Autor dr hab. Michał Jank
Zakład Farmakologii i Toksykologii, Wydział Medycyny Weterynaryjnej SGGW

W obecnych czasach świadomość opiekunów zwierząt jest nieporównanie większa niż jeszcze przed 10 czy 20 laty. W poszukiwaniu optymalnych rozwiązań dla swojego pupila zadają w sklepie mnóstwo pytań oraz dokładnie czytają informacje zawarte na opakowaniach produktów. W sposób szczególny dotyczy to karm dla zwierząt, a zwłaszcza stanowiących największych udział produktów w tej grupie karm dla psów i kotów. To bardzo dobrze, bo droga do zdrowia zwierzaka prowadzi właśnie przez jego (prawidłowo napełniany) żołądek. W tym miejscu pojawia się jednak pewien istotny problem – bardzo często informacje zawarte na opakowaniu, a w szczególności dane dotyczące składu i udziału składników analitycznych karmy są przedstawione przez kreatywnych marketingowców w taki sposób, że w myśl starego porzekadła zza drzew nie da się dojrzeć lasu. Dotyczy to zwłaszcza zawartości mięsa i udziału oraz pochodzenia znajdującego się w karmie białka (pod kątem których wiele osób ocenia jakość karmy). Często są one podane tak, że do wyjaśnienia wszystkich zawiłości potrzebny jest nie tylko kalkulator, lecz także spora wiedza osoby, która usiłuje rozwiązać tę marketingową łamigłówkę…

Clean (?) label
Od wielu lat jednym z tematów wzbudzających zainteresowanie właścicieli psów i kotów jest czytanie etykiet karm i innych produktów żywieniowych przeznaczonych dla zwierząt. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać niezbyt interesujące, ale dla właścicieli pragnących dokładniej poznać skład karmy, a przede wszystkim ilość poszczególnych składników w niej zawartych, staje się to prawdziwym wyzwaniem. I chociaż sposób opisywania, a ściślej rzecz ujmując etykietowania, karm jest powszechnie znany i dokładnie opisany zarówno w regulujących to zagadnienie przepisach prawnych, jak i innych materiałach pomocniczych (np. przygotowywanych przez FEDIAF lub różnych doradców żywieniowych), to jednak faktycznie dla osoby czytającej etykietę pierwszy raz dokładne ustalenie składu podawanej zwierzęciu karmy może być nie lada wyzwaniem.


Skład i składniki analityczne
Każdy właściciel, czytając etykietę, szuka przede wszystkim informacji, które w jakiś sposób są mu znajome. Znacznie pewniej czuje się, widząc na etykiecie składniki, które zdarzyło mu się wykorzystywać we własnej kuchni, szczególnie gdy na etykiecie jest dokładnie napisane, ile danego składnika znajduje się w karmie. Taka informacja jest szczególnie wartościowa w przypadku karm suchych, które z racji technologii wykorzystywanej do ich produkcji wszystkie wyglądają bardzo podobnie, różniąc się jedynie może nieco kolorem, wielkością krokieta czy zapachem.
Jako że właściwie na podstawie wyglądu karmy suchej nie da się ustalić, jakie składniki do niej dodano, to dla właściciela niezwykle istotne stają się informacje zapisane na etykiecie. A na etykiecie są dwie istotne z punktu widzenia właściciela części: SKŁAD oraz SKŁADNIKI ANALITYCZNE. Choć na pierwszy rzut oka nazwy tych części brzmią bardzo podobnie, to w rzeczywistości dotyczą dwóch zupełnie różnych rzeczy.

Chociaż sposób opisywania, a ściślej rzecz ujmując etykietowania, karm jest powszechnie znany i dokładnie opisany zarówno w regulujących to zagadnienie przepisach prawnych, jak i innych materiałach pomocniczych (np. przygotowywanych przez FEDIAF lub różnych doradców żywieniowych), to jednak faktycznie dla osoby czytającej etykietę pierwszy raz dokładne ustalenie składu podawanej zwierzęciu karmy może być nie lada wyzwaniem.

W części określonej mianem SKŁAD wymienia się (i niekiedy podaje) ilości surowców użytych do produkcji karmy (w kolejności od tego, którego użyto najwięcej, do tego, którego użyto najmniej), podczas gdy w części SKŁADNIKI ANALITYCZNE podawane są ilości składników odżywczych znajdujących się w karmie gotowej, a więc po jej wyprodukowaniu. A to dwie zupełnie różne rzeczy, szczególnie w przypadku karm suchych, do produkcji których używa się wielu surowców wilgotnych (czyli surowców określanych mianem surowców świeżych), podczas gdy produkt końcowy, niezależnie od tego, z czego został wyprodukowany, zawsze zawiera do ­10–12% wody. Jeżeli użyty więc surowiec był świeży i zawierał np. 70% wody, to ta woda będzie w procesie produkcyjnym odparowana do poziomu około 10–12%. A to oznacza znaczne różnice w jej udziale w surowcach, w porównaniu z udziałem w produkcie końcowym.

Monika Sak
Technolog w firmie CERTECH

Aby podejmować dobre decyzje dotyczące wyboru odpowiedniego pokarmu dla psa lub kota, niezbędna jest umiejętność właściwego czytania etykiet karm gotowych. Niezwykle ważna jest właściwa interpretacja treści umieszczanych przez producenta po to, aby rzetelnie porównać wartości odżywcze różnych karm. Na każdej etykiecie karmy powinny znaleźć się podstawowe informacje dotyczące: gatunku, dla którego jest przeznaczona karma, jej rodzaju, instrukcji stosowania oraz składu. Składniki są podawane w porządku malejącym. Oznacza to, że pierwszy występuje ten, którego w recepturze użyto najwięcej. Bardzo istota jest świadomość, że dłuższy skład nie zawsze odzwierciedla bogatszą zawartość, a jest jedynie inną formą opisu. Ważną informacją jest zawarta na etykiecie analiza chemiczna karmy wyrażająca procentową zawartość podstawowych substancji odżywczych. Należą do nich: białko, tłuszcz, włókno surowe oraz popiół. Warto zwrócić uwagę na wilgotność i kaloryczność danej karmy, aby określić liczbę poszczególnych składników w przeliczeniu na suchą masę produktu lub energię pokarmową. Tylko w ten sposób możliwe jest obiektywne porównanie zawartości procentowej substancji odżywczych. Na przykład 28% zawartości białka w karmie suchej dla psa oznacza ok. 31% białka w suchej masie, a 8,5% zawartości białka w karmie mokrej oznacza 42,5% tego składnika w suchej masie. Czytanie etykiet pozwala na właściwy wybór karmy oparty na obiektywnych argumentach, niezależnie od krążących opinii często niemających podstaw naukowych. Warto nauczyć się właściwie interpretować etykiety, aby nasz pupil jak najdłużej cieszył się zdrowiem i dobrym samopoczuciem.


Spójrzmy na konkretny przykład. Jeżeli założymy, że do produkcji karmy suchej na 100 kg surowców użyliśmy 50 kilogramów świeżego mięsa wołowego i 50 kg innych surowców (np. zboża czy suchego ryżu), to z tych 100 kg surowców wyprodukujemy około 60–70 kg karmy suchej. Oznacza to, że w procesie produkcyjnym doszło do odparowania około 30–40 kg wody, przede wszystkim z surowców o znacznej wilgotności. W efekcie wołowina, która w surowcach stanowiła 50%, w produkcie końcowym ma udział około 25–30%. To znaczna różnica, szczególnie dla właściciela, który chciałby jak największego udziału wołowiny w podawanej psu karmie.

Mięso a białko
Wielu właścicieli patrzy na karmy pod kątem białka, utożsamiając często jego ilość z zawartością składników pochodzenia zwierzęcego. Jeżeli więc na etykiecie pojawi się słowo „wołowina”, to właściciel traktuje to jako źródło białka. Ale typowe mięso jest w takim samym stopniu źródłem białka, jak i tłuszczu. Więc słowo „wołowina” oznacza zawartość w karmie zarówno białka, jak i tłuszczu wołowego, nawet jeżeli na etykiecie nie ma surowca o nazwie „tłuszcz wołowy”.

Marek Osiński
Import / Brand Manager
Hurtownia Zoologiczna ROKUS

Karmy OWNAT Grain Free

Karmy OWNAT Grain Free z linii Prime są tworzone według zaawansowanej koncepcji żywieniowej, odwzorowującej możliwie jak najdokładniej dietę, którą wybrałyby spontanicznie psy i koty żyjące swobodnie w naturze. Zawartość 50% świeżego mięsa wpływa na bardzo wysoką smakowitość, a dzięki bogactwu składników pochodzenia zwierzęcego (74–79%) Twój pupil otrzymuje maksymalną jakość odżywczą przy jednoczesnej niskiej zawartości węglowodanów. Brak zbóż w składzie karm Ownat Grain Free Prime minimalizuje ryzyko wystąpienia alergii skórnych i nietolerancji pokarmowych. Nikt nie daje w karmie tylu korzyści, które jesteś w stanie zapewnić Twojemu pupilowi, podając mu karmy Ownat Grain Free Prime.


Kolejna rzecz to kwestia białka pochodzenia roślinnego, którego do karm dodaje się wbrew pozorom stosunkowo dużo. Sprawa wydaje się dość łatwa do interpretacji, kiedy na etykiecie pojawiają się jako składniki surowce typu „białko ziemniaczane”, „białko grochowe”. W tym przypadku kwestia zawartości w karmie białka pochodzenia roślinnego jest oczywista. Ale jeżeli na etykiecie znajdują się surowce takie, jak „kukurydziana mączka glutenowa”, „pszenica”, „soja” czy „groch”, to nie dla każdego właściciela oczywiste jest, że te składniki są źródłem białka i to niekiedy w znacznych ilościach. Ma to szczególnie znaczenie, gdy karma jest opisywana jako zawierająca „90% białka pochodzenia zwierzęcego”. Taka informacja sugeruje, że w karmie jest 90% białka zwierzęcego. Trudno to jednak wytłumaczyć, kiedy patrząc na etykietę, widzimy w części SKŁADNIKI ANALITYCZNE informację, że w karmie jest białka …23%. No więc jak – 90% czy 23%? Odpowiedź jest prosta: w karmie białka pochodzenia zwierzęcego jest… 20,7%! Skąd to się wzięło? Otóż jeżeli w karmie faktycznie jest 23% białka, to oznacza, że 90% z tych 23%, to właśnie 20,7% białka zwierzęcego, zaś pozostałe 2,3% (czyli 10% całkowitej ilości białka) to białko pochodzenia roślinnego.
W przypadku niektórych karm zawierających dodatek świeżego białka pojawia się niekiedy informacja „70% świeżej wołowiny”. Warto wtedy sprawdzić, ile tak naprawdę jest wołowiny w karmie. Bo często może się okazać, że jest to w sumie …10%, z czego 70% to surowiec świeży, zaś pozostałe 3% to mączka wołowa. I wtedy okazuje się, że w karmie zamiast 70% wołowiny jest jej tylko kilka procent (niestety, nie wiemy, ile dokładnie, bo jak wspomniałem wcześniej, nie umiemy tego zmierzyć).

Jerzy Nieradzik
Dyrektor Vitaktaft Polska
www.vitakraft.pl

Vitakraft – PROSTO Z NATURY
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom właścicieli psów, Firma Vitakraft stworzyła karmy, które opracowane zostały przez najlepszych specjalistów ds. żywienia zwierząt, w porozumieniu z weterynarzami.
Właściciele zwierząt mogą być pewni, iż znajdą w karmach, co najlepsze – prosto z natury.
Przygotowując recepturę firma Vitakraft, tak jak we wszystkich innych produktach, kieruje się przede wszystkim dobrem zwierząt oraz ich konkretnymi potrzebami na poszczególnych etapach życia.
Wysokiej jakości produkty w atrakcyjnej cenie, charakteryzujące się wysoką smakowitością oraz naturalnym składem.


„Marketing kreatywny”
Mając na uwadze chociażby te trzy powyższe przykłady, widzimy wyraźnie, że na pewno sposób opisywania składu karm, a szczególnie zawartości w nich surowców pochodzenia zwierzęcego, które są bez wątpienia surowcami najdroższymi, to pole do popisu dla dobrych marketingowców. Prawda jest jednak taka, że na każdej etykiecie zawsze znajdują się wszystkie informacje, które pozwalają ustalić w miarę dokładnie rzeczywisty skład karmy, ale trzeba umieć je znaleźć. Stąd to wspomniane na początku „czytanie etykiet”. Chyba że producentowi nie zależy na reklamowaniu się jako karma z „największą zawartością świeżego mięsa”, bo wtedy faktycznie nie musi podawać żadnych liczb, które mogłyby takie deklaracje uprawdopodobnić.
Trzeba też mieć świadomość, że jeżeli chcemy dowiedzieć się czegoś więcej o karmie, to czytanie etykiety należy zacząć od części SKŁADNIKI ANALITYCZNE. Podane tam informacje można bowiem zweryfikować analitycznie i informacja, że karma zawiera 21% czy 36% białka, jest punktem wyjścia do wszystkich innych dalszych deklaracji. Mając taką informację, możemy się zacząć zastanawiać, skąd się to białko wzięło (surowce zwierzęce czy roślinne) oraz jaki w tych surowcach był udział surowców świeżych i mączek (opisywanych często jako mięso „odwodnione”, „suszone” czy „dehydratyzowane”).

Jeżeli założymy, że do produkcji karmy suchej na 100 kg surowców użyliśmy 50 kilogramów świeżego mięsa wołowego i 50 kg innych surowców (np. zboża czy suchego ryżu), to z tych 100 kg surowców wyprodukujemy około 60–70 kg karmy suchej. Oznacza to, że w procesie produkcyjnym doszło do odparowania około 30–40 kg wody, przede wszystkim z surowców o znacznej wilgotności. W efekcie wołowina, która w surowcach stanowiła 50%, w produkcie końcowym ma udział około 25–30%.

Powszechne mniemanie jest bowiem często takie, że karma zawierająca wyłącznie mączki zwierzęce jako surowiec pochodzenia zwierzęcego (w domyśle źródło białka) jest najgorszą z możliwych. A tak nie jest. Bo użycie w produkcji karmy mączki zwierzęcej znacznie ułatwia proces produkcyjny i sprawia, że jest on znacznie tańszy niż przy produkcji karm z użyciem surowców świeżych. Jeżeli więc kryterium doboru karmy jest jej cena, to nie można się dziwić, że została wyprodukowana z mączki. Najważniejsze jednak, aby ta mączka była dobrej jakości, ale w tej sprawie to już możemy wyłącznie opierać się na zaufaniu do producenta, bo metody oceny jakości mączki w karmie gotowej po prostu nie ma. I tak koło się zamyka.