Pedro waży niespełna 1400 g. Ma główkę wielkości niedużego jabłka i z łatwością mieści się w dłoniach swojej opiekunki. Odciski jego łapek są o wiele mniejsze niż ślady łap kota. Pedro uwielbia spać na kanapie, leżąc na miękkiej poduszeczce, nosić wytworne ubranka oraz podróżować wraz ze swoją panią, siedząc w eleganckiej torbie.
Barry jest „nieco” większy od Pedra. Rozmiarami przypomina kucyka, a masa jego ciała (zwłaszcza przed zimą, gdy troszkę mu się przytyje) przekracza 110 kg. Ślad jego łapy ma średnicę talerzyka do ciasta. Barry lubi spacery, aportowanie i… kopanie dołów w ogródku.
Pedro jest psem rasy chihuahua. Barry to mastif angielski. Pod względem wyglądu i zachowania dzieli ich prawie wszystko. Jest jednak coś, co łączy obu bohaterów naszej opowieści − choć trudno w to uwierzyć, obaj pochodzą od wilka i pewne cechy tego dzikiego przodka pozostały widoczne w ich budowie anatomicznej, fizjologii i behawiorze.
Skąd wziął się pies?
Jeszcze ćwierć wieku temu powszechnie uważano, że to człowiek stworzył psa. Zakładano, że przed kilkoma czy też kilkunastoma tysiącami lat prymitywne plemiona ludzkie oswoiły szczenięta wilków znalezione w wilczych norach, które stały się ich towarzyszami i − z czasem, wraz z przemijaniem pokoleń − przekształciły się w psy domowe. Dziś wiemy już, że nie jest to prawdą, co udowodniły liczne prowadzone niezależnie badania genetyczne. Potwierdziły one, że pies faktycznie wywodzi się od wilka − świadczą o tym zresztą między innymi liczne podobieństwa anatomiczne, jak chociażby kształt zębów, rozmiary mózgu czy budowa białek obecnych we krwi. Jednak to nie człowiek stworzył psa (a przynajmniej nie na wstępnym etapie udomawiania), choć prawdopodobnie przyczynił się do jego powstania.
Pies − jako gatunek − samoczynnie oddzielił się od wilka. Naukowcy nie są zgodni co do tego, gdzie i kiedy miało to miejsce. Najczęściej wskazywane są Azja lub Europa, choć nie brak również teorii mówiących o afrykańskich korzeniach tego gatunku lub jednoczesnym wystąpieniu tego zjawiska w kilku miejscach na świecie. Prawdopodobnie rozdzielanie się populacji wilków i przyszłych psów zostało zapoczątkowane nawet 125 tysięcy lat temu. Dzikie psy stopniowo ewoluowały, zmieniając się dość znacznie w stosunku do swojego wilczego przodka. Ich trzewioczaszka uległa znacznemu skróceniu, w rezultacie zęby zbliżyły się do siebie i brak jest między nimi charakterystycznych dla uzębienia wilka przerw. Zatraciły również typowy dla wilków strach przed człowiekiem i zbliżyły się do niego. Co było tego powodem? Teorii jest wiele, a jedna z najbardziej prawdopodobnych jako przyczynę podaje… śmieci, a raczej odpadki po upolowanych zwierzętach pozostawiane przez człowieka. Po prostu, przodkom psów opłacało się pozostawać w bliskości ludzkich obozowisk i pierwszych osiedli, ponieważ gwarantowało im to obfitość łatwo dostępnego pożywienia. Oczywiście nie oznaczało to jeszcze udomowienia.
Pies trafił do ludzkich domostw znacznie później, prawdopodobnie między 40 a 20 tysiącami lat temu. Potwierdzają to znaleziska archeologiczne sprzed ponad 30 tysięcy lat. Co było tego przyczyną? Dawniej uważano, że okazał się pomocny w polowaniach. Teoria ta ma jednak wielu przeciwników, którzy podkreślają, że jeszcze przed udomowieniem psów ludzie byli na tyle sprawnymi łowcami, że z łatwością radzili sobie nawet z największymi drapieżnikami, nie wspominając już o roślinożercach. Pies zwyczajnie nie był im więc do łowów potrzebny.
Coraz więcej zwolenników zyskuje dziś teoria, że pies pierwotnie został udomowiony nie jako zwierzę użytkowe, ale… towarzyszące, a więc odgrywał dokładnie taką rolę jak współcześnie. Dopiero później okazało się, że może być przydatny do pilnowania ludzkich siedzib, polowania, obrony stad, co zaowocowało postępującą specjalizacją i uzyskaniem różnych ras. Tak czy inaczej, to nie człowiek stworzył psa, a co najwyżej „zaprosił” go do swoich domostw.
Udomowienie w czterech krokach
Jak przebiegał proces udomawiania psów? Naukowcy najczęściej dzielą go na cztery etapy.
Pierwszym z nich była tzw. faza symbiozy. Dzikie populacje psów pozostawały w bliskości ludzkich siedzib i podążały za koczowniczymi plemionami. Dawało to obopólne korzyści − psy uzyskiwały wspomniany już dostęp do resztek pokarmowych, zaś człowiek, obserwując zachowanie psów, mógł wykorzystywać ich czujność w przypadku zbliżania się drapieżników (lub innej grupy ludzi). Na tym etapie psy wciąż pozostawały jednak dzikimi zwierzętami, luźno związanymi z grupami ludzkimi.
Kolejnym krokiem była tzw. faza zacieśniania więzi, która − w istocie − stanowiła już wstępny etap udomowienia. Nastąpiło oddzielenie towarzyszących człowiekowi psów od populacji dziko żyjących. Człowiek − w zamian za podawany zwierzętom pokarm i roztaczaną nad nimi opiekę − zyskał zwierzę towarzyszące.
Trzecim etapem była faza selekcji hodowlanej, podczas której człowiek dostosowywał wygląd i cechy użytkowe psów do swoich potrzeb. W ten sposób powstały liczne, znane do dzisiaj rasy pierwotne psów, takie jak np. niektóre charty czy psy pociągowe.
Czwartym i ostatnim etapem, który − w zasadzie − ma miejsce dopiero od kilkuset lat, jest trwająca po dziś dzień planowana selekcja psów ze względu na ich wygląd i cechy użytkowe.
Pies czy wilk?
Wilcze pochodzenie psa zostało również zaakcentowane w jego nazwie naukowej. Jako pierwszy opisał go ojciec nowożytnej systematyki, Karol Linneusz. Stało się to w 1758 r. − uczony nadał psu nazwę Canis familiaris, a wilka ochrzcił mianem Canis lupus. W późniejszych czasach, gdy potwierdzono pochodzenie psa, zmieniono jego nazwę na Canis lupus familiaris, co można tłumaczyć jako udomowioną formę wilka (ale jednak wilka). Ponieważ pierwotna nazwa była powszechnie stosowana, w 2003 r. Międzynarodowa Komisja Nomenklatury Zoologicznej dopuściła zamienne stosowanie obydwu nazw.
Ciekawym dowodem na wilcze pochodzenie psów są najstarsze rasy psów, czy może raczej − „udomowione formy wilków”, czyli śpiewający pies z Nowej Gwinei oraz australijski dingo. Pierwszy z nich trafił na wyspy co najmniej 6000 lat temu i od tamtej pory rozwijał się w absolutnej izolacji. Odkryto go dopiero w 1957 r. Początkowo naukowcy uznali go za oddzielny gatunek i nadali mu miano Canis hallstromi. Obecnie jest opisywany jako Canis lupus hallstromi i uznaje się go po prostu za prymitywną rasę psa. Od typowych psów różni się wieloma cechami anatomicznymi i behawioralnymi − posiada m.in. specyficznie zbudowane, wyjątkowo giętkie stawy i doskonale wspina się po drzewach. Zachował również niektóre przystosowania typowe dla wilków. Jednym z nich jest zdolność do modulowanego wycia w wysokiej tonacji − stąd wzięła się zresztą nazwa tych niezwykłych zwierząt.
Z kolei australijskie dingo (Canis lupus dingo) przybyły na kontynent co najmniej 5000 lat temu (choć nie brakuje teorii, według których stało się to nawet 10 800 lat temu) wraz z kolejną falą migrantów z Azji. Początkowo były zwierzętami udomowionymi, jednak wtórnie zdziczały, tworząc stabilne i liczne populacje. Dość znacznie różnią się anatomicznie i behawioralnie od współczesnych domowych psów, m.in. posiadają odmienną budowę czaszki i nie potrafią szczekać.
Jak wyglądały pierwsze psy, które zapewne ponad 20 tysięcy lat temu trafiły do ludzkich jaskiń i osiedli? Badania naukowe polegające na analizie izotopowej kości tych zwierząt pochodzących z najstarszych wykopalisk wskazują, że spośród dzisiejszych ras najbardziej przypominały one syberyjskie husky, były jednak wyraźnie większe i masywniejsze.
Pies − mistrz zmienności
Wymieniony na wstępie chihuahua albo np. rosyjski toy może ważyć niespełna 1,5 kg, a będące na przeciwległym biegunie mastify angielskie rekordowo mogą osiągać masę ponad 140 kg. Różnica jest więc nawet stukrotna! Tym samym pies domowy stał się najbardziej zmiennym ze wszystkich gatunków ssaków. Obecnie na całym świecie znanych jest co najmniej kilkaset ras różniących się nie tylko wielkością, lecz także proporcjami budowy ciała, rodzajem szaty włosowej, kształtem czaszki, a nawet cechami fizjologicznymi. Co ciekawe, ogromna większość z nich powstała wskutek planowej hodowli w ciągu ostatnich 200 lat i proces ten trwa nadal, a nawet nabiera tempa.
Wśród miłośników psów od dawna toczą się dyskusje nad zasadnością dalszej selekcji, zwłaszcza że w wielu przypadkach przebiega ona kosztem zdrowia i dobrostanu zwierząt. Podkreśla się, że wiele cech wyglądu „pożądanych” przez hodowców jest niekorzystnych dla samego zwierzęcia. Jako przykłady można wymienić liczne rasy psów krótkopyskich, mających często problemy z oddychaniem (co z kolei przekłada się na kłopoty zdrowotne związane z sercem i układem krwionośnym), czy rasy o tak dalece zmodyfikowanej budowie ciała, która wręcz utrudnia im poruszanie się. Co znamienne, istnieją liczne rasy, u których utrudniony jest nawet rozród, wymagający często ingerencji człowieka, począwszy od sztucznego zapłodnienia, a skończywszy na porodach za pomocą cesarskiego cięcia.
Czym różni się pies od wilka?
W ciągu 125 tysięcy lat ewolucji psy wykształciły wiele cech różniących je od wilków. Są one widoczne nawet u tych ras, które z pozoru przypominają wyglądem wilki, takich jak husky czy malamut. Wilki mają więc proporcjonalnie dłuższe ogony, a także znacznie większe i mocniejsze zęby oraz pazury, przy czym te ostatnie mają u nich wyłącznie czarną barwę (u psów występują również pazury jasne lub nawet białe). Psy i wilki różnią się też kształtem i położeniem oczu − u psa są one rozmieszczone poziomo i mają przeważnie okrągły zarys. Tymczasem u wilka oczy są ustawione zawsze nieco skośnie i posiadają wydłużony kształt. Zazwyczaj różnią się również barwą, a już na pewno nigdy nie bywają niebieskie, tak jak często trafia się u husky. Wilki mają wreszcie większą czaszkę o charakterystycznie wydłużonym pysku, a także inne stopy niż psy − różnią się one kształtem i ustawieniem. W porównaniu z psimi są większe, szersze oraz ustawione charakterystycznie na zewnątrz. To dzięki temu przy odrobinie wprawy, można łatwo odróżnić trop wilka od bardziej okrągłego tropu psa.
Różnice w budowie zewnętrznej ciała to nie wszystko. Wilki dość znacznie różnią się od psów także budową i sposobem funkcjonowania przewodu pokarmowego. Mają ostrzejsze zęby przystosowane do zabijania i rozdrabniania zdobyczy. Ich żołądek jest znacznie mniej wrażliwy, co pozwala na trawienie kawałków skóry oraz kości. Nie posiadają jednak enzymów pozwalających im na trawienie zbóż. Takie enzymy wykształciły się natomiast u psów w konsekwencji długotrwałej kooperacji z człowiekiem − po prostu psy były zmuszone do przestawienia się na bardziej ludzką dietę i zatraciły właściwe dla wilków cechy bezwzględnych i typowych drapieżników.
Na zakończenie warto podkreślić, że podjęta przez przodków psów przed 125 tysiącami lat „decyzja” o zbliżeniu się do ludzi i związaniu z nimi swoich losów pod wieloma względami okazała się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Wystarczy wspomnieć, że światowa populacja wilków jest dziś oceniana na nie więcej niż 400 tysięcy sztuk (z czego w Polsce ok. 1800−2500 sztuk). Tymczasem na całej kuli ziemskiej żyje nie mniej niż 400 milionów psów (z czego w Polsce ok. 8 milionów), a więc tysiąc razy więcej. Tym samym pies domowy stał się jednym z najliczniej występujących ssaków świata i na trwałe zapisał się w dziejach ludzkiej cywilizacji.