc grzałki do wielkości zbiornika i warunków termicznych pomieszczenia w którym się on znajdował. Opracowano w tym celu skomplikowane tabele, które można podziwiać w starszej literaturze akwarystycznej. Na niewiele się jednak one zdawały, bowiem na przestrzeni pór roku temperatura w mieszkaniu i tak się zmieniała, więc grzałka latem podgrzewała wodę mocnej, zimą zaś słabiej i nadal utrzymanie stabilnej temperatury w zbiorniku pozostawało wysoce problematyczne. Aby obejść ten problem na rynku pojawiły się tzw. termoregulatory, czyli wyposażone w czujnik urządzenia włączające i wyłączające grzałkę w zależności od potrzeb. Urządzenia te w latach 80. XX w. były już powszechnie dostępne, jednak ich cena sprawiała, że nie każdy akwarysta mógł sobie na nie pozwolić.
Kolejnym przełomem w historii techniki grzewczej w akwarystyce było upowszechnienie się automatycznych grzałek wyposażonych w termostat, czyli zminiaturyzowany termoregulator ukryty we wnętrzu urządzenia. Grzałki takie pojawiły się w Polsce już w latach 80., ale były wtedy trudno dostępne i dość kosztowne. Dopiero w następnej dekadzie powszechnie zagościły w akwariach. Włączały się one i wyłączały samoczynnie, teoretycznie więc gwarantowały utrzymanie stabilnej temperatury wody w akwarium. Niestety, dostępne wówczas modele nie mogły być uznane za stuprocentowo bezawaryjne i precyzyjne. Problem leżał bowiem w rozwiązaniach technicznych, jakie zostały w nich zastosowane. Grzałka automatyczna – w gruncie rzeczy – składa się bowiem z trzech głównych podzespołów. Pierwszym z nich jest termostat zlokalizowany najczęściej na szczycie grzałki i wyposażony w pokrętło do nastawu temperatury. W klasycznych grzałkach najczęściej działa on z dokładnością do 1°C, to znaczy, włącza grzałkę gdy temperatura wody spadnie o 1°C w stosunku do nastawionej, wyłącza zaś, gdy temperatura wody wzrośnie również o 1°C w stosunku do nastawionej. Jeśli więc nastawimy przykładowo 25°C, to dzięki termostatowi temperatura w akwarium będzie nieustannie wahać się między 24 a 26°C, czyli w zakresie dwóch stopni, co jest wielkością absolutnie dopuszczalną dla większości gatunków roślin i zwierząt akwariowych. Na przeciwległym w stosunku do termostatu końcu grzałki znajduje się natomiast spirala grzewcza, zazwyczaj owinięta wokół radiatora ceramicznego. Jest ona uruchamiana i wyłączana przez termostat. W grzałce automatycznej znajduje się jeszcze trzeci, bardzo ważny podzespół. Otóż między termostatem, a spiralą grzejną zlokalizowane są tzw. styki. Mają postać metalowej, odchylającej się blaszki. Pełnią one rolę przekaźnika impulsów. Gdy termostat „stwierdzi”, że temperatura wody jest za niska (w stosunku do nastawionej) wysyła impuls do styków, a te się zwierają. W przypadku gdy temperatura wody wzrośnie, kolejny impuls od termostatu powoduje rozwarcie się styków. Czynności te mają miejsce nawet kilkadziesiąt razy w ciągu doby. Nietrudno więc się domyślić, że to właśnie styki są najbardziej narażonym na zużycie i – jednocześnie – najbardziej podatnym na ewentualne awarie elementem grzałki. Aby wyeliminować ową awaryjność w dziedzinie budowy styków w ciągu ostatnich dwóch dekad dokonała się prawdziwa rewolucja. Produkowane przed 20 laty grzałki (które, jak już wspomnieliśmy, trudno było uznać za niezawodne) posiadały rzeczone styki wykonane wyłącznie z bimetalu. Wychodzący z termostatu impuls miał charakter wyładowania elektrycznego (mówiąc obrazowo, termostat generował coś w rodzaju miniaturowego pioruna, którym raził styki). A jeśli na metal działa elektryczność to – jak pamiętamy z lekcji chemii – jego powierzchnia silnie się utlenia i osadza się na niej nalot złożony z tlenków tego metalu (tak, jak na świecy w samochodzie). Takie bimetalowe styki miały więc stosunkowo ograniczoną żywotność. Po pewnym czasie stawały się tak brudne, że przy którymś z kolejnych zwarć spiekały się i trwale sklejały. W rezultacie – mimo impulsów ze strony termostatu – grzałka nie była w stanie się wyłączyć i zaczynała grzać w sposób ciągły, co groziło „ugotowaniem” akwarium wraz z jego mieszkańcami. Aby obejść ten problem w pierwszej dekadzie XX w. pojawiły się nowoczesne grzałki automatyczne z elektronicznym wspomaganiem styków. Zostały one wyposażone w miniaturową elektroniczną płytkę drukowaną, która pozwoliła na zminimalizowanie efektu „pioruna”, a – tym samym – bardzo znaczne ograniczenie zużycia styków. Żywotność i niezawodność takich elektronicznych grzałek była więc dużo dłuższa. W kolejnej dekadzie pojawiło się jeszcze lepsze rozwiązanie – wiodący producenci grzałek – obok elektronicznego wspomagania – zaczęli stosować do produkcji styków metale szlachetne, odporne na utlenianie, np. złoto. Grzałka taka jest praktycznie bezawaryjna i – teoretycznie – może pracować długie lata bez konieczności wymiany. Dlaczego „teoretycznie”? Bowiem jej korpus nadal jest wykonany ze szkła, więc – na szczęście dla wszystkich właścicieli sklepów zoologicznych i producentów takich urządzeń – statystyczny akwarysta prędzej czy później i tak potłucze grzałkę i będzie musiał udać się do sklepu po nowy egzemplarz :). Co ciekawe, do potłuczenia grzałki najczęściej dochodzi wcale nie na skutek urazu mechanicznego, ale podczas podmian wody. Przystępując do tej czynności należy bowiem pamiętać, aby bezwzględnie wyłączyć grzałkę z prądu. W przeciwnym razie wynurzona część jej korpusu po uruchomieniu spirali grzejnej bardzo silnie się nagrzeje. Gdy akwarysta wleje do akwarium świeżą wodę może nastąpić pęknięcie grzałki. Uszkodzenie takie przez producentów traktowane jest jako typowy uraz mechaniczny, więc nie podlega ochronie gwarancyjnej.

Grzałka potrzebna (prawie) zawsze
Zanim przedstawimy najpopularniejsze obecnie rodzaje grzałek powtórzmy jeszcze raz, że urządzenie to jest potrzebne – zwłaszcza w okresie zimowym – w zdecydowanej większości zbiorników akwariowych. Wyjątek stanowią akwaria ze zwierzakami i roślinami zimnolubnymi, takimi jak wiele odmian krewetek karłowatych (liczne z nich preferują zakres temperatur 20-23°C, który można osiągnąć w dobrze ogrzewanym pomieszczeniu bez grzałki), popularne neony Innesa, kardynałki i sporo innych ryb.

Grzałka nie zawsze bywa również potrzebna w akwarium morskim, bowiem tam stosuje się często na tyle silne oświetlenie i taką ilość urządzeń technicznych (m.in. pomp) przy okazji podgrzewających wodę, że zdecydowanie częstszym problemem bywa zbyt wysoka temperatura wody (i związana z tym konieczność jej chłodzenia), niż zbyt niska. W przypadku całej reszty akwariów ogrzewanie wody jest jednak po prostu niezbędne.

Robert Zdunek

Dyrektor d/s sprzedaży A. Ziarko

www.aziarko.pl

,,Wysokiej jakości grzałka z odpornym na wstrząsy szkłem kwarcowym, precyzyjnym wyłącznikiem bezpieczeństwa i osłoną zabezpieczającą. Grzałki akwariowe SERA są bardzo krótkie, więc mogą się zmieścić nawet w najmniejszych akwariach.”

Co oferuje rynek?
Na rynku królują obecnie szczegółowo opisane powyżej automatyczne grzałki szklane z termostatem. Można kupić modele o mocy od 25 W do 300 W, a niekiedy nawet i więcej. Należy je dobierać tak, aby na każdy litr wody w akwarium przypadał mniej więcej jeden Wat mocy urządzenia. Zapewnia to odpowiednią temperaturę wody i – w razie ewentualnej awarii grzałki – chroni przed szybkim przegrzaniem i „ugotowaniem” akwarium (akwarysta ma wtedy czas na interwencję).
Dobierając ofertę grzałek szklanych do naszego sklepu warto postawić na opisane wyżej sprawdzone rozwiązania, takie jak elektroniczne wspomaganie styków grzałki i modele ze stykami wykonanymi z odpornych na utlenianie metali.

Dariusz Kozera

Kierownik Kategorii Akwarystyka i Terrarystyka

www.aquael.pl

,,Oferując klientom grzałki akwariowe należy zwrócić szczególną uwagę na ich jakość. Urządzenia te utrzymują wszak pożądaną temperaturę wody, a każda nieprawidłowość w ich pracy może mieć zgubne skutki dla zamieszkujących zbiornik ryb. Niestety, nie wszystkie grzałki oferowane na rynku można uznać za niezawodne. AQUAEL jest uznanym wytwórcą grzałek zajmującym się ich produkcją nieprzerwanie od 1998 r. W naszych produktach wprowadziliśmy szereg innowacji. Przed laty – jako jedni z pierwszych – zastosowaliśmy elektroniczne wspomaganie styków, co znacząco przedłużyło żywotność grzałek i ograniczyło do minimum ich awaryjność. Jako jedyni na rynku wdrożyliśmy do produkcji grzałki ­COMFORTZONE GOLD ze stykami pokrytymi warstwą złota, które praktycznie się nie zużywają. W naszej ofercie posiadamy również nietłukące się grzałki EASY HEATER – są one idealne dla dużych ryb i żółwi wodnych. Co więcej, posiadają skalę nastawu temperatury rozszerzoną aż do 36°C. Sprawia to, że z powodzeniem można wykorzystywać je do leczenia wielu chorób ryb (jak choćby popularnej „ospy”) poprzez stopniowe podniesienie temperatury wody. Metoda ta jest bardzo skuteczna i bodaj najbezpieczniejsza dla akwarium, nie wymaga bowiem dodawania do wody żadnych toksycznych środków chemicznych obecnych w większości oferowanych na rynku preparatach do leczenia ryb.”

                                                                                                                           Comfort Zone Gold

                                                                                                                                  Comfort Zone Fix

Easy Heater

Pozwoli to nam na uniknięcie przykrych i kłopotliwych sytuacji w których nabywca słabej jakości grzałki przychodzi do nas w celu jej zareklamowania (pół biedy, jeśli zepsuła się sama grzałka, gorzej, gdy „przy okazji” ugotowała klientowi ryby w akwarium) i ma do nas pretensje o to, że sprzedaliśmy mu wadliwy produkt. Najlepsze grzałki na rynku (oprócz elektroniki i styków ze szlachetnych metali) posiadają obudowy wykonane ze wzmocnionego, hartowanego szkła, starannie dobrane radiatory ceramiczne dla lepszego odprowadzania ciepła oraz są dokładnie testowane (każdy egzemplarz) przed wprowadzeniem ich do obrotu. Niektórzy producenci oferują dodatkowo możliwość samodzielnej kalibracji urządzenia.
Od kilku lat na rynku są również dostępne grzałki z obudowami wykonanymi z tworzyw sztucznych. Dzięki temu są one – w warunkach akwariowych – praktycznie nietłukące się. Warto polecać je zwłaszcza w przypadkach, w których tradycyjna grzałka szklana mogłaby być narażona na szybkie zniszczenie, a więc np. do zbiorników z żółwiami czy dużymi rybami (okazałe pielęgnice, sumy itp.). Grzałki takie mają jeszcze inną bardzo istotną zaletę – otóż nie parzą one ryb. Specyfika przewodzenia tworzywa sztucznego z którego zostały wykonane ich obudowy sprawia bowiem, że doskonale odprowadza ono ciepło. Urządzenia te warto polecać więc do zbiorników z rybami wrażliwymi na poparzenie, a do takich zaliczają się m.in. zbrojniki (przysysając się do rozgrzanej grzałki szklanej mogą poparzyć sobie pyski), pozbawione łusek sumy oraz płaszczki słodkowodne.
Swego rodzaju nowością na rynku są szklane grzałki automatyczne nie posiadające regulacji. Wyposażono je w tzw. preset, czyli fabrycznie skalibrowaną stałą nastawę temperatury z reguły na 24 lub 25°C (wartości te są najbardziej uniwersalne).

inż. Jerzy Strzelecki

PPHU RESTER – Rzeszów

www.rester.pl

,,Grzałka mikroprocesorowa firmy RESTER Thermagic EL to pierwszy na świecie opatentowany, całkowicie elektroniczny – bez ruchomych części – produkt nowej generacji. Zdalna regulacja temperatury, spoza akwarium, z pomocą nie wymagającego zasilania pilota. Wyposażona w dokładny, cyfrowy termometr oraz czytelny wyświetlacz LED i system informacyjno-ostrzegawczy (kolorowe diody). Wyjątkowy komfort użytkowania zapewniają BEZPIECZEŃSTWO, JAKOŚĆ i  BEZAWARYJNOŚĆ – niewątpliwe atuty tego produktu. Grzałka została wyróżniona na Międzynarodowych Targach Zoologicznych PET-FAIR oraz otrzymała certyfikat TOP INNOWACJA.”

Untitled-1zz

Ich zaletą z punktu widzenia użytkownika (a zdecydowaną wadą z punktu widzenia sprzedawcy) jest niska cena. Warto posiadać je w ofercie, ale najlepiej umieścić na przysłowiowej „niższej półce” i w pierwszej kolejności zawsze polecać klientom droższe rozwiązania dające im większe możliwości zastosowania. Grzałki z presetem mają jeszcze jedną zaletę użytkową – z reguły są dużo mniejsze niż analogiczne urządzenia z termoregulacją, dzięki temu dobrze nadają się do małych, a nawet bardzo małych akwariów.

Grzałka jako lekarstwo? Jak najbardziej!

PRAKTYCZNE RADY:

dobierając moc grzałki automatycznej do akwarium klienta najprościej przyjąć zasadę, aby na każdy litr wody przypadał 1 W mocy urządzenia (a więc np. grzałka o mocy 100 W do 100-litrowego akwarium). Zapewni to odpowiednią temperaturę wody, zaś w przypadku ewentualnej awarii urządzenia zapobiegnie błyskawicznemu przegrzaniu wody dając akwaryście czas na interwencję.

do bardzo dużego, a zwłaszcza długiego akwarium (300 l pojemności oraz 150 cm długości i więcej) zamiast jednej mocniejszej grzałki warto polecić dwie słabsze do umieszczenia w przeciwległych narożnikach zbiornika. Pozwoli to na uzyskanie równomiernej temperatury wody, dla sklepu jest zaś szansą na lepszy zarobek.

do dużych ryb oraz żółwi lepiej polecić nietłukącą się grzałkę, której korpus wykonany jest z tworzywa sztucznego.

grzałkę o podwyższonym zakresie nastawu temperatur (do 34°C i więcej) można polecić nie tylko do grzania wody, ale i do leczenia wielu chorób ryb, w tym powszechnie występującej „ospy”.

sprzedając grzałkę (obojętnie jaką) warto zapytać, czy klient ma w akwarium termometr, a jeśli takowego nie posiada, polecić mu jego zakup (w myśl starej zasady, mówiącej, że „kontrola jest najwyższą formą zaufania”).

Warto wspomnieć, że większość grzałek odstępnych na rynku posiada zakres nastawu temperatur w granicach 18-32°C. Od reguły tej są jednak wyjątki i niektóre firmy posiadają modele umożliwiające podgrzewanie wody do 34-36°C. Chętnie kupują je m.in. hodowcy dyskowców (choć przetrzymywanie tych ryb w aż tak wysokiej temperaturze jest mocno dyskusyjne), ale – i warto o tym pamiętać – można polecić je również do… leczenia ryb. Sprawcy bardzo wielu chorób w tym pierwotniak Ichthyophthirius multifiliis (sprawca „ospy”) są wrażliwi na wysokie temperatury. Jeśli w akwarium klienta pływają ryby, które wytrzymają przejściowo ciepłotę rzędu 33°C (spośród popularnych gatunków można wymienić np. większość żyworódek, ryby labiryntowe, większość kąsaczy i pielęgnic poza mieszkankami Malawi i Tanganiki) to zamiast taniego preparatu „na ospę” można zaproponować mu taką właśnie grzałkę. Leczenie polega na stopniowym podniesieniu temperatury do wspomnianych 33°C (większość szczepów pierwotniaka powodującego ospę ginie całkowicie w 32°C), odczekaniu 4 dni i powolnym powrocie do poprzedniej ciepłoty. Metoda ta jest bardzo bezpieczna, bowiem nie wiąże się z dodawaniem do wody żadnych środków chemicznych, nie zakłóca więc prawidłowego funkcjonowania filtracji biologicznej co pozwala na utrzymanie równowagi w zbiorniku. Warto pamiętać, aby – sprzedając grzałkę do leczenia ryb – równolegle polecić zakup napowietrzacza wraz z całym oprzyrządowaniem. W wyższej temperaturze wody spada bowiem rozpuszczalność tlenu i wskazane jest jej bardzo silne napowietrzanie.
Na zakończenie wspomnijmy jeszcze o jednym szczególe dotyczącym sprzedaży łączonej. Sprzedając grzałkę nie omieszkajmy zapytać klienta, czy posiada termometr, a jeśli nie, to zaproponujmy mu jego zakup. Urządzenie to nie kosztuje wiele, a pozwala mieć pewność, że pracująca w akwarium grzałka działa właściwie i pozwala na utrzymanie prawidłowej temperatury wody.