W lipcu 2022 roku kot domowy został umieszczony w bazie „Gatunki obce w Polsce” prowadzonej przez Instytut Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie. Na podstawie dostępnej literatury naukowej otrzymał on status inwazyjnego gatunku obcego. W następstwie tego zdarzenia fala fake newsów zalała krajowe media, które wykazały równe niezrozumienie wobec tematu co opinia publiczna. Co właściwie oznacza to, że jeden z najbliższych człowiekowi czworonogów jest inwazyjnym gatunkiem obcym (IGO)? 

Rafał Maciaszek

www.lowcaobcych.pl

Czym są gatunki obce?

Na początku należy wyjaśnić, że gatunki obce to nie żadni kosmici, a gatunki, które człowiek zna bardzo dobrze. Nie są one obce człowiekowi, lecz są takie dla świata przyrody, do którego trafiają w wyniku ludzkiej ingerencji. Zgodnie z obowiązującą definicją, gatunki obce to żywe osobniki gatunków, podgatunków lub niższych taksonów (np. ras czy odmian) wprowadzone przez człowieka poza obszar ich naturalnego zasięgu. Wiele z gatunków zwierząt dostępnych na krajowym rynku zoologicznym to właśnie gatunki obce, pochodzące z najróżniejszych stron świata. Ich obserwacja w środowisku przyrodniczym w Polsce nie powinna więc nigdy cieszyć, ponieważ oznacza to, że zostały przez kogoś porzucone. Z reguły porzucenia zwierząt próbuje się przy tym usprawiedliwiać, nazywając „wypuszczaniem na wolność”, jednak właściwie przez to określenie powinno się rozumieć próbę ucieczki opiekuna od obowiązków, których się podjął, biorąc zwierzę pod swoją opiekę. Warto zaznaczyć, że utrzymanie zwierząt w stanie porzucenia nie jest usprawiedliwiane wyłącznie przez osoby, które je porzuciły, lecz również takie, które oswoiły się z widokiem tych zwierząt lub po prostu wykorzystują je w roli lokalnej atrakcji niewymagającej szczególnej opieki. 

Rynek zoologiczny to nie tylko gatunki dziko występujące w niezmienionej formie, lecz głównie odmiany barwne czy rasy zwierząt, które są efektem wieloletniej selekcji dokonywanej przez człowieka. Każda taka odmiana barwna czy rasa również wpisuje się tu w definicję gatunku obcego, a wraz z większą ingerencją dokonaną przez człowieka powinniśmy dostrzegać w zwierzętach swoją większą odpowiedzialność za nie. Takie rasy czy odmiany nie występują przecież naturalnie. Wiele z nich z uwagi na wprowadzone zmiany wynikające z selekcji najczęściej nie poradziłoby sobie nawet w swoim naturalnym środowisku. Nigdy nie powinno się ich do tego zmuszać, gwarantując należną im opiekę uwzględniającą ich potrzeby, czyli właściwą dla zwierząt domowych wolność.

Gatunki udomowione

Najbardziej jednak człowiek odpowiedzialny jest za zwierzęta należące do gatunków udomowionych, czyli gatunków, na których proces ewolucyjny miał on wpływ, dostosowując je do swoich potrzeb. Będą to najbliższe człowiekowi psy, koty, kozy, konie, świnie, bydło czy kury domowe. Nie są to gatunki występujące naturalnie w przyrodzie, ponieważ w wyniku interwencji człowieka i wspólnej jego historii z tymi zwierzętami zostały one zmienione w znaczny sposób odróżniający je od ich gatunków przodków, których zasięgów naturalnych jako inne gatunki czy podgatunki nie dziedziczą. Porzucony pies, nawet zdziczały, nie stanie się wilkiem, tak jak i porzucony czy zdziczały kot – kotem nubijskim czy żbikiem. Z tego powodu gatunki udomowione także wpisują się w definicję gatunku obcego. Właściwie są one pod tym względem „najbardziej obce” spośród gatunków obcych, gdyż podobnie jak odmiany i rasy hodowlane są gatunkami obcymi na całym świecie, a tym samym najbliższe człowiekowi. 

Gatunki inwazyjne

Niektóre spośród gatunków obcych określa się inwazyjnymi gatunkami obcymi, czyli takimi, które stwarzają zagrożenie dla różnorodności biologicznej i powiązanych usług ekosystemowych lub oddziałują na nie w niepożądany sposób, co udowodniono najczęściej w formie badań naukowych. Właściwie należy przez to rozumieć, że to człowiek, za pośrednictwem tych gatunków, stwarza takie zagrożenie, a jako odpowiedzialny za ten fakt, powinien dążyć do minimalizacji tego zagrożenia. A jest ono poważne, gdyż wykazano, że tylko po roku 1500 wyłącznie za pośrednictwem IGO człowiek przyczynił się do wyginięcia 47% wymarłych gatunków ssaków, 27% wymarłych gatunków ptaków czy 25% wymarłych gatunków gadów. Inwazyjne gatunki obce były też jedną z przyczyn, która po 1500 roku spowodowała wyginięcie co najmniej 60% gatunków. Obecnie, według danych Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN), IGO zagrażają ponad 12 300 zagrożonym gatunkom w skali świata. Na uwagę zasługuje również opublikowany w ubiegłym roku przez BirdLife raport State of the World’s Birds, który wykazał, że największe zagrożenie dla zagrożonych gatunków ptaków na kontynentach stanowią zwierzęta udomowione, na czele z kotem i uplasowanym na drugim miejscu psem.

Czy kot też jest „kosmitą”?

Nie powinien dziwić zatem fakt umieszczenia kota w bazie „Gatunki obce w Polsce”, podobnie jak jakiegokolwiek innego gatunku udomowionego. Zgodnie z informacją zawartą w tej bazie, statusy gatunków w niej prezentowane mają charakter naukowy i nie są prawnie wiążące. Warto tu jednak zaznaczyć, że określenia dotyczące gatunku obcego i inwazyjnego gatunku obcego stosowane w świecie nauki, jak i w przepisach prawnych są niemalże identyczne, gdyż bazują na wspólnych ustaleniach wypromowanych przez Konwencję o różnorodności biologicznej oraz Konwencję o ochronie gatunków dzikiej flory i fauny europejskiej oraz ich siedlisk (znanej także jako Konwencja Berneńska), których Polska jest stroną. 

Co ciekawe, kot czy pies są wymieniane jako przykłady gatunków obcych w Europejskiej Strategii ds. IGO, która jest dokumentem pomocniczym wspomnianych konwencji. Ponadto kot pojawia się także w innym takim dokumencie jako jeden ze 125 inwazyjnych gatunków obcych w Europie. Stąd też jak najbardziej i prawnie kot domowy wpisuje się w definicję gatunku obcego czy inwazyjnego gatunku obcego, co potwierdził zespół ds. IGO przy Komisji Europejskiej, który jest odpowiedzialny za przepisy obowiązującego w Polsce rozporządzenia nr 1143/2014 stanowiącego podstawę dla przepisów krajowej ustawy o gatunkach obcych obowiązujących od 18 grudnia 2021 r. 

Co ważne, w przepisach prawnych pojawiają się jeszcze inne określenia, takie jak IGO stwarzający zagrożenie dla Unii oraz IGO stwarzający zagrożenie dla Polski. Są to gatunki, dla których przewidziano realizację skoordynowanych działań odpowiednio na poziomie unijnym lub krajowym celem ograniczenia ich dalszego rozprzestrzeniania. W praktyce oprócz prowadzenia działań zaradczych polegających na kontroli, izolacji lub eliminacji tych gatunków ze środowiska obejmuje się je dodatkowymi zakazami, m.in. w przetrzymywaniu czy hodowli. Gatunki te są wymienione w wykazach mających zastosowanie w przepisach prawnych, tj. wykazach IGO stwarzających zagrożenie dla Unii oraz IGO stwarzających zagrożenie dla Polski. Brak obecności jakiegoś gatunku w takim wykazie wcale nie oznacza, że inwazyjnym gatunkiem obcym nie jest lub też, że nie stwarza żadnego zagrożenia. Nie ma w nich na przykład jednego z najbardziej znanych w Polsce inwazyjnych gatunków obcych, czyli wizona amerykańskiego, znanego dawniej norką amerykańską. Oczywiście ani kot, ani pies nigdy nie trafią do tych wykazów z uwagi na aspekty społeczne. To właśnie pomieszanie wymienionych określeń połączone ze znikomym wypromowaniem tych pojęć w Polsce, a także brak dziennikarskiej rzetelności spowodowały pojawienie się w Internecie fali fake newsów na ten temat w lipcu 2022 r. Nie oznacza to, że zwierząt udomowionych ustawa o gatunkach obcych nie dotyczy. Nie wskazano dla nich w końcu odstępstwa od zakazu dotyczącego wszystkich gatunków obcych, o którym mowa w art. 7 ust. 1. ugo, czyli zakazu wprowadzania do środowiska i przemieszczania w środowisku gatunków obcych. W dużym uproszczeniu oznacza to, że nie wolno pozostawiać podopiecznych czworonogów bez bezpośredniego nadzoru w szczególności, jeśli zagrażają one gatunkom objętym ochroną gatunkową. Należy tu przypomnieć, że opiekunowie odpowiadają za ewentualne szkody wyrządzone przez ich podopiecznych. 

Co prawda, dotychczas nikogo nie ukarano na tej podstawie za pozwalanie kotom na swobodne poruszanie się po okolicy. Warto jednak zachęcać do tego, aby ten proceder ograniczać, gwarantując bezpieczeństwo swoim podopiecznym i zapewniając im bezpośredni nadzór. Nie bez znaczenia jest przy tym umożliwienie spełniania potrzeb dla danego gatunku przez spędzanie z nim odpowiedniej ilości czasu na zabawie, w której może się on realizować. Takich rozwiązań nie brakuje, a ograniczają je jedynie czas i chęci opiekuna. Potrzeby te nie powinny być gwarantowane przez unikanie obowiązku opieki i pozostawianie zwierzęcia w warunkach niekontrolowanych, aby zajęło się same sobą w szczególności, że zagraża to zdrowiu i życiu jego, jak i ewentualnych gatunków dzikich, które napotka na swojej drodze.