Zoologia to przede wszystkim pasja, która powoduje, że miliony osób na całym świecie rozpoczynają niezwykłą przygodę, zostając opiekunami psów, kotów, królików, ryb akwariowych i dziesiątków innych pupili. Sami będąc pasjonatami, doceniają tę cechę również u osób stojących po drugiej stronie sklepowej lady. Wie o tym doskonale Pani Marta Frankowska – pomysłodawczyni i właścicielka wyjątkowego sklepu zoologicznego „Zwierzakowe Ranczo” na warszawskiej Woli. Jaka jest jej recepta na sukces i czy pasja do zwierząt (i zwierzolubów) faktycznie jest kluczem do skutecznej sprzedaży?

Bernadeta Stańko-Łuczka, „ZooBranża”: Pani Marto, jak tylko weszliśmy do Pani sklepu, od razu poczuliśmy magię miejsca i energię, która tworzy się między Panią a klientami. Jak Pani to robi?

Marta Frankowska, Zwierzakowe Ranczo: Bądź sobą! Tak uczyła mnie Mama. Nie oceniaj, a wytłumacz. Rozmawiaj. To chyba to. Staram się zawsze postawić w sytuacji klienta, spojrzeć na jego potrzeby, aby móc pomóc. To klient przychodzi z problemem, prosi o poradę, a ja jestem dla klienta, aby spełnić jego oczekiwania. Dodatkowo pewnie, jak większość zwierzolubów, jestem niezdiagnozowana w swojej „chorobie psychicznej”, dlatego dobrze się dogadujemy. 

BS: Skąd wzięła się, trzeba przyznać dość oryginalna, nazwa „Zwierzakowe Ranczo”?

MF: Nazwę wymyślił mój Tata. Od zawsze cała rodzina była związana ze zwierzętami domowymi oraz hodowlanymi. Będąc małym dzieckiem, jeździłam do wujka na ranczo, gdzie spędzałam ze zwierzętami większą część dnia, i tak zostało po dziś dzień. Myśląc nad nazwą, Tata stwierdził, że na pewno nie ograniczę się do sklepu z samymi artykułami dla zwierząt, ale także będę mieć swoje małe ranczo. I tak powstało „Zwierzakowe Ranczo”.

BS: Wizytówką sklepu jest mural ze zwierzakami – skąd taki pomysł i kto był jego autorem?

MF: Autorem jestem ja sama. Mimo braku umiejętności plastycznych udało mi się przekazać Artyście swoją wizję. By móc się wyróżnić wśród innych sklepów, szukałam ciekawego rozwiązania. Obwieszenie budynku samymi banerami nie jest aż tak estetyczne, jak mural na ścianie, który dodatkowo przykuwa oko. Wielokrotnie klienci robili sobie na jego tle zdjęcia. W tym roku mam nadzieję powiększyć jego rozmiary, aby sklep był jeszcze bardziej widoczny.

BS: Mimo niewielkiej powierzchni sklepu można pozazdrościć asortymentu. Zauważyliśmy również oryginalne produkty, które trudno zobaczyć w innych sklepach. Jak dobiera Pani ofertę?

MF: Dobierając ofertę, sugeruję się spostrzeżeniami klientów oraz ich zapotrzebowaniem. Uwielbiam wszelkiego rodzaju nowości, które wynajduję w prasie zoologicznej, a w szczególności w „ZooBranży”. Sama jestem posiadaczką dwóch czworonogów i staram się dać im to, co najlepsze. Zróżnicowana oferta pozwala zaspokoić większą liczbę klientów. Wprowadzanie nowinek pokazuje, że idziemy z duchem czasu, rozwijamy siebie i ofertę sklepu. Nie można zostawać tylko przy znanych markach. Warto wprowadzać powiew świeżości, coś innego, a równie zdrowego bądź przydatnego. Coraz więcej naszych pupili potrzebuje zróżnicowanej diety, ciekawszych zabawek, a nasz sklep to oferuje.

BS: Będąc u Pani, spotkaliśmy również handlowca, Panią Kasię z hurtowni Rokus, która była laureatką Plebiscytu „ZooBranży” w kategorii Handlowiec Roku. Mają Panie bardzo serdeczne relacje. Czy współpraca z innymi dostawcami układa się również tak dobrze? 🙂 Jakie aspekty należałoby udoskonalić w relacji sklep – dostawca (dystrybutor/producent)?

MF: I tutaj wszystko zależy od człowieka… Z Panią Kasią współpraca układa się nam doskonale. Jest tak jak ja nastawiona na klienta i jego potrzeby. Świetnie zna swoje produkty, pokazuje nowe spojrzenie na już znany asortyment i dodatkowo nie boi się wprowadzać nowości. Jeśli chodzi o innych przedstawicieli, bywa różnie, są tacy, którzy nie znają swojego asortymentu, a zapytani o skład, odpowiadają „masz w ulotce, to sobie przeczytaj”. Nie dzwonią, nie bywają, nie informują o nowościach, błędach w zamówieniu, terminie dostawy, braku w dostawach. Skupiają się dość często na większych sklepach, nie myśląc o tym, że ktoś może w przyszłości powiększyć swoją działalność, a rynek jest tak nasycony, że ktoś może już nie chcieć ich produktów. 

BS: W dobie pandemii brakuje imprez branżowych typu targi czy szkolenia. Czy uważa Pani, że te aktywności powinny już powrócić? Jakie szkolenia mogą zainteresować właścicieli i pracowników sklepów zoologicznych?

MF: Brak szkoleń bardzo utrudnia nam, niestety, pracę. W dobie tak dużej liczby nowości, które pojawiają się na rynku mimo pandemii, te szkolenia są naprawdę potrzebne. Oczywiście są handlowcy, którzy w ramach swoich wizyt starają się przedstawić wszelkie informacje, ale jest to kropla w morzu. Brakuje bardzo targów, na których można było się spotkać z ludźmi z branży, poznać nowości, iść na szkolenie, a także podyskutować o nowinkach. Cały czas brakuje szkoleń dla właścicieli oraz pracowników sklepów zoologicznych. Zaczynając od zwykłych podstaw co do składu karm, prowadzenia odpowiedniej diety dla naszych pupili, poprzez uświadamianie klienta o swoich błędach żywieniowych w sposób delikatny, ale za to z pozytywnym skutkiem. 

BS: W ofercie sklepu są także usługi groomerskie. Czy takie rozwiązanie pozwala na zwiększenie liczby klientów i wzrost zainteresowania Pani sklepem?

MF: Jeśli chodzi o usługi groomerskie, jest to odrębna działalność nieprowadzona przeze mnie. Jednak współpracujemy ze sobą. Ważne jest to, aby się wspierać i mieć z tego obopólne korzyści. Zadowolony klient to dopieszczony klient, który ma możliwość zrobienia zakupów oraz skorzystania ze spa dla pupila w jednym miejscu. Dzięki poznaniu czworonoga osobiście jesteśmy w stanie dobrać dla niego odpowiednią karmę, szampon oraz szczotki do pielęgnacji.

BS: Jako jeden z pierwszych sklepów zoologicznych dołączyła Pani do aplikacji MyPetStory. Z jakich funkcjonalności Pani korzysta i jak nowoczesne rozwiązania wpływają na kupujących?

MF: MyPetStory to według mnie przełom na rynku zoologicznym. Jest to pierwsza aplikacja nastawiona na klienta w podwójnym znaczeniu. Po pierwsze, jest dedykowana dla nas, sklepów jako odbiorców od hurtowni, gdzie możemy dowiedzieć się o nowościach, promocjach, dzięki czemu zrobić zakupy w atrakcyjnych cenach. Nie trzeba przeglądać wszystkich gazetek promocyjnych firm, gdyż mamy to w jednym miejscu. Jest to duża oszczędność czasu, którego jak wiemy zawsze nam brakuje, jak i miejsca w sklepie. Po drugie, jest nastawiona na klienta finalnego. To nasz klient może spersonalizować profil swojego pupila, dobrać odpowiednią ofertę, zaznajomić się z nowościami oraz promocjami. Wszystko w jednej aplikacji i zawsze pod ręką w telefonie. Dzięki tej aplikacji wzrosło zainteresowanie naszym sklepem. Informacja o istnieniu naszego sklepu dociera do ludzi z całej Polski. Mam nadzieję, że ta aplikacja będzie rozwijać się jeszcze bardziej i zyska wielką rzeszę fanów. 

BS: Pani Marto, bardzo dziękujemy za rozmowę. Życzymy dalszych sukcesów i jeszcze większego grona zadowolonych klientów.

ZWIERZAKOWE RANCZO

ul. Okocimska 3

01-114 Warszawa

tel. 514 185 573

www.zwierzakoweranczo.pl