Mimo bardzo szerokiej kampanii medialnej wielu opiekunów psów wciąż traktuje problem kleszczy i związanego z nim zagrożenia dla zdrowia ich pupili z pewnym przymrużeniem oka. Tymczasem te pajęczaki stanowią realne i bezpośrednie zagrożenie dla naszych czworonogów – mogą bowiem przenosić wiele bardzo groźnych chorób. Spośród nich do zdecydowanie najbardziej niebezpiecznych należy babeszjoza. Choroba ta, nieleczona, może doprowadzić nawet do śmierci psa. Warto więc wiedzieć nieco więcej na jej temat.
Co to jest babeszjoza?
Babeszjoza, czasem nazywana piroplazmozmozą, to choroba wywoływana przez jednokomórkowe pasożyty – pierwotniaki z gatunku Babesia canis. Są one przenoszone przez zarażone kleszcze należące do następujących gatunków: kleszcz łąkowy – Dermacentor reticulatus, brązowy kleszcz psi – Rhipicephalus sanguineus oraz niewystępujący w Polsce żółty kleszcz psi – Haemaphysalis leachi. Przedstawiciele ostatniego z gatunków kleszczy przenoszą pasożyty Babesia należące do gatunku B. gibsoni. Ostatni z gatunków – B. vogeli przenoszony przez brązowego kleszcza psiego również nie został odnotowany w Polsce, lecz przypadki zarażeń psów obserwuje się w krajach bałkańskich i basenu Morza Śródziemnego. Ze względu na ruch turystyczny możliwe jest więc zarażenie także naszych czworonogów tym pasożytem.
Babeszjozę z różną częstotliwością odnotowuje się na niemal wszystkich kontynentach przez większość roku. W naszych warunkach klimatycznych zachorowania rozpoczynają się wczesną wiosną i trwają do późnej jesieni. Okresowe występowanie zarażeń jest oczywiście związane z sezonowością występowania wektorów przenoszących te zarazki, czyli kleszczy. Należy w tym miejscu zwrócić uwagę, że wraz z ocieplaniem się klimatu, występowaniem łagodniejszych zim i cieplejszych jesieni okres, w którym kleszcze są aktywne, przez co mogą zarażać pierwotniakami Babesia canis, wydłuża się każdego roku.
Chociaż babeszjoza nie jest chorobą zoonotyczną, to ze względu na ciężkość zachorowań, wysoką śmiertelność oraz utrudnioną diagnostykę i leczenie stanowi poważny problem zdrowotny u psów, co wiąże się również z konkretnymi stratami finansowymi.
W jaki sposób dochodzi do zarażenia?
Jak wspomniano uprzednio, najczęstszą drogą przenoszenia pasożyta jest pokąsanie psa przez kleszcze. Nie ma tutaj znaczenia zarówno stadium rozwojowe kleszcza, jak i pora roku czy lokalizacja. Zarówno obszary leśne, łąki czy tereny miejskie stanowią takie same zagrożenie – co jest związane z powszechnym w dzisiejszych czasach występowaniem kleszczy w wymienionych lokalizacjach. Innymi drogami przenoszenia babeszjozy mogą być transfuzja krwi czy też zanieczyszczenie ran krwią zawierającą pasożyty, do czego może dochodzić np. podczas walk psów.
W przypadku zarażenia przez kleszcze do zakażenia dochodzi podczas pobierania krwi, kiedy to do organizmu psa zostają wprowadzone sporozoity, które przekształcają się w trofozoity. Te zaś w obrębie krwinek czerwonych ulegają podziałom na dwa merozoity o charakterystycznym gruszkowatym kształcie. Te, opuszczając krwinki czerwone, doprowadzają do ich rozpadu i zarażają kolejne komórki krwi.
Objawy kliniczne
Pierwsze objawy babeszjozy są wysoce nieswoiste. U zarażonych psów obserwuje się przemijającą gorączkę, apatię, spadek apetytu, przyspieszenie tętna, a także zwiększenie częstości oddechów i szybsze męczenie się. Wraz z rozwojem choroby obserwuje się bladość błon śluzowych, obecność hemoglobiny w moczu (hemoglobinuria), niekiedy zaś wymioty i biegunkę.
Jednym z pierwszych objawów obserwowanych przez opiekunów poza apatią jest charakterystyczne brązowe zabarwienie moczu wynikające właśnie ze znacznego poziomu wydalanej hemoglobiny. Ponadto elementy uszkodzonych erytrocytów, a także wysoki poziom hemoglobiny we krwi mogą doprowadzać do uszkodzenia kłębuszków nerkowych i wątroby, co w zaawansowanym procesie chorobowym objawia się brakiem oddawania moczu oraz znacznym zażółceniem błon śluzowych. Niekiedy u psów występują objawy nerwowe, co częściej jest związane z wtórną intoksykacją niż pierwotnym zarażeniem.
Niestety, choroba niejednokrotnie doprowadza do śmierci zwierzęcia – na ogół w wyniku anemii hemolitycznej prowadzącej do wstrząsu. Kolejnym poważnym zagrożeniem życia jest rozwijający się w przebiegu choroby i nieleczony zespół wykrzepiania wewnątrznaczyniowego (DIC – disseminated intravascular coagulation), który powoduje skazę krwotoczną, zakrzepicę i uszkodzenia narządów wewnętrznych na skutek mikrozatorów. Śmierć może być także następstwem rozwijającej się kwasicy metabolicznej przy braku dostatecznej ilości tlenu na skutek zmniejszonej liczby czerwonych krwinek. Gromadzący się wówczas kwas mlekowy jest przyczyną dodatkowego uszkodzenia komórek narządów. Kolejna przyczyna śmierci zwierząt to uszkodzenia kłębuszków nerkowych przez elementy rozpadłych erytrocytów, jak również przez osadzające się tam kompleksy antygen − przeciwciało. W wyniku tego dochodzi do wzrostu poziomu związków azotowych, czego przejawem jest mocznica i intoksykacja organizmu. Zwierzęta z takimi objawami niepoddane intensywnej terapii objawowej i przyczynowej nie mają szansy na przeżycie.
Diagnostyka
Ze względu na różnorodność oraz niską swoistość objawów klinicznych rozpoznawanie babeszjozy u psów może być trudne. W diagnostyce różnicowej należy brać pod uwagę leptospirozę, zatrucia warfaryną (popularny środek bójczy znajdujący się w truciźnie na gryzonie) oraz inwazję pasożytów żołądkowo-jelitowych.
Należy podkreślić, że wczesne rozpoznanie zakażenia pozwala na skuteczne jego zwalczenie. Jednak ze względu na znaczną toksyczność leków przeciwpierwotniaczych przed rozpoczęciem leczenia ważne jest precyzyjne postawienie rozpoznania. Leki te znacznie obciążają narządy miąższowe – w szczególności i tak uszkodzoną w wyniku choroby wątrobę.
Podczas badania hematologicznego (badania krwi) psa chorego na babeszjozę na ogół stwierdza się niski poziom erytrocytów oraz trombocytów, spadek hematokrytu, zaś liczba białych ciałek krwi może być podwyższona lub obniżona – w zależności od organizmu. Rzadko kiedy podczas standardowego badania krwi wykrywa się obecność pasożytów. Przy intensywnej inwazji ich obecność w krwi pełnej można stwierdzić podczas obserwacji manualnie wykonanego rozmazu, niezmiernie rzadko zaś w badaniu „z automatu”, zwłaszcza w początkowym okresie choroby. Obecność charakterystycznych gruszkowatych merozoitów B. canis najłatwiej jest stwierdzić w krwi włośniczkowej pobranej przez zadrapanie obwodowych części ciała, np. małżowiny usznej. Jest to związane ze zmniejszoną elastycznością zarażonych erytrocytów, które z trudem przeciskają się przez drobne włośniczki, niekiedy doprowadzając do ich zatkania. W przypadku zarażenia pasożytami z innych gatunków, np. B. gibsoni, nie obserwuje się w krwinkach charakterystycznych gruszkowatych kształtów.
Tak więc mikroskopowe badanie rozmazów krwi stanowi podstawową metodę diagnozowania babeszjozy. Jednak jego wynik jest z jednej strony uzależniony od intensywności inwazji – uzależnionej między innymi od fazy choroby, z drugiej zaś, od dokładności i doświadczenia osoby wykonującej i oceniającej preparat. Zdarza się bowiem, że przy niskiej, niejednokrotnie okresowej parazytemii bardzo trudno jest wykazać obecność pierwotniaków. Ponadto często nie mają one typowego gruszkowatego kształtu, zaś erytrocyty chorych psów ulegają wakuolizacji, co dodatkowo utrudnia rozpoznanie zarażenia. Z tego względu istnieje ogromna potrzeba stosowania innych, bardziej obiektywnych metod badawczych, do których można zaliczyć odczyn immunofluorescencji (IF), czy metody biologii molekularnej z różnymi odmianami PCR na czele.
Profilaktyka swoista i leczenie
Do chwili obecnej naukowcom nie udało się stworzyć szczepionki w pełni chroniącej psy przed zarażeniem. Próby wprowadzenia w Polsce francuskiej szczepionki pod nazwą Pirodog zakończyły się niepowodzeniem z powodu jej niskiej skuteczności klinicznej, chociaż ten sam produkt wykazywał dobre działanie ochronne u psów na terenie Francji i Szwajcarii. Jest to najprawdopodobniej związane z geograficznym zróżnicowaniem antygenów pasożyta, co nie zostało do końca rozpracowane.
Należy podkreślić, że nie tylko immunoprofilaktyka babeszjozy, lecz także jej leczenie stanowią dość poważny problem. Mimo szerokiego wachlarza obecnie dostępnych leków o działaniu przeciwpierwotniaczym wskaźnik śmiertelności psów z babeszjozą jest wciąż wysoki. Obecnie lekiem z wyboru jest imidokarb, którego silne działanie bójcze polega na uszkadzaniu jąder komórkowych pasożyta. Jednak jego stosowanie powoduje u psów pojawianie się wielu działań niepożądanych, wśród których najczęściej obserwuje się ślinienie, wymioty, łzawienie oraz biegunkę. Objawy te można jednak wyeliminować, podając równocześnie atropinę. Obecnie coraz częściej obserwuje się jednak zjawisko oporności pierwotniaków Babesia na imidokarb, co stawia pod znakiem zapytania dalsze stosowanie tego leku. Inne leki stosowane w leczeniu opisywanej choroby to minazen zaburzający procesy tlenowe pasożytów, pentamidyna, a także klindamycyna, metronidazol oraz stosowany od dawien dawna błękit trypanu. Ten ostatni, mimo znacznej toksyczności ogólnej, stanowi ostatni możliwy wybór w przypadku nieskuteczności wcześniej wspomnianych preparatów.
U psów w złym stanie ogólnym na skutek niedokrwistości hemolitycznej czy z DIC konieczne może okazać się przeprowadzenie transfuzji krwi.
Profilaktyka nieswoista
Ze względu na utrudnioną diagnostykę, brak skutecznych szczepionek oraz kłopotliwą terapię (niekiedy równie toksyczną, co sama choroba) najlepszą i zarazem jedyną formą profilaktyki zarażeń Babesia, jak i wieloma innymi patogenami przenoszonymi przez kleszcze jest stosowanie preparatów odstraszających lub zabijających te pasożyty.
Na rynku jest dostępnych wiele różnych preparatów wykazujących działanie bójcze lub odstraszające. Wszystkie zarejestrowane preparaty są bardzo dobrze tolerowane przez zwierzęta, choć należy pamiętać o możliwości występowania odczynów alergicznych w wyniku kontaktów z tymi preparatami – ich substancjami czynnymi lub pomocniczymi zawartymi w preparatach. Sytuacje te mają jednak charakter jednostkowy. Równocześnie dotychczas nie odnotowano wśród kleszczy narastania oporności (braku wrażliwości) na powszechnie stosowane preparaty.
Wyniki badań laboratoryjnych i klinicznych wykazują, że brak skuteczności tych preparatów może wynikać z ich niewłaściwego stosowania, to znaczy podania nieodpowiedniej dawki lub też w sposób niezalecany przez producenta preparatu. W badaniach laboratoryjnych wykonywanych na kleszczach hodowlanych i odławianych ze środowiska preparaty te nadal wykazują wysoką skuteczność. Na ich negatywny odbiór przez opiekunów stosujących opisywaną formę profilaktyki może również wpływać wydłużony okres występowania pasożytów, ich aktywność w porach roku, kiedy to właściciele przestają już stosować preparaty, sugerując się tym, że kleszczy już nie ma.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę wydłużony czas występowania kleszczy, co jest związane głównie ze zmianami klimatycznymi, a także pojawianie się w Polsce nowych gatunków kleszczy, które również mogą przenosić opisywane pasożyty, można zasugerować, że preparaty przeciw kleszczom powinno się stosować zdecydowanie dłużej, niż powszechnie się to uznaje. Takie działanie stanowi najlepszą formę profilaktyki przeciw zakażeniom Babesia canis.