Joanna Zarzyńska: Panie Tomaszu, czy lubi Pan zwierzęta?
Tomasz Kammel: Bardzo lubię zwierzęta i kocham obserwować, ile dobrego wnoszą i są w stanie zrobić w naszym życiu. Świat bez zwierząt byłby dla mnie nie do przyjęcia.
JZ: Kolejne pytanie z gatunku tych „trudnych”. Czy woli Pan psy czy koty?
TK: Uwielbiam koty. Podziwiam ich sprawność i dostojność. Cenię też ich niezależność i pewnego rodzaju bezobsługowość. Jednak bezwarunkowej miłości, którą daje człowiekowi pies, nie jest w stanie przebić dla mnie nic. Jestem prawdziwym psiarzem.
JZ: W prowadzonych przez Pana programach telewizyjnych dość często goszczą zwierzęta. Od razu widać, że ma Pan z nimi dobry kontakt. Czy w Pana domu rodzinnym były zwierzęta?
TK: Tak, od najmłodszych lat w domu zawsze był pies. Później dwa psy, a jeszcze chwilę później dołączyły dwa koty. Moja mama kocha zwierzęta i ma do nich rękę. To, w jaki sposób do nich mówi, jak z nimi rozmawia, jest sztuką samą w sobie.
JZ: Czy obecnie jest Pan opiekunem jakiegoś pupila? A może planuje Pan w najbliższej przyszłości przygarnięcie lub zakup zwierzaka?
TK: Na razie nie mam żadnego zwierzaka, co jest podyktowane napiętym kalendarzem zawodowych zobowiązań. Niemniej jednak całe życie zwierzęta towarzyszyły mi w domu, dlatego podejrzewam, że już niedługo ktoś czworonożny się w nim znowu pojawi.
JZ: Został Pan Ambasadorem akcji „Adoptuj z Sercem”, która w tym roku jest dedykowana w sposób szczególny psim seniorom. Czy był Pan (lub jest) związany również z innymi akcjami charytatywnymi na rzecz zwierząt? Czy uważa Pan, że wspieranie takich akcji przez znane, medialne osoby zwiększa ich skuteczność?
TK: Nie znam badań, które dowodziłoby, że tak jest, ale zdrowy rozsądek każe myśleć, że to działa, dlatego trzeba popierać takie akcje. Poza tym uważam, że podstawowym obowiązkiem ludzi rozpoznawalnych jest używanie swojego wizerunku, by czynić dobro. Jest na świecie tyle rzeczy do naprawienia, że każdy bez trudu coś dla siebie znajdzie. Pomaganie dzieciom, zwierzętom, osobom starszym czy chorym powinno mieć stałe miejsce w grafiku wszystkich prominentnych osób.
JZ: Jak już wspomnieliśmy, często styka się Pan z psami i innymi domowymi zwierzakami na wizji podczas nagrywania programów (w tym na żywo). Czy ma Pan jakieś zabawne wspomnienia z tym związane?
TK: Rzeczywiście zwierzaków w naszym programie jest mnóstwo. Co za tym idzie – zabawnych sytuacji z nimi w rolach głównych też nie brakuje. Kilka dni temu w studiu odwiedził nas psi behawiorysta ze swoim czworonogiem o imieniu Bordo. Bardzo towarzyski pies, lubiący wszelkie możliwe zabawy. Okazało się, że jest słowo, na które Bordo reaguje w określony sposób. Wystarczy je wymówić, żeby usiadł na tylnych łapach, wyprostował się niczym człowiek i podkurczył zabawnie przednie łapy. Słowem tym okazał się być „wiewiór”.
Po rozmowie Bordo nas opuścił, ale Wiewiór niekoniecznie. Wystarczyło wypowiedzieć to słowo, żeby nawet w środku rozmowy na inny temat jedno z nas przybrało charakterystyczną pozycję i przestało mówić.
JZ: Jest Pan jedną z najlepiej rozpoznawalnych osobowości telewizyjnych. Jakie są Pańskie najbliższe plany zawodowe i w jakich programach będzie można Pana zobaczyć?
TK: W tym sezonie, poza regularną pracą w „Pytaniu na śniadanie”, będę z widzami przez osiem kolejnych sobót obserwował zmagania gwiazd, które z aktorów, sportowców, youtuberów zamienią się w profesjonalnych tancerzy ze znanych światowych teledysków. Innymi słowy, poprowadzę dla państwa program o nazwie DANCE DANCE DANCE.
JZ: Określa się Pan mianem humanisty i urodzonego optymisty. Z czego wynika taka postawa i czy ułatwia ona codzienne życie?
TK: Sam się nad tym wielokrotnie zastanawiałem i doszedłem do wniosku, że moje pozytywne nastawienie do życia wynika paradoksalnie z ogromnego nielubienia. Ja po prostu bardzo nie lubię mieć złego nastroju, chodzenia markotnym i marnowania czasu, którego mamy wszyscy dużo mniej, niż nam się wydaje. Szkoda życia na zbędny, niepotrzebny nikomu pesymizm.
JZ: Poza telewizją od lat realizuje się Pan z powodzeniem jako coach doradzający m.in. w zakresie komunikacji i autoprezentacji. Stworzył Pan np. autorski cykl „Kammel Czanel” (dostępny na kanale YouTube, a także na antenie Radia Zet). Skąd czerpie Pan wiedzę przekazywaną odbiorcom? Czy wynika ona głównie z Pańskich doświadczeń?
TK: Przyznam, że moje doświadczenie odgrywa tu kluczową rolę. Podczas szkoleń opieram się na technikach i narzędziach, które sam wielokrotnie sprawdziłem i których z powodzeniem używam do teraz. Fakt, że z wykształcenia jestem nauczycielem też bardzo pomaga mi w tej materii.
JZ: Podczas Targów ANIMALS’ DAYS poprowadzi Pan Galę Biznesową. Czy lubi Pan tego rodzaju wyzwania i czy występy na żywo przed publicznością dają Panu satysfakcję?
TK: Tak, bardzo lubię. A ponieważ mówiliśmy dużo o zwierzętach, przyznam się Pani, że prowadzenie takich wydarzeń to mój biznesowy konik.
JZ: Dziękuję za rozmowę.