Kleszcz to zwierzę niemal mityczne, o którym wiele się mówi, wiele się pisze… Nie zawsze jednak wszystkie informacje rozpowszechniane w różnych miejscach są prawdziwe, czasem nieco mijają się z prawdą. Dlatego też chcielibyśmy przedstawić 10 najważniejszych faktów o kleszczach, które każdy powinien znać.
Autor dr n. wet. Grzegorz Madajczak
Fakt 1. Kleszcz kleszczowi nierówny
Zarówno w Polsce, jak i w całej Europie występuje wiele różnych gatunków kleszczy, z których najczęściej spotykany jest kleszcz pospolity (Ixodes ricinus). Jednak tuż za nim w rankingu popularności plasuje się kleszcz łąkowy (Dermacentor reticulatus), który różni się od kleszcza pospolitego przede wszystkim środowiskiem występowania, a także nieco inną biologią.
Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę „karierę ogólnoświatową”, to palmę pierwszeństwa co do rozprzestrzenienia i częstości występowania zdecydowanie dzierży brązowy kleszcz psi (Rhinocephalus sanguineus). Charakteryzuje się on między innymi ścisłym związkiem z psowatymi, które to są głównymi żywicielami tego kleszcza. Nie oznacza to jednak, że pajęczaki te nie będą żerowały na innych zwierzętach, w tym ludziach. Przedstawiciele gatunku Rh. sanguineus do niedawna nie byli obserwowani w Polsce, jednak ostatnie doniesienia wskazują również na obecność tego pasożyta na terenie naszego kraju. Kleszcza tego należy odróżnić od kleszcza psiego – Dermacentor variabilis, który występuje na kontynencie północnoamerykańskim. Ten zaś jest szczególnie niebezpieczny ze względu na częste wywoływanie porażenia kleszczowego – choroby neurologicznej charakteryzującej się porażeniami wiotkimi na skutek działania neurotoksyn zawartych w ślinie tego kleszcza (schorzenie nieodnotowywane w Polsce).
Różne gatunki kleszczy, różne występowanie oraz różna ich biologia powodują potencjalne problemy w rozpoznaniu zagrożenia oraz zwalczaniu pasożytów. Mogą one różnić się bowiem wrażliwością na preparaty bójcze.
Fakt 2. Hu-hu-ha, zima jest dla kleszcza zła…
Powszechne jest mniemanie, że niskie temperatury zabijają kleszcze, przez co mroźna zima powinna redukować liczbę tych pasożytów w środowisku naturalnym. Stwierdzenie to nie jest może faktem, lecz kryje się w nim więcej niż ziarno prawdy. Kleszcze charakteryzują się bowiem wyjątkową odpornością na niekorzystne warunki środowiskowe oraz głód, z drugiej zaś strony, ich optymalne warunki sprzyjające krótkiemu cyklowi życiowemu są dość ściśle określone – choć mogą różnić się w zależności od gatunku kleszcza.
W korzystnych warunkach (najważniejsza jest wysoka wilgotność) larwy mogą żyć bez pokarmu nawet 570 dni, nimfy do 540 dni, a dorosłe osobniki nawet do 810 dni. Wspomniane wyżej sprzyjające warunki to wilgotność powietrza powyżej 85% oraz temperatura w zakresie od 14 do 23°C. Są to również optymalne warunki dla żerowania kleszczy, kiedy to wykazują najwyższą aktywność. Jednak wystarczy już 7°C, aby kleszcz poszukiwał żywiciela. Te szczególne wymagania środowiskowe podyktowane są przystosowaniem kleszczy do pasożytniczego trybu życia. Przede wszystkim nie są one w stanie pić wody (mogą jedynie ssać krew), którą to pobierają całą powierzchnią ciała. Dlatego też niska wilgotność sprzyja utracie wody, co obniża aktywność kleszczy, a w konsekwencji może doprowadzić do ich śmierci. Wspomniana optymalna temperatura, wynosząca maksymalnie 23°C, związana jest również ze sposobem, w jaki kleszcze poszukują swoich ofiar – za pomocą specjalnych receptorów rozróżniają wyższą temperaturę ciała swojej ofiary na tle niższej temperatury otoczenia.
Opisane w poprzednim akapicie warunki klimatyczne w Polsce mogą występować przez zdecydowaną większość roku, w szczególności gdy weźmiemy pod uwagę łagodną zimową aurę w ostatnich latach. Kleszcze przestają żerować dopiero, gdy średnia dobowa temperatura spada poniżej 4°C (w Polsce jest to zwykle na przełomie listopada i grudnia). Wtedy to szykują się do zimowania. Chowają się w ściółce leśnej, różnych zakamarkach, gdzie temperatura nie spadnie poniżej 0°C. Tak przygotowane hibernują do kolejnej wiosny. Jeśli jednak przez kilka kolejnych dni średnia dobowa temperatura wzrośnie powyżej 7°C, szczególnie przy wysokiej wilgotności rzędu 90%, możliwe jest, że kleszcze przerwą zimowy spoczynek i będą żerować niezależnie od pory roku.
Jedynie mroźna zima stanowi skuteczną ochronę przed kleszczami. Śnieg pokrywający grunt z jednej strony uniemożliwia kleszczom żerowanie, z drugiej zaś strony, stanowi doskonałą barierę termoizolacyjną przed ujemnymi temperaturami, które mogłyby zabić zimujące kleszcze. Tak więc najlepszym sposobem zmniejszenia populacji kleszczy mogłaby być sucha, bezśnieżna, bardzo mroźna zima. Takich jednak w naszym klimacie nie ma, zwłaszcza ostatnio. Jak więc łatwo się zorientować, lekkie, wilgotne i co najwyżej umiarkowanie chłodne zimy nie stanowią jakiejkolwiek przeszkody dla kleszczy.
Fakt 3. Kleszcze nie spadają z drzew
Nieraz słyszymy o kleszczach, które mogą spadać na nas z drzew, niczym zamaskowani leśni zbójcy ϑ. Kleszcze jednak są wystarczająco złe bez martwienia się, że spadną na człowieka czy psa za każdym razem, gdy przejdą pod drzewem. Na szczęście te ataki w stylu kamikadze są tylko mitem. Kleszcze bowiem nie potrafią latać ani skakać i wolą spędzać czas przy ziemi – na niskich roślinach, gdzie mogą przyczepić się do nóg przechodzących ssaków. Nie czają się więc w gałęziach drzew, z dala od ofiary, gdyż w najzwyczajniej w świecie nie byłyby w stanie wykryć swoich ofiar.
Fakt 4. Witamina B nie chroni przed kleszczami
Nie raz można usłyszeć, że najskuteczniejszym sposobem ochrony przed kleszczami jest wcześniejsze spożycie dużej ilości witamin z grupy B. Kleszcze bowiem, zgodnie z tą legendą, nie lubią zapachu tych witamin. Jest to jednak całkowicie błędne przekonanie, niepoparte jakimikolwiek wynikami badań naukowych. Kleszcze nie są w stanie rozpoznać zapachów w formie, jak my sobie to wyobrażamy, choć w bliskiej odległości odczuwają obecność pewnych cząsteczek chemicznych. Jest to jeden z mechanizmów rozpoznawania potencjalnych ofiar przez kleszcza – wyczuwanie większego stężenia dwutlenku węgla wydychanego przez żywe zwierzę.
Podobnie się to ma z wieloma olejkami eterycznymi mającymi odstraszać kleszcze – nie ma jakichkolwiek wiarygodnych badań na temat skuteczności tego typu repelentów. Inaczej jest jednak z chemicznymi środkami, np. z grupy pyretroidów. Środki te zarówno odstraszają kleszcze, jak i zabijają je.
Fakt 5. Psy polujące są bardziej narażone niż te mieszkające w mieście
Stwierdzenie to wydaje się być oczywiste – kleszcze są w lesie, więc psy polujące, przebywające dłużej w lesie są bardziej narażone niż psy mieszkające w mieście i niepolujące. Jednak stwierdzenie to ma drugie dno. Przede wszystkim zmienia się nasze podejście do aktywności z psem. Więcej czasu spędzamy na spacerach na zarośniętych obszarach, nieużytkach. Równocześnie zmienia się biologia kleszczy i występowanie poszczególnych gatunków. Obecnie kleszcze można odnaleźć również w miejskich parkach, przyblokowych terenach rekreacyjnych i domowych ogródkach – wszędzie tam, gdzie potencjalnie mogą znaleźć się ofiary. Wynika z tego, że poziom narażenia na kleszcze jest równie wysoki w przypadku psa myśliwskiego, co kanapowo-miejskiego pupila, lubiącego hasać po lokalnym parku.
Fakt 6. Ugryzienie przez kleszcza nie zawsze oznacza chorobę
Jeśli znaleźliśmy u naszego pupila kleszcza, nie należy siać paniki. Obecność tego pasożyta nie zawsze wiąże się z możliwością wystąpienia jednej z wielu chorób odkleszczowych. Zależy to bowiem od wielu czynników – przede wszystkim od tego, czy kleszcz był nosicielem którejś z chorób, co nie zawsze ma miejsce. Na przykład obserwuje się znaczne zróżnicowanie geograficzne w częstości występowania niektórych chorób odkleszczowych, co jest związane z mniejszym lub większym odsetkiem zakażonych kleszczy wśród populacji żerujących osobników. Drugi czynnik, na który należy zwrócić uwagę, rozpatrując ryzyko zakażenia, to stan immunologiczny zwierzęcia. Zwierzę młode, zdrowe, bez współistniejących chorób przewlekłych, nawet jeśli ulegnie zakażeniu, może zwalczyć infekcję na początkowym jej etapie, nie dopuszczając do wystąpienia objawów klinicznych.
Tak więc stwierdzając obecność kleszcza, nie zawsze trzeba od razu biec do lekarza weterynarii i ładować w psa serię antybiotyków na boreliozę. Z pewnością jednak przez minimum kilka tygodni od pogryzienia trzeba zwracać baczniejszą uwagę na ogólne samopoczucie psa i miejsce na ciele, gdzie znajdował się kleszcz.
W tym miejscu można zastanowić się nad zasadnością wykonywania badań genetycznych polegających na poszukiwaniu genów patogenów w tkankach usuniętego kleszcza. Choć czułość tych badań i swoistość (małe ryzyko fałszywie dodatnich wyników) jest wysoka, to ich jakość idzie w parze z wysoką ceną. Stwierdzenie zaś obecności patogenu nie przeświadcza o tym, że dojdzie do choroby.
Fakt 7. Kleszcz, który sam odpadł, jest bardziej groźny od tego usuniętego, dlatego najlepiej usunąć go mechanicznie
Niestety, jest to prawda. Im kleszcz dłużej przebywa na ciele zwierzęcia, im dłużej ssie krew, tym bardziej zwiększa się ryzyko zakażenia. Szczególnie niebezpieczne jest, gdy kleszcz sam odpadnie – aby to zrobić, musi bowiem, w celu wyrównania ciśnienia, wydalić zawartość gruczołów ślinowych, w których mogą znajdować się w znacznych ilościach wirusy i inne drobnoustroje groźne dla zdrowia zwierzęcia. Ponadto, jeśli kleszcz samoistnie odpadnie – możemy ten fakt przeoczyć, przez co nie powiążemy późniejszych objawów choroby z jego obecnością, co jest istotnym czynnikiem dla postawienia prawidłowego rozpoznania choroby.
Jak więc widać, lepiej nie czekać, aż problem sam zniknie, lecz trzeba jak najszybciej usunąć kleszcza. Sposoby babuni, w stylu smarowanie masłem, olejem, tranem czy naftą oraz nakłuwanie gorącą igłą czy przypalanie, mogą jedynie pogorszyć sprawę – tego typu zabiegi powodują, że kleszcz, odczuwając stres, chce jak najszybciej uciec, pozbywając się treści z gruczołów ślinowych. Czym zaś to grozi – wiadomo, choćby z lektury poprzedniego akapitu.
Jeśli ktoś nie czuje się na siłach, aby umiejętnie usunąć kleszcza – należy udać się po fachową pomoc do lekarza weterynarii.
Fakt 8. Kleszcze mogą sprawiać kłopoty, nawet jeśli się je usunie
Nieumiejętne usuwanie kleszcza może sprawić, że oderwany zostanie tylko odwłok, a w skórze pozostanie głowa z głęboko zaczepionym aparatem gębowym. Wtedy może być naprawdę groźnie – nie dość, że ponownie zwiększa to ryzyko przedostania się patogenów do organizmu zwierzęcia, to dodatkowo martwa tkanka kleszcza będzie powodowała stan zapalny, który może zakończyć się powstaniem ropnia. Ten zaś czasem będzie wymagał interwencji chirurgicznej.
Nawet jeśli kleszcz zostanie usunięty prawidłowo – to nie koniec kłopotów. Większość chorób odkleszczowych charakteryzuje się wydłużonym czasem inkubacji, który to w przypadku boreliozy może sięgać nawet kilku tygodni. Tak więc nawet po usunięciu kleszcza należy obserwować zwierzę, wypatrując jakichkolwiek niepokojących objawów.
Fakt 9. Nie ma szczepionek na kleszcze, ale są szczepionki na niektóre choroby odkleszczowe
Nikt nie wymyślił środka w formie szczepionki na kleszcze, gdyż nie ma takiej możliwości. Właściciele zwierząt, niestety, czasem mylą doustne środki przeciwkleszczowe ze szczepionkami – jednak ich mechanizm działania jest zupełnie inny. Niestety, nie ma również aktywnej formy profilaktyki zakażeń większością patogenów przenoszonych przez kleszcze. Istnieje jedynie zarejestrowana dla ludzi szczepionka na odkleszczowe zapalenie mózgu oraz niedostępna w Europie szczepionka przeciwko boreliozie (zarejestrowana w USA dla psów, jednak jej skuteczność jest niska – w szczególności w Polsce). Dlatego też najlepszą i zarazem jedyną formą profilaktyki zakażeń tymi i wieloma innymi patogenami przenoszonymi przez kleszcze jest stosowanie preparatów odstraszających lub zabijających kleszcze.
Fakt 10. Istnieje wiele skutecznych preparatów, pod warunkiem że są właściwie stosowane
Na rynku istnieje wiele skutecznych preparatów na kleszcze, podawanych zwierzętom pod różną postacią. Zawsze przy ich stosowaniu należy ściśle kierować się zaleceniami producenta – zarówno co do sposobu podania, jak i czasu ich działania. Najczęstszym błędem właścicieli przy stosowaniu preparatów w kroplach na skórę (typu spot-on) jest podawanie leku nie bezpośrednio na skórę zwierzęcia, lecz na włosy – takie postępowanie może znacząco osłabić lub całkowicie wykluczyć działanie preparatu. Wiele z tych preparatów oraz obroże są wrażliwe na działanie wody – dlatego nie powinno się kąpać psa przez jakiś czas po aplikacji, a obroże powinno się zdejmować na czas kąpieli, aby niepotrzebnie nie wypłukiwać z nich substancji aktywnych. W odniesieniu do leków podawanych doustnie błędem jest kruszenie tabletki wbrew zaleceniom producenta. Tak podany lek może zostać unieczynniony przez kwasy żołądkowe, przed czym normalnie chroniłaby nienaruszona specjalna otoczka tabletki.
Innym poważnym błędem właścicieli jest nieregularne podawanie preparatów i przedłużanie okresów między aplikacjami. Należy pamiętać, że lek działa tyle, ile podał producent. Pewne czynniki, nieodpowiednie zachowania właściciela mogą nawet skrócić ten okres. Dlatego chcąc zapewnić maksymalną ochronę, nie należy samowolnie przedłużać okresów między kolejnymi podaniami opisywanych preparatów.