Karmy mokre dla kotów należą do ulubionych rodzajów żywności, i to nie tylko z punktu widzenia samych zainteresowanych (czyli kotów), lecz także ich opiekunów. Ci ostatni cenią sobie zwłaszcza tzw. opakowania jednoporcjowe za wygodę zastosowania i szybkość podania. Co ciekawe, karmy mokre są doceniane również przez specjalistów od kociej dietetyki, którzy podkreślają rolę zawartej w nich dużej ilości wody w ochronie zdrowia układu moczowego pupila. Już za chwilę podpowiemy, jak skutecznie je sprzedawać oraz jakich rad udzielić opiekunom „mruczków”, by karmy te błyskawicznie znikały z ich misek.
Autor tech. wet. Agnieszka Cholewiak-Góralczyk
Powód pierwszy – żywienie zgodne z naturą kota
Ależ się ucieszyłam na ten temat! Dobre mokre karmy dla kotów to naprawdę doskonały plan ich żywienia – dostępny dla każdego opiekuna! Z czystym sumieniem każdy sprzedawca może (a nawet powinien!) polecać mięsne, pełnoporcjowe karmy dla kotów jako podstawę ich diety. Nie ma żadnego powodu, dla którego kot miałby jeść karmę suchą, a za karmą mokrą stoją ich dziesiątki, ale podstawowy jest taki: mokry pokarm to ten, do spożywania którego przystosowany jest kot. Jego przodkiem jest kot nubijski, którego pożywienie to głównie małe gryzonie. Może to być zaskakujące, ale nasz domowy mruczek nadal i niezmiennie ma zachowania żywieniowe odpowiadające swoim dziko żyjącym przodkom. Nie ma między nimi różnic w ekspresji genów odpowiadających za metabolizm skrobi, czyli to, na co należy zwracać uwagę w karmach to fakt, aby udział węglowodanów nie przekraczał w nich 5%. Z taką ilością kot sobie poradzi – wyższa jest niekorzystna dla jego zdrowia. Należy pamiętać, że koty nie mają żadnego zapotrzebowania na węglowodany. Na szczęście coraz więcej producentów karm stosuje się do tych zasad, więc wybór staje się coraz większy i nawet opiekunowie wybrednego mruczka znajdą coś dobrego dla niego.
Powód drugi – dobre, bo… mokre!
Karma mokra nazywana jest też karmą wilgotną. Charakteryzuje ją wysoka zawartość wody – od 70 do 85%. Jest to odpowiednia ilość dla kotów, ponieważ małe gryzonie zawierają właśnie około 70–80% wody. Dzięki temu kot w znacznej mierze realizuje swoje zapotrzebowanie na wodę. Bardzo możliwe, że kot żywiony taką karmą nie będzie dodatkowo pił wody z miseczki – po prostu zrealizuje swoje zapotrzebowanie za sprawą pożywienia. Nie oznacza to, że miseczkę z wodą można usunąć, żywiąc się mokrym pokarmem – nasz pupil musi mieć do niej zawsze dostęp. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że koty niechętnie piją i z tego powodu te żywione suchą karmą zazwyczaj pobierają zbyt mało wody!
Powód trzeci – wszystkie niezbędne składniki
Wśród karm mokrych znajdziemy: karmy pełnoporcjowe oraz karmy uzupełniające. To bardzo ważne rozróżnienie, ponieważ to karmy pełnoporcjowe są tymi, które można polecać jako podstawę żywienia kota. Producent takiego produktu gwarantuje, że w dziennej porcji dostarczy on wszystkich niezbędnych składników odżywczych i energii w odpowiednich dla kota ilościach i proporcjach. Dobre karmy pełnoporcjowe mają zazwyczaj konsystencję, którą możemy porównać do mielonki. Jeśli kot marudzi na taką konsystencję, to możemy doradzić dolanie wody do takiej karmy i jej rozdrobnienie, np. przy użyciu blendera. Wtedy powstanie mus, który łatwiej zaakceptują wybitnie wybredne zwierzęta.
Należy zwracać uwagę, aby nie polecić klientowi karmy uzupełniającej jako podstawy kociego menu. Nie jest ona kompletna pod względem żywieniowym i nie może być jedynym źródłem składników odżywczych dla kota. Koty zazwyczaj uwielbiają karmy uzupełniające (któż nie kocha smakołyków ϑ) i zazwyczaj preferują je ponad karmy pełnoporcjowe. Musimy pamiętać, że tego typu produkty wykorzystuje się w celu uzupełnienia innych pokarmów i ich pełnego zbilansowania, wspomagania zdrowia lub po prostu, by sprawić pupilowi przyjemność. To są po prostu przysmaki. Można je sprytnie wykorzystać, aby zachęcić kota do jedzenia karmy pełnoporcjowej, używając ich do dosmaczania.
Powód czwarty – bez węglowodanów!
Wiemy już, że kot nie ma zapotrzebowania na węglowodany. Karmy, których nie warto polecać, mają wy
soki ich udział w składzie. Nie warto polecać karm zbożowych (ryż też się zalicza do tej kategorii). Superzdrowe dla kota karmy mają nie więcej niż 5% węglowodanów. Niestety, większość producentów nie podaje ilości węglowodanów w diecie i należy samodzielnie wyliczyć ich udział. Można wspierać się przeznaczonymi do tego kalkulatorami z internetu. Ilość węglowodanów często przekłada się na cenę produktu (ale nie jest to regułą), optymalnie jest więc dobierać karmę z jak najmniejszą ich ilością, w dostępnym dla klienta przedziale cenowym.
To, co jest absolutnie niedopuszczalne z dietetycznego punktu widzenia, to dodatek cukru bądź barwników. Jest to typowe dla karm niskiej jakości, którymi zwierzęta nie powinny być żywione. Już nawet w segmencie karm sprzedawanych przez dyskonty pojawiają się pozycje pozbawione takich składników i oparte głównie na produktach pochodzenia zwierzęcego. Buduje to pewien obraz (korzystnego dla zwierząt) trendu, w który warto się włączyć – nieoferowania produktów biologicznie nieodpowiednich dla kotów.
Powód piąty – prawdziwe mięso!
Co w takim razie powinno znaleźć się w kociej karmie? Tkanki zwierzęce i najważniejsza tu dla kociego organizmu jest ilość mięsa. Czym to mięso w karmie jest? Musimy oprzeć się na Rozporządzeniu Komisji (UE) nr 68/2013 z 16 stycznia 2013 r. w sprawie katalogu materiałów paszowych, z którego wynika, że będą to mięśnie szkieletowe. Serca (które, jak ktoś może słusznie zauważyć, są przecież mięśniem poprzeczne prążkowanym, nie znajdują się w tej kategorii), nie można też tak określać podrobów (czyli żołądków, nerek, płuc, wątroby) chociaż można trafić i na takie nierzetelne opisy karm.
Warto zwracać również uwagę na skład analityczny – nie tylko surowcowy. Należy pamiętać, że jeżeli porównujemy między sobą kamy dla klienta, to możemy tego dokonać, tylko przeliczając ich skład na suchą masę. Musimy odjąć wodę, której ilość jest zazwyczaj różna w poszczególnych produktach. Jeśli jest trudność z dokonaniem tego – również z pomocą przyjdą internetowe kalkulatory. Warto opracować dla siebie kilka takich zestawień z najczęściej sprzedawanych karm – pomoże to w profesjonalnym doradztwie. Uważam, że rozsądnie jest zwracać uwagę na ilość wapnia i fosforu w danej karmie, na to czy i jakie zagęstniki są stosowane oraz czy karma zawiera oleje rybie (super, kiedy się w niej znajdują – są cennym źródłem kwasów omega 3; źródła roślinne nie są dla kotów wartościowe).
Linia mokrych karm dla kotów w saszetkach Brit Care Prevention By Nutrition – Filety w sosie
Dobrze jest też przekazać informację na temat dawkowania pokarmu, aby opiekun nie przekarmiał/ nie głodził swojego pupila.
Wróćmy jeszcze do zapisów na etykietach. Skoro już wiemy, czym jest mięso, to jak powinniśmy czytać skład, który mówi nam, że w karmie znajduje się 70% wołowiny? Bez słowa mięso? Nie wiemy – może w tej karmie być 70% mięsa wołowego, może być go 20%, a reszta to będą np. serca. Najlepiej w takiej sytuacji zgłosić się do producenta z zapytaniem o dokładne podanie informacji. Klienci są coraz bardziej świadomi i chcą dokładnie wiedzieć, co podają swojemu kotu. Ten trend również się umacnia. Wariantów opisów składów karm znajdziemy wiele – nie upraszcza to odnalezienia właściwego produktu dla klienta. Podam przykład idealnie opisanego składu pod kątem tkanek zwierzęcych w karmie: indyk (50% mięso, 20% serca, 20% żołądki, 10% wątroba). Nie mamy żadnych wątpliwości, co się znajduje w produkcie, i o to właśnie chodzi. Takie produkty można polecać z czystym sumieniem, ponieważ deklaracja producenta nie pozostawia nam pola do interpretacji.
Ciekawostka, którą warto wiedzieć: gdy dociekliwy klient doda składniki w mokrej karmie i wyjdzie mu, że czegoś w tym składzie brakuje, odpowiedź na jego wątpliwość brzmi: to woda. Nie ma obowiązku wyszczególniania jej w składzie.
Jak podawać karmy mokre?
Kot jest zwierzęciem, które wymaga podawania często małych porcji pokarmu. To, co jest absolutnym minimum, to 4–5 posiłków dziennie. Jest to jak najbardziej do zrealizowania nawet przez najbardziej zabieganych kocich opiekunów – mogą podawać pokarm tuż po wstaniu, przyszykować się do wyjścia i przed wyjściem podać kolejną porcję. Kolejną po powrocie z pracy, a następną wieczorem. Można też polecać miski z timerem, które otwierają się o zaprogramowanej przez opiekuna godzinie. Nie są drogie – każdy znajdzie coś w odpowiednim segmencie cenowym.
Podsumowanie
Karmy mokre o dobrym, mięsnym składzie powinny stanowić asortyment każdego dobrego sklepu. Mnogość smaków, tekstur, gramatur sprawia, że można dopasować produkt dla nawet najbardziej wybrednego kota i jego opiekuna. Dobra wiadomość jest też taka, że polecamy coś, co wspiera zdrowie zwierzęcia i zapewnia zaspokojenie jego potrzeb.