Tytuły zawsze piszę na końcu. Szukam zawsze innowacyjnych form tekstu, tak aby KTOŚ NAJWAŻNIEJSZY zechciał przeczytać moje słowa, które, mam nadzieję, staną się NASZYM WSPÓLNYM doświadczeniem.

Tekst: Sabina Janikowska

 coach

  • Pierwsza Zasada – kimkolwiek jesteś, jesteś najważniejszym człowiekiem świata
  • Druga Zasada – inni mają tak samo jak ty. Albo – innych także dotyczy pierwsza zasada.
  • Trzecia Zasada – każdy z nas ma prawo do szacunku.
  • Czwarta Zasada – odpowiedzialność jest ważniejsza od miłości. W pracy.
  • Piąta Zasada – nie istnieje nic poza miłością.

Czym jest konflikt?

Konflikt – innymi słowy SPRZECZNOŚĆ zaczyna się w każdym na poziomie nieświadomości. Początkowo, kiedy budujemy swoje przekonania, nazywane później wartościami, wtłaczając nieświadomie do umysłu, niejednokrotnie, usiłując zatrzymać własną tożsamość powoli odbieraną nam przez system szkoły i regulaminów, WYPIERAMY PIERWOTNE, TO, co było „moje i tylko moje”. Wypieramy, bo tak wypada, bo tak nas nauczono, bo chcemy być lubiani, akceptowani, poszukujemy przynależności, przyjaciół…

RELACYJNOŚĆ zamienia się w POTRZEBĘ pracy, kontaktów społecznych, widoczności medialnej – nawet minirozpoznawalności w mediach społecznościowych. Tak więc czytamy innych, uczymy się innych, przyswajamy nowe – nie swoje wartości, powoli zapominając o sobie…

Jak scala/ tworzy się Grupa/ Zespół?

Pytanie podstawowe. Tak często pomijane i unieważniane. Dlaczego? Ponieważ aby zespół stał się ZESPOŁEM, musi przejść fazy:

1. Poznania – na tym etapie wszyscy są dla siebie mili, ugodowi, chcący być rozpoznawalni jako fajni, przyjaźnie nastawieni, tacy, „którym zależy”.

2. Poprawnego funkcjonowania – to etap, w którym powoli zaczynamy się różnicować. Przywykliśmy już i nauczyliśmy się, że jest w miarę BEZPIECZNIE, a nawet na tyle, że można przejść do następnego etapu.

3. KONFLIKT – NAJWAŻNIEJSZA FAZA TWORZENIA SIĘ KAŻDEJ GRUPY! Ponieważ na tym etapie w poczuciu zbudowanego bezpieczeństwa ujawniamy swoje prawdziwe oblicze. Odblokowujemy schowaną, bo kontrolowaną dotychczas, AUTENTYCZNOŚĆ, stajemy się prawdziwi, czyli „tacy, jacy jesteśmy naprawdę”.

4. UGRUNTOWANIA tzw. FUNKCJI PEŁNIONYCH W ZESPOLE. W tej fazie wiemy o sobie prawie wszystko. Wiemy, kto jest groźny, a kto bezpieczny. Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem, kogo skrycie NIENAWIDZIMY, a komu przychylilibyśmy nieba, gdyby trzeba było. [PS. Nienawiść istnieje. Jest tak samo ważną emocją jak każda inna i nie należy jej wypierać, a co gorsze, zaprzeczać jej istnieniu. Niezauważona zamienia się w pogardę, POGARDA RODZI KONFLIKT].

Każda z powyższych faz następuje zawsze i zawsze po sobie. Ich długość trwania jest zmienna i zależna od dynamiki procesu osobistego i grupowego.

Tak więc KONFLIKT JEST NIEUNIKNIONY. 

Każda nowa osoba w zespole zmienia jego dynamikę i proces. W tzw. zwykłym życiu zawodowym, kiedy codziennie przychodzimy do tego samego miejsca, widząc tych samych ludzi, konflikt utrwalony – wykraczający poza kłótnie, zamienia się w pole bitwy. Stron zazwyczaj jest kilka, w zależności od zasobów, które są niedostępne lub należą do innych. Tak więc „strony” uważają się za ofiary lub/ i napastników. Ale, jak świat światem, każdy w gruncie rzeczy uważa się za ofiarę, co napędza AGRESJĘ, która zawsze wynika z lęku.

Jak czuje się ofiara? ZAWSZE STRASZNIE.

Jak czuje się ofiara, która nie chce przegrać? MA SIĘ ZA ZDOBYWCĘ. PRAWDA W ODNIESIENIU DO SAMEJ/ SAMEGO SIEBIE JEST KLUCZOWA, ponieważ w zależności od tego, jakim „typem” ofiary jesteśmy według samych siebie, tak reagujemy na ludzi i sytuacje, które współtworzymy. 

Według jednej z teorii, zwanej Analizą Transakcyjną, każdy z nas „wchodzi” w role DOROSŁEGO, RODZICA LUB DZIECKA. Jest to standard naszych ludzkich zachowań. Zazwyczaj nauczyliśmy się jednej z ról i z tą WYUCZONĄ ROLĄ idziemy w życie. Krosujemy się według współzależności. Według współzależności potrafimy sobie ustąpić, coś wynegocjować, ułatwić, utrudnić, zapomnieć, przeprosić, powiedzieć prawdę, przyjąć odpowiedzialność. Wtedy, kiedy „jesteśmy zgrani”, życie jest ok. JA jestem ok – TY jesteś ok. Tak funkcjonujący zespół przetrwa każdą kłótnię. KŁÓTNIĘ jako ewentualny wyraz dobrze wyrażonej i potrzebnej ZŁOŚCI. 

Konflikt jest inny. Jest rodzajem – pisząc poetycko – brudu, zaszłości, niedomówień, ukryć, wyparć, zgody „dla dobra innych”, kiedy „zapomnieliśmy o sobie”.

KONFLIKT NIE JEST KŁÓTNIĄ.

W tym znaczeniu KŁÓTNIA JEST OK, ponieważ daje upust złości. Pomaga w usunięciu tzw. trudnych emocji, jej dynamika pozwala NIE DOPUŚCIĆ DO KONFLIKTU. Tak więc z całą pewnością warto się kłócić.

Ważne jest, w jaki sposób wyrażamy ZŁOŚĆ. Należy też przestrzegać podstawowych zasad tzw. dobrego zachowania. 

W jaki sposób komunikować, aby nie obrażać?

Znam teorie, próbowałam zastosować, ale mi nie wyszło. Piszę szczerze, aby umieć nie obrazić, trzeba umieć nie obrazić. Po prostu. Trzeba być najpierw AUTENTYCZNYM, wybrzmieć w swoim buncie i niezgodzie, a dopiero potem ewentualnie NAUCZYĆ SIĘ TECHNIKI. Jednak kiedy uczymy się techniki, nie posiadamy umiejętności, która powinna być PODSTAWOWĄ POSTAWĄ CZŁOWIEKA – SZACUNKU WOBEC SIEBIE, SWOICH WŁASNYCH ODCZUĆ I EMOCJI. Pisząc o umiejętności, mam na myśli POROZUMIENIE BEZ PRZEMOCY Rozenberga. Jest to Teoria Komunikacji Interpersonalnej, która w swoich założeniach wyklucza autentyczną wściekłość i „bunt przeciwko”. Jedynym miejscem, w którym, póki co, taki rodzaj komunikacji jest możliwy, są realne negocjacje wojenne, kiedy zawiodły inne metody wyrażania i kiedy naprawdę kompletnie nie ma już innego wyjścia. W życiu codziennym zdrowa kłótnia, w której nikt nikogo nie obraża, zawsze w konsekwencji przynosi POZYTYWNE ROZWIĄZANIA.

W jaki sposób komunikować się z innymi, aby się SZANOWAĆ?

1. Zawsze mówić tylko o sobie w kontekście interpersonalnym.

2. Mówić o swoich emocjach i odczuciach.

3. Wyrażać swoje oczekiwania także w niecenzuralnych słowach, lepiej przekląć, niż szukać nieadekwatnych wyrażeń, które podczas kłótni są po prostu śmieszne.

4. Liczyć się z odmiennym zdaniem.

5. Przyjąć jedyną tak naprawdę słuszną postawę, że każdy z kim rozmawiamy/ kłócimy się, może nas nauczyć czegoś nowego, nawet jeśli początkowo wydaje nam się to po prostu absurdalne.

6. Nie bać się!!! Mówić o bólu, o trudnych emocjach, o poczuciu krzywdy, niesprawiedliwości, pominięciu.

7. Jeśli „temat powraca”, spisać końcowe ustalenia, tak aby dla wszystkich stało się jasne to, co dotąd było niewyrażalne, niewypowiedziane tak dalece, że nagromadziło takie zasoby energii, iż możliwe rozładowanie mogło nastąpić tylko poprzez kłótnię.

A co jeśli jednak KONFLIKT?

Konflikt w relacjach i kulturze organizacyjnej zazwyczaj i prawie zawsze jest o wiele poważniejszym nagromadzeniem negatywnej energii. Jest to proces długotrwały i tak uciążliwy, że „strony” zaczynają niejednokrotnie konfabulować na swój temat, tworzą się domysły, pomówienia, plotki. Zaczynamy szukać strategii rozwiązania konfliktu. Szukamy podobnych sobie. Sprzymierzeńców wojny. Tej wewnętrznej i tej zewnętrznej. Konflikt jest zazwyczaj efektem niewyrażonego [PS. Nienawiść istnieje. Należy ją rozbroić mówieniem PRAWDY, zanim przerodzi się w brud POGARDY]. Gdy doszło do konfliktu grup, sami w swoim wnętrzu nie byliśmy w stanie przyznać, że z czymś się nie zgadzamy, że coś poszło nie tak, jak chcieliśmy lub jak się spodziewaliśmy, 

że „przechodziliśmy” ze sprawą zbyt długo [PS. Nienawiść istnieje. Należy ją rozbroić mówieniem PRAWDY, zanim przerodzi się w brud POGARDY]. Potem w ramach organizacji odnajdujemy podobnych sobie i jako ofiary samych siebie szukamy sprzymierzeńców wspólnej niedoli – braku podwyżki, niedoceniania, poczucia bycia gorszym. Obserwujemy „innych”, zazwyczaj „tych lepszych”, w kuchni przy „pracowej” kawie, na „pracowym” obiedzie, stajemy się obserwatorami porażek „innych”, budując w ten sposób swoje własne, niejednokrotnie bardzo mocne, niedowartościowanie [PS. Nienawiść istnieje. Należy ją rozbroić mówieniem PRAWDY, zanim przerodzi się w brud POGARDY].

Absurdalność sytuacji polega na tym, że myśląc o ,,innych”, iż są od nas gorsi, sami zaczynamy się czuć coraz gorzej. Szukamy SPRZYMIERZEŃCÓW GORSZOŚCI OSOBISTEJ. „INNI” ROBIĄ DOKŁADNIE TO SAMO. I tak rośnie w siłę niedowartościowanie i wrogość skrywana pod czymś, co jest najgorszym z najgorszych – UKRYTĄ AGRESJĄ.

Ukryta agresja potrafi zabić w sensie dosłownym. Zabija słowami, minami, „przewróconymi oczami”, drobnymi złośliwościami, pytaniami bez sensu, odwracaniem głowy, „robieniem się cicho”, kiedy wchodzimy, „ciśnieniem” negatywnej energii, kiedy wszystko zdaje się być tak bardzo fajne, a jest małym wielkim BRUDEM, bo trudno o tym pisać inaczej, aby zrozumieć.

Reagujemy wstydem, zaprzeczeniem, wyparciem, z czasem psychosomatyką, do objawów której należy zaliczyć migreny, wszelkie problemy „brzuszne”, nerwice. Reagujemy prokrastynacją, czyli odwlekaniem w nieskończoność zbyt trudnych, według naszych „wiecznie złych” doświadczeń, zadań.

Stajemy się kontrolujący, oczekujący kolejnych negatywnych bodźców, staramy się za wszelką cenę UNIKAĆ SYTUACJI STRESOGENNYCH. 

CO TO ZNACZY BYĆ LIDEREM? {NIE LUBIĘ LIDERÓW}.

Lubię Mądrych Przywódców.

Dlaczego? Lider bywa naznaczony „chamowatym” sposobem bycia. Jak świat światem, tak było, jest i będzie. Dlaczego? Bo ma EGO. Złe EGO. TO EGO, KTÓRE UNIEMOŻLIWIA bycie normalnym człowiekiem. LIDER MUSI MIEĆ WSZYSTKO, CO NAJLEPSZE. MUSI BYWAĆ. MUSI MIEĆ ZAWSZE RACJE.

Lubię Mądrych Przywódców.

Dlaczego? Gaszą liderów bezwstydem prawdy poszukiwania kolejnych prawd wspólnie odkrytych odkryć i pomysłów. Nigdy nie mają racji. Zawsze szukają prawdy i podążają za…

za identyfikacją najsłabszych – zawsze są to tylko pozory słabości. Podążają za milczącymi – zazwyczaj wiedzą najwięcej mądrych rzeczy. Szukają wspólnoty. Socjalizmu. Nie demokracji. Nienawidzą kapitalizmu. Są zwolennikami prawdy, nienawidzą kłamstwa. Szanują. Są odpowiedzialnością za i wobec. 

W grupach Mądrych Przywódców są kłótnie. Nie ma konfliktów.

W grupach Mądrych Przywódców nie są potrzebne regulaminy, bo jedynym regulaminem jest SZACUNEK WOBEC DRUGIEGO CZŁOWIEKA I OSOBISTA ODPOWIEDZIALNOŚĆ WOBEC POWIERZONYH ZADAŃ.

Kiedy kończy się kontrola, zaczyna się WSPÓŁDZIAŁANIE.

Kiedy zaczyna się WSPÓŁDZIAŁANIE, rodzi się SZACUNEK.

SZACUNEK wyklucza konflikt.

SZACUNEK NIE UZNAJE KŁAMSTWA I BRAKU SZACUNKU.

SZACUNEK NAKAZUJE FAJNOŚĆ KAŻDEJ ORGANIZACJI.

W NATURALNY SPOSÓB IMPLIKUJE i powiela zachowania wobec Klientów, Współpracowników, Podwykonawców.

ODWAGA JEST WAŻNA

Emocjonalna Odwaga w jasnym wypowiedzeniu prawdy o tym, co ważne. Nie ma innego sposobu, aby móc naprawić trudną sytuację/ konflikt. Trzeba po prostu usiąść i pozwolić każdemu wypowiedzieć się „w sprawie”. Samo wypowiedzenie na głos ma wartość terapeutyczną. Należy zachęcić do wypowiedzi zwłaszcza tych, którzy nie lubią ujawniać swojego zdania. Odnaleźć strategię umożliwiającą takie rozwiązania, które pomogą unikać sytuacji konfliktowych w przyszłości.

JAK ROZPOZNAĆ SIEBIE?

Pytanie absurdalne w kontekście tematu konfliktu. Ale… najważniejsze jest SAMOPOZNANIE. UMIEJĘTNOŚĆ rozpoznawania złych emocji. Aby w porę móc sobie z nimi poradzić. Aby nie obrastać brudem. Warto nauczyć się asertywności, czyli zwłaszcza mówienia NIE. Mówienie NIE w naszej kulturze jest tak naprawdę ważniejsze niż mówienie TAK. TAK każą nam mówić od dziecka. Z reguły nie dając większego wyboru. Coś musi zaistnieć. Coś musi być zrobione. Musimy się zgodzić, bo nie ma innego wyjścia. Bo praca. Bo obowiązki… Z czasem przestajemy identyfikować, że mamy prawo na coś NIE WYRAZIĆ ZGODY. Że mamy PRAWO KOGOŚ NIE LUBIĆ. ŹLE SIĘ CZUĆ. WYJŚĆ WCZEŚNIEJ Z PRACY. ODPOWIEDZIEĆ W SPOSÓB ASERTYWNY, CZYLI STAWIAJĄCY GRANICE SAMOOBRONY PRZED AGRESJĄ INNYCH.  Nie ma nic gorszego niż wyparte emocje. Zawsze wracają. Podobno ze zdwojoną siłą. Najważniejsze – inni mają takie samo PRAWO JAK JA. 

Jeśli nadejdzie taki dzień, że NAUCZYMY SIĘ SIEBIE, a zwłaszcza, że inni TAKŻE „MAJĄ PRAWO”, WTEDY TO BĘDZIE NAPRAWDĘ DOBRY DZIEŃ. Gdzieś znikną liderzy. Znikną regulaminy. Zapadnie się system korporacji. SYSTEM, A NIE MIEJSCE PRACY, KTÓRYM JEST FAJNA, MĄDRZE PROWADZONA FIRMA. Nawet WIELKA FIRMA. Ustąpią miejsca ŻYCIU. BO CO PONAD ŻYCIE? Czy istnieje coś ważniejszego? Czy istnieje inna Prawda niż to, że AUTENTYCZNOŚĆ ZDROWEGO ZDENERWOWANIA – ale takiego, w którym brak nienawiści i pogardy? W którym PRAWDA w bezwstydzie dążenia do zwykłej Ludzkiej RADOŚCI jest JEDYNYM KOŃCEM I POCZĄTKIEM KAŻDEJ KŁÓTNI {jakkolwiek pompatycznie to brzmi…}.