Tekst: Berenika Niesłuchowska, Kotuszkowo

Wielu opiekunów decyduje się na adopcję lub przygarnięcie kota z trudnych warunków i może borykać się z różnymi problemami behawioralnymi zwierzęcia. Jednym z nich może być „syndrom głodu”, który manifestuje się nadmiernym zainteresowaniem jedzeniem. Jakie są oznaki i zagrożenia związane z tym syndromem oraz jak skutecznie rozwiązać ten problem?

Czy to na pewno „syndrom głodu”?

Nie każde nadmierne łaknienie można określić syndromem głodu. Niektóre mruczki są po prostu łakomczuchami. Natomiast najczęściej borykają się z różnymi mniejszymi i większymi problemami behawioralnymi. Opiekunowie kotów często mówią: „Mój kot jest ciągle głodny”. Dlaczego tak się dzieje? Powody mogą być różne. Problemy z regulowaniem sobie pokarmu mogą mieć osobniki, które zbyt szybko oddzielono od matki i nie nauczyły się prawidłowych zachowań, albo takie, których było zbyt dużo w miocie i nie zawsze starczało dla nich jedzenia. Zdarza się, że koty jedzą za dużo z nudów. Dotyczy to zwierząt, które większość czasu spędzają same, a po powrocie opiekuna do domu nie mają zapewnionej dostatecznej uwagi, zabawy i stymulacji. Wtedy jedyną atrakcją w ich życiu staje się jedzenie. Jest to szczególnie niebezpieczne, jeśli takie osobniki mają stały dostęp do karmy z miski czy automatu. Innym jeszcze powodem łapczywego jedzenia mogą być stres i lęk. Takie zwierzęta często objadają się w nocy albo tylko wówczas, gdy domownicy wychodzą. Każde z tych zachowań wymaga konsultacji behawiorysty. Polifagia, czyli nadmierne, niezaspokojone uczucie głodu, może mieć podstawę zdrowotną. Istnieje wiele różnych chorób, które mogą mieć wpływ na łaknienie. Wówczas opiekun oprócz ciągłego nienasycenia może zauważać biegunkę, wymioty, utratę masy ciała, pogorszenie okrywy włosowej lub zmianę w zachowaniu. Konieczne jest wówczas udanie się do lekarza weterynarii, który przeprowadzi stosowną diagnostykę i rozpocznie leczenie. Choroby, które mogą mieć duży wpływ na zaburzenia sytości, to między innymi: uszkodzenie ośrodka sytości w mózgu, choroby wpływające na złe trawienie i wchłanianie (choroby trzustki, choroby jelit, pasożyty), cukrzyca, niedoczynność kory nadnerczy i nowotwory.

Skąd się bierze „syndrom głodu”?

„Syndromem głodu” możemy określić rodzaj zaburzenia w kociej psychice powstałe na skutek głodu, którego zwierzę doświadczyło w przeszłości. Głodu tego mogło zaznać jako mały kociak lub jako dorosły osobnik, nie ma tu jednej reguły. Głód, którego kot doznał, sprawiał, że był wystawiany na różne niebezpieczne sytuacje, takie jak walki z innymi zwierzętami, utrata zdrowia, a nawet życia. To wszystko odciska na nim trwały ślad. Wskutek tego zwierzak zaczyna traktować każdy z nadarzających się posiłków jakby następnego miało nie być i zrobi wszystko, żeby go zdobyć. „Syndrom głodu” jest częściej spotykany u zwierząt adoptowanych, które od urodzenia były bezdomne lub zostały porzucone na ulicy. Może też pojawić się u kotów, które przebywały w dużych skupiskach, w schroniskach/ fundacjach i nie były na tyle silne, żeby wywalczyć dostęp do jedzenia. Zjawisko zdarza się również u kotów, które dorastały w źle prowadzonych hodowlach.

Jak wygląda „syndrom głodu”?

U kotów dotkniętych „syndromem głodu” każdy posiłek jest biciem rekordu w szybkości i ilości konsumpcji. Jedzenie połykane jest szybko i łapczywie. Nie ma mowy o zostawieniu czegoś na później. Zdarza się, że kot od razu połyka nawet duże kęsy, nie tracąc czasu na rozgryzienie ich na mniejsze kawałki. Do tego dochodzi obrona miski. Jeśli jakiś inny zwierzak w domu lub człowiek chce do niej podejść, jest odstraszany prychaniem, warczeniem, biciem łapami. Niekiedy dochodzi nawet do bezpośredniego ataku. Kot dotknięty „syndromem głodu” nie poprzestanie na swojej misce. Będzie próbował zabierać jedzenie z misek innych kotów i zwierząt domowych oraz kraść jedzenie z ludzkiego stołu. Może dojść do sytuacji, w których nauczy się dostawać do śmietnika, rozrywać siatki z zakupami albo otwierać szafki w poszukiwaniu jedzenia. Niestety, u kotów z „syndromem głodu” dołącza też czasem łaknienie spaczone, objawiające się zjadaniem rzeczy, które nie nadają się do spożycia, takich jak zabawki, folie, gumowe przedmioty i inne.

Waldemar Manhart 

Prezes firmy G. O. A. T. Trading Sp. z o.o.

www.smoothiedog.pl

SmoothieCat RYBA – płynna przekąska dla każdego kota.

Jedzenie, które pokocha Twój kot!

Zawiera tylko to, co jest napisane na etykiecie! Przygotowane z fileta rybnego i dyni.

Wyjątkowa płynna przekąska o pysznym smaku i zapachu, która zachęca też leniwe koty do picia ważnych płynów.

Bez wzmacniaczy smaku, bez sztucznych aromatów i bez konserwantów. Kompozycja składników przekona wszystkich rodziców kotów, którzy chcą karmić swoje koty świadomie i naturalnie.

Smoothie można podawać jako zdrową przekąskę między posiłkami, jako dodatek do każdej formy karmienia, uzupełnienie dla  B.A.R.F.

www.smoothiedog.pl

Ryzyko związane z „syndromem głodu”

Koty dotknięte syndromem głodu są narażone na różne dolegliwości trawienne. Ponieważ pokarm jest przyjmowany zbyt szybko, w dużych ilościach i bez gryzienia, zwiększa się ryzyko wymiotów i biegunek. Takie wymioty występują najczęściej chwilę po konsumpcji. Wówczas trzeba szczególnie uważać, bo pupil będzie próbował ten pokarm pochłonąć ponownie. Istnieje też ryzyko, że duże połknięte kawałki jedzenia w połączeniu z kocią sierścią i innymi domowymi kurzami zbiją się w jelitach, tworząc bezoar. Bardzo niebezpieczne sytuacje, mogące skończyć się wgłobieniem jelita, stwarza zjedzenie przez kota kawałków reklamówek, folii spożywczych lub aluminiowych, które kot może znaleźć podczas buszowania w śmieciach. Oczywiście kolejnym niebezpieczeństwem jest ryzyko zjedzenia przez pupila rzeczy dla niego trujących, takich jak np. ksylitol, czekolada, rodzynki, leki albo chemia domowa.

„Syndrom głodu” a nadwaga

Koty, które cierpią na „syndrom głodu”, są znacznie bardziej narażone na przyjmowanie nadmiernej dawki kalorii, a w konsekwencji nadwagę lub otyłość. W przypadku takich zwierząt bardzo ważne jest wyliczenie odpowiedniej dawki pokarmowej. Nie może być ona za mała i wywoływać głodu ani za duża. Dla kotów z „syndrom głodu” najlepszym modelem żywienia są pełnowartościowe karmy mokre lub odpowiednio wyliczona i zbilansowana dieta domowa (barf i jego gotowany odpowiednik). Przewagą takich modeli żywienia jest zgodność z biologicznymi kocimi potrzebami, zapewnienie odpowiedniej wilgotności w diecie i stosunkowo duże porcje przy zachowaniu dziennej dawki kalorycznej. Oprócz standardowych posiłków warto uwzględnić w jadłospisie miejsce na wartościowe przysmaki z suszonego lub liofilizowanego mięsa. Koniecznie trzeba też zadbać o wprowadzenie preparatów zapobiegających gromadzeniu się kul włosowych.

Radzenie sobie z „syndromem głodu”

Wyprowadzanie kota z „syndromu głodu” wymaga czasu, cierpliwości i konsekwencji. Najlepiej, jeśli opiekun skontaktuje się z behawiorystą i dietetykiem zwierzęcym i razem ustalą plan działania. Kluczowe jest też włączenie do procesu wszystkich domowników, w tym dzieci i osób starszych, żeby starały się nie zostawiać jedzenia na widoku i nie dokarmiały zwierzaka produktami z ludzkiego stołu. Chodzi o to, żeby każdy znał obowiązujące zasady i się ich trzymał. Jeśli w domu mieszkają inne zwierzęta, ich posiłki powinny być rozdzielone. Każdy będzie mieć swoje miejsce, a jeszcze lepiej pokój odseparowany drzwiami. Osobne miejsce dla każdego ze zwierząt jest ważne, żeby ograniczyć walkę o zasoby, przepychanie się do miseczek i wzajemne podjadanie.  Kot z „syndromem głodu” tak samo jak drugi pupil mają się czuć w czasie jedzenia bezpiecznie i nie przyspieszać konsumpcji.

Posiłkowa regularność

Koty są przystosowane do jedzenia małych, częstych i regularnych posiłków. W praktyce oznacza to, że kot nie tylko ten dotknięty „syndromem głodu” powinien jeść kilka (przynajmniej 4–6 razy na dobę). Sensownym rozwiązaniem będzie ustalenie sobie konkretnych pór karmienia pupila i wspomaganie się automatycznymi miskami. Kiedy opiekun jest w domu, może sam nakładać posiłki, a na czas wyjścia np. do pracy nastawić i zaprogramować automat. Obecne podajniki do karmy mają różną liczbę przegródek otwierających się o ustawionej godzinie. Do takich misek automatycznych są dołączone najczęściej wkłady chłodzące, zmniejszające ryzyko zepsucia się pokarmu. W ofercie sklepów zoologicznych dostępne są również droższe opcje na chip, które otworzą się tylko wówczas, gdy podejdzie do nich przypisany zwierzak. 

Spowolnienie posiłków

U kotów z „syndromem głodu” istotne jest spowolnienie tempa jedzenia. Najprostszą opcją jest nakładanie pokarmu łyżeczka po łyżeczce. Obecnie z pomocą przychodzą też opiekunowi różnego rodzaju maty do lizania, miski spowalniające i zabawki na pokarm. Są one wykonane z różnych tworzyw miękkich i twardych, mają rozmaite wielkości, kolory i kształty. Akcesoria do karmienia mające za zadanie spowalniać posiłek różnicują się też pod kątem stopnia trudności. W tych najprostszych dzięki niejednorodnej fakturze i zakamarkom kot musi więcej czasu poświęcić na wydobycie językiem jedzenia z zakamarków. W trudniejszych opcjach dochodzą elementy zabawy logicznej. Pupil musi nacisnąć w nich coś łapką, przesunąć albo dotknąć nosem. Trzeba koniecznie dopasować stopień trudności do umiejętności danego osobnika. To ważne, ponieważ zbyt trudna zabawka zacznie frustrować i pogłębiać problem. Kolejną istotną uwagą jest, żeby po skończonym jedzeniu pochować takie maty i zabawki. Mogą one wciąż apetycznie pachnieć i spowodować, że pod naszą nieobecność kot zje z nich jakiś element.

Zasady w domu

Mając pod opieką kota z „syndromem głodu”, trzeba w miarę możliwości być zawsze o dwa kroki do przodu i mieć wyobraźnię. Nie powinno się zostawiać jedzenia na blatach, a jeszcze lepiej na czas szykowania posiłków zamknąć drzwi od kuchni. Uwaga też na kuchenkę, kot może się poparzyć, próbując upolować podgrzewane jedzenie. Koniecznie przed pójściem spać należy sprawdzić, czy nigdzie nie zostało jedzenie, do którego pupil może się dobrać. Warto zabezpieczać kuchenne szafki, miejsce, gdzie stoją kubły ze śmieciami, i lodówkę zabezpieczeniami jak dla małych dzieci. Po przyjściu ze sklepu trzeba niezwłocznie rozpakować zakupy i uważać szczególnie na niebezpieczne elementy, takie jak siatka od cebuli. Jeśli w domu są dzieci, po powrocie ze szkoły trzeba wyjąć im z plecaków niedojedzone kanapki. Bardzo ważne jest też niedzielenie się z kotem przy stole ludzkim jedzeniem.