Nowoczesne preparaty służące do zabezpieczenia psów i kotów przed kleszczami odznaczają się bardzo wysoką skutecznością. Nawet ich producenci przyznają jednak, że nie są one w stanie w stu procentach uchronić pupila przed ukąszeniem kleszcza. Od czasu do czasu zdarza się więc, że stajemy przed koniecznością usunięcia tego pasożyta ze skóry psa lub kota. Dla wielu osób jest to nie lada wyzwanie. Już za chwilę podpowiemy, jak zrobić to skutecznie i o czym pamiętać, aby bezpiecznie pozbyć się niechcianego „pasażera na gapę”.

dr n. wet. Joanna Zarzyńska

Jak wygląda kleszcz?

Zanim przejdziemy do sposobów wyjmowania kleszczy, przyjrzyjmy się najpierw budowie tych pajęczaków. Jest to niezbędne, aby zrozumieć, w jaki sposób pobierają one krew żywiciela i jak najbezpieczniej usuwać je ze skóry.

Wielu osobom wydaje się, że kleszcz pobiera krew w sposób taki sam jak komar. W rzeczywistości jednak pajęczaki te mają zupełnie inny aparat gębowy niż komary. Używając języka specjalistów, ciało kleszcza składa się z gnatosomy i idiosomy. Gnatosoma obejmuje narządy gębowe pasożyta, a idiosoma składa się z tzw. podosomy, a więc środkowych segmentów ciała z odnóżami krocznymi, oraz opistosomy, czy tylnych segmentów ciała pozbawionych odnóży. Budowa gnatosomy jest dość skomplikowana. Składa się ona z podstawy mającej kształt pierścienia, na której osadzone są nogogłaszczki, hypostom i para szczękoczułków. Te ostatnie są wysuwalne i zakończone nożycowatymi szczypcami. Wraz z hypostomem tworzą tak zwany ryjek. Hypostom to wyspecjalizowany narząd służący do pobierania krwi. Ma on kształt krótszej lub dłuższej rurki o lekko stożkowatym kształcie. Co bardzo istotne, na jego powierzchni u większości kleszczy występują liczne ząbki odchylone ku tyłowi. Przypomina więc nieco ostrze harpuna. Gnatosoma osadzona jest w tak zwanym kamerostomie, dzięki czemu zachowuje ruchomość względem idiosomy. Kamerostom stanowi swego rodzaju przewężenie w ciele kleszcza i jest to słaby punkt w budowie tego pajęczaka (warto to zapamiętać, bowiem jest to niezmiernie istotne z punktu widzenia jego usuwania ze skóry). Powłoki tylnej części idiosomy są u kleszcza niezwykle rozciągliwe, dzięki czemu może on pomieścić w sobie bardzo duże ilości krwi. Obliczono, że samica kleszcza jest w stanie zwiększyć objętość swojego ciała nawet 130-krotnie, a jego masę nawet 200-krotnie!

Ponieważ zaczyna brzmieć to troszkę skomplikowanie, spróbujmy na potrzeby niniejszego artykułu uprościć nieco ten opis. Mówiąc krótko, kleszcz składa się z dwóch podstawowych części: „główki” zakończonej najeżonym ząbkami „świderkiem” oraz z rozciągliwego „tułowia”. „Główka” służy do wgryzienia się w skórę żywiciela, a „tułów” pełni funkcję gumowej gruszki – na zasadzie podciśnienia umożliwia zassanie krwi. Wszystko to sprawia, że kleszcz jest pasożytem idealnym, doskonale przystosowanym do pobierania pokarmu ze swojej ofiary.

Jak kleszcz wgryza się w skórę?

Taka budowa ciała, a zwłaszcza aparatu gębowego, sprawia, że kleszcze pobierają pokarm zupełnie inaczej niż komary. Kleszcz, który trafi na powierzchnię skóry żywiciela, zaczyna po niej wędrować, szukając miejsca, w którym jest ona jak najcieńsza. Zwykle są to pachy, pachwiny, okolice odbytu, a także część twarzowa (u psa w pobliżu oczu, uszu lub pyska). Znalazłszy odpowiednie miejsce, kleszcz nacina delikatnie skórę za pomocą nożycowatych zakończeń szczękoczułków. Następnie w miejsce tego nacięcia wsuwa końcówkę hypostomu, który działa na zasadzie wiertarki udarowej. Kleszcz powolutku wwierca się za jego pomocą w skórę, docierając do naczyń krwionośnych. Równolegle wraz ze śliną i innymi wydzielinami pasożyta uwalniane są substancje o charakterze znieczulającym, dlatego w przeciwieństwie do ukąszenia komara ofiara praktycznie nie czuje ugryzienia kleszcza i nie orientuje się, że ma na ciele tego pasożyta. Proces wwiercania się w skórę jest stosunkowo długotrwały. W zależności od zwierzęcia i miejsca na skórze może trwać od 24 do nawet 48 godzin. Należy zaznaczyć, że w czasie tego zabiegu kleszcz nie stanowi jeszcze zagrożenia dla swojej ofiary z punktu widzenia możliwości zakażenia jej groźnymi chorobami. Aby do tego doszło, konieczne jest bowiem sforsowanie bariery skórnej. Oznacza to, ni mniej, ni więcej, że podczas procesu wgryzania, a więc przez jedną lub nawet dwie doby po „złapaniu” pasożyta, nie powinien on wywołać żadnych komplikacji zdrowotnych u żywiciela.

Kiedy kleszcz przewierci się już przez skórę i jest gotowy do ssania, wydziela do rany substancje o charakterze kleistym, które w kontakcie z powietrzem atmosferycznym twardnieją i tworzą swego rodzaju cement. Dzięki temu pasożyt jest trwale połączony ze swoją ofiarą i w tym momencie trudno usunąć go ze skóry. Sam proces ssania, w zależności od fazy rozwojowej kleszcza (przypomnijmy, że krwią odżywiają się wszystkie trzy aktywne fazy rozwojowe kleszczy, a więc larwy, nimfy i postacie dorosłe) może trwać od dwóch do nawet kilkunastu dni. Po jego zakończeniu kleszcz wydziela do rany kolejne substancje, które powodują rozpuszczenie wspomnianego cementu i pozwalają pajęczakowi na uwolnienie się ze skóry. Oczywiście jednak zdecydowanie lepiej nie czekać, aż kleszcz sam opuści nas lub naszego pupila i usunąć go odpowiednio wcześniej, a więc natychmiast po jego dostrzeżeniu.

Jak prawidłowo wyjąć kleszcza ze skóry?

Aby uświadomić sobie, jak właściwie i najbezpieczniej usunąć kleszcza ze skóry, przyjrzymy się jeszcze raz budowie jego hypostomu. Ząbki na powierzchni tego narządu odchylone ku tyłowi sprawiają, że łatwo jest go wbić czy raczej wwiercić w skórę, ale dużo trudniej jest go wyjąć. Jak zatem postępować? Przede wszystkim nie należy panikować, jeżeli zauważymy kleszcza na skórze naszego psa, kota albo na naszej własnej, nie działajmy pochopnie. Pajęczaka można usunąć, posiadając pewną wprawę nawet gołymi palcami (dla swojego bezpieczeństwa jednak lepiej używać rękawiczek gumowych), ale znacznie wygodniej zrobić to za pomocą pęsety, a najwygodniej przy pomocy specjalistycznych przyrządów dostępnych między innymi w sklepach zoologicznych. Dlaczego usuwanie kleszcza palcami wymaga pewnej wprawy? Otóż aby wyjąć pasożyta w całości, należy uchwycić go pewnie za podstawę hypostomu, a więc jak najbliżej skóry. W przeciwnym razie podczas próby wyciągania ciało kleszcza prawie na pewno ulegnie rozerwaniu i jego aparat gębowy pozostanie wgryziony w skórę. Dla niedoświadczonej osoby usunięcie w ten sposób pasożyta palcami może więc być bardzo trudne – zwłaszcza jeśli kleszcz jest bardzo mały. Dlatego właśnie przydaje się pęseta lub specjalistyczny przyrząd. Końcówkę tego przyrządu wsuwamy pod kleszcza tak, aby dotykała ona skóry, po czym wyciągamy pasożyta, obracając jednocześnie przyrząd dookoła. Dlaczego go obracamy? To proste – w czasie obrotu kleszcza obraca się bowiem również hypostom zagłębiony w skórze, a w czasie ruchu obrotowego pokrywające go ząbki owijają się dookoła jego osi i pozwalają na stosunkowo proste i bezpieczne usunięcie całego pasożyta ze skóry. Ruch obrotowy pozwala zatem na stosunkowo mało inwazyjne wyciągnięcie kleszcza i jak najmniejsze uszkodzenie przy tym tkanek żywiciela.

W tym miejscu warto dodać, że wśród porad dostępnych między innymi w Internecie można znaleźć wiele informacji o tym, że stosując specjalistyczne przyrządy, nie trzeba obracać kleszcza, a wystarczy wyciągnąć go zdecydowanym szarpnięciem do góry. W przypadku dobrej jakości przyrządu zabieg taki powinien się powieść. Pamiętajmy jednak, że można w ten sposób spowodować niepotrzebne większe uszkodzenia skóry, które mogą być wrotami na przykład do infekcji bakteryjnych. Zdecydowanie lepiej stosować więc metodę z ruchem obrotowym, która pozwoli na zminimalizowanie uszkodzeń ciała.

Po zdobyciu pewnej wprawy usuwanie kleszczy nawet głęboko wgryzionych przy pomocy specjalistycznych urządzeń jest stosunkowo proste. A jeśli ktoś nigdy wcześniej tego nie próbował i znajdzie na swoim pupilu kleszcza? Pamiętajmy, że jeśli obawiamy się wyjąć pasożyta samodzielnie, zawsze możemy iść z psem czy kotem do najbliższego gabinetu weterynaryjnego albo do pobliskiego salonu groomerskiego. Doświadczeni groomerzy doskonale wiedzą, jak wyciągać kleszcze – nic dziwnego, wszak praktyka czyni mistrza.

Nie zapominajmy również, że nawet po szczęśliwym usunięciu kleszcza dobrze jest miejsce rany zdezynfekować, a potem należy przez jakiś czas dokładnie obserwować pupila. Wiele objawów chorób odkleszczowych jest dość niespecyficznych, często też manifestują się dopiero po upływie kilku, kilkunastu dni od ukąszenia, a niekiedy nawet później. Dlatego jeżeli po usunięciu kleszcza zauważymy pogorszenie nastroju psa czy kota, osowiałość i brak apetytu albo inne niepokojące objawy, natychmiast udajmy się z nim do dobrego gabinetu weterynaryjnego i poinformujmy lekarza, że nasz pupil był ofiarą tego pasożyta. Wiele chorób odkleszczowych może mieć poważne skutki i sukces w ich leczeniu zależy głównie od jego jak najszybszego wdrożenia.

Z jednej strony, ulegamy kleszczowej panice, ale z drugiej, do usuwania kleszczy podchodzimy lekceważąco i obchodzimy się z nimi w taki sposób, że ryzyko zarażenia znacznie wzrasta, A tymczasem to bardzo ważny element zapobiegania chorobom odkleszczowym i u zwierząt, i u ludzi i nie jest wszystko jedno, jak i czym to zrobimy. Kleszcza należy usunąć maksymalnie szybko, bez drażnienia go, bez ściskania jego ciała (obojętnie w jakim miejscu), bez rozrywania czy doprowadzania do wymiotów. Możemy to zrobić samodzielnie, ale potrzebny jest do tego dobry przyrząd. Taki, który działa szybko, niezawodnie, jest prosty w obsłudze i usunie każdego kleszcza z każdego miejsca. No i koniecznie musi nadawać się do sterylizacji lub dezynfekcji po każdym użyciu. Najlepszy wybór to francuskie haczyki TICK TWISTER® KLESZCZOŁAPKI®, w wersji standardowej i Clipbox. Są niezawodnym i bezpiecznym narzędziem, a dodatkowo posługiwanie się nimi jest banalnie proste. Pod warunkiem jednak, że polecimy klientom produkt oryginalny, bo tylko on daje gwarancję skuteczności i bezpieczeństwa.
Producent H3D, Francja, Dystrybucja w Polsce: Portica s.c., www.portica.pl, tel. 502 305 165 FB: Portica – psy, koty i my

Hanna Kantor
Dyrektor marketingu
www.portica.pl

Przyrządy do usuwania kleszczy

Jak wynika z powyższego, przyrząd do usuwania kleszczy powinien znaleźć się na wyposażeniu każdego opiekuna psa czy kota. Dlatego warto polecać zakup tego typu akcesoriów wszystkim, którzy nabywają w naszym sklepie produkty dla psów i kotów, a zwłaszcza preparaty na kleszcze. Świetnie nadają się one do prowadzenia efektywnej sprzedaży łączonej. Na rynku dostępnych jest wiele modeli, w tym niektóre w atrakcyjnych wzorach i kolorach, mające formę na przykład zawieszki pozwalającej na przypinanie do paska i wygodne zabieranie w teren. Dobrej jakości przyrządy pozwalają na łatwe i skuteczne usuwanie wszystkich form rozwojowych kleszczy, w tym nawet stosunkowo maleńkich larw i nimf. Warto je polecać zwłaszcza teraz, w sezonie wakacyjnym, a niezdecydowanemu klientowi dobrze jest dodać, że mogą się przydać zarówno jego pupilowi, jak i jemu samemu albo członkom jego rodziny. Nigdy nie wiadomo bowiem, kto z nas złapie pasożyta. A pamiętajmy, że ludzie narażeni są na groźne choroby odkleszczowe w równie znacznym stopniu jak nasi czworonożni przyjaciele. Pamiętajmy też o odkażaniu przyrządów po każdorazowym użyciu!

Oferując przyrząd do usuwania kleszczy, nie zapomnijmy również poinstruować opiekuna psa, aby po każdym powrocie ze spaceru, a zwłaszcza w niebezpiecznym terenie, takim jak las czy łąka, zawsze dokładnie oglądał pupila i usuwał na bieżąco z jego sierści wszystkie dostrzeżone, jeszcze niewgryzione kleszcze. Wiele osób zapomina o takim postępowaniu, a może ono uchronić czworonoga przed poważnymi konsekwencjami, takimi jak choćby wystąpienie groźnych chorób odkleszczowych. Opiekuna zaś chroni przed koniecznością wyjmowania kleszcza ze skóry zwierzęcia, co – jak wynika z powyższego – może wiązać się ze stresem i problemami.

Jako ciekawostkę warto dodać, że w ofercie niektórych producentów znajdują się również specjalne testy służące do sprawdzania, czy wyjęty ze skóry kleszcz nie jest nosicielem boreliozy. Testy takie również warto wprowadzić do oferty sklepu zoologicznego, ponieważ podobnie jak przyrządy do usuwania kleszczy mogą służyć do efektywnej sprzedaży łączonej.

W przypadku kleszczy można zastosować specjalne szczypce lub pęsetę w celu ich usunięcia. Na rynku znajdą Państwo przeróżne marki z takimi produktami. W ofercie naszej platformy znajdą Państwo TickPena – dwustronne szczypce do wyciągania kleszczy (należy wsunąć produkt jak najbliżej skóry zwierzęcia i podnieść, aby wyciągnąć całego kleszcza wraz z główką). Następnie, po wyciągnięciu kleszcza, mogą Państwo zastosować obrożę ochronną, biobójczą lub z zawartością OTC. Przykładowymi produktami, które możemy polecić, są produkty Beaphar lub Sabunol, które można łączyć, np. Obrożę odblaskową Beaphar z kroplami Vermicon lub innymi kroplami np. OTC, w celu zwiększenia skuteczności ochrony przed kleszczami w przyszłości.

Tomasz Uhlenberg
Przedstawiciel Handlowy
ACTION S.A.

Jak nie należy usuwać kleszcza?

Na zakończenie przypomnijmy jeszcze, jak nie należy usuwać kleszczy, a raczej jak nie próbować tego robić. Niestety, na ten temat krąży wciąż wiele legend i mitów. Czego zatem nie powinniśmy robić?

Nie usuwajmy kleszcza, ciągnąc go za tylną część ciała. Prawie na pewno spowoduje to oderwanie gnatosmy od idiosomy i w skórze pozostanie aparat gębowy pajęczaka. Oczywiście kleszcz zginie podczas tego zabiegu, ale ginąc, uwolni do organizmu żywiciela dodatkowe ilości śliny, a także treści przewodu pokarmowego, w których mogą znajdować się znaczne ilości patogenów. Poza tym tkwiący w skórze aparat gębowy kleszcza utrudni gojenie się rany i może spowodować niepotrzebne komplikacje zdrowotne (np. ropień).

Wbrew często spotykanym radom nigdy nie smarujmy kleszcza masłem, margaryną, naftą ani żadną inną oleistą substancją. Według popularnych mitów kleszcz, nie mogąc oddychać, sam „wyjdzie” wtedy ze skóry. To jednak tylko bajki. Kleszcz oddycha bowiem za pomocą specjalnych narządów umieszczonych nie w aparacie gębowym, ale na powierzchni jego ciała. Smarując go masłem czy też inną substancją, blokujemy mu możliwość oddychania. W rezultacie kleszcz, który nie może błyskawicznie uwolnić się ze skóry, zaczyna się dusić i wymiotować treścią przewodu pokarmowego bezpośrednio do organizmu żywiciela, a to podobnie jak podczas jego wyciągania na siłę zwiększa ryzyko zainfekowania groźnymi chorobami.

Nie przypalajmy kleszcza rozżarzoną igłą czy też pęsetą. Oczywiście możemy w ten sposób zabić pasożyta, ale skutek będzie taki sam jak przy próbie wyrywania go na siłę. Postępując w ten sposób, możemy bardziej zaszkodzić, niż pomóc psu czy kotu pokąsanemu przez tego pasożyta.